-Adrien... - zatrzymałam blondyna zanim wszedł spowrotem do mieszkania razem z Aurore. Chłopak spojrzał się na mnie pytająco - To twoja sprawka? - spytałam odrazu - Ten pies.. To ty?
-Uwierz mi, chciałbym - oboje spojrzeliśmy na Aurore która bawiła się z psem na podłodze
-Co my z nim zrobimy?
-Nie mam zielonego pojęcia... - westchnął Adrien i objął mnie w tali - Narazie go musimy zatrzymać chyba nie mamy innego wyjścia
-Chyba masz rację..-stwierdziłam
-Nie przejmuj się tym,myślę że moja matka się nim dobrze zajmie przez ten cały czas
-No kto jest ślicznym Szczeniaczkiem! - mówiła kobieta przesadnie miłym głosem - Ty jesteś ślicznym Szczeniaczkiem! - złapałam się za głowę
-Czasami jej nie rozumiem... - westchnął cicho Adrien - Mamo.. Nie chcę cię martwić.. Ale myślę że to nie jest "szczeniaczek" - miał rację, szczeniaki nie są chyba aż tak duże
-Napewno to jest szczeniaczek - broniła - W końcu gościu mi powiedział że ma szczeniaki no to wzięłam takiego i..... - za dużo słów Aurore...
-Czyli to twoja sprawka? - spojrzałam z żalem na kobietę której wzrok wędrował raz na mnie a raz na Adriena który stał obok mnie
-Mamo... Czy my prosiliśmy o psa? - Adrien potrzedł bliżej swojej matki - Nie.. Więc po co ten teatrzyk z tym psem?
-A no bo ja chciałabym tak bardzo żebyście byli szczęśliwi... - posmutniała - No ja nie wiedziałam! A może Marinette ma alergie na sierść... - zastanawiała się - O nie! Ja tak bardzo ale to bardzo przepraszam!...
-Spokojnie Aurore... Zajmiemy się tym psem i go przyjmiemy... - tak w sumie potrzebowałam kogoś kto będzie mi poprawiał chumor w razie potrzeby gdybym się ponownie pokłóciła z Adrienem. - Ale proszę cię następnym razem konsulatuj to z nami
-Mari.. Możemy porozmawiać? - zaczepił mnie Adrien
-Ale my rozmawiamy właśnie
-W takim razie chciałbym porozmawiać w cztery oczy, możemy iść na chwilę do góry? Mamo zajmij się chwilę tym psem, musimy porozmawiać z Marinette o czymś ważnym.. - przewróciłam oczami jednak udałam się z chłopakiem na górne piętro do sypialni
-Pies?! - powiedział z pretensją zaraz gdy zamknął za sobą drzwi - Nie możemy mieć teraz psa! - usiadłam na progu łóżka
-A to niby dlaczego? - spojrzałam pytająco
- Myślę właśnie że taki pies nam pomoże w wielu sytuacjach-A ja wręcz przeciwnie.. Już dziś się przestraszyłem gdy cię przewrócił a co dopiero gdy będziesz sama w domu.
-A to mam rozumieć że gdzieś jedziesz?
-Nie ale jak nie będziesz już mogła ruszać się z domu to ja będę zobowiązany chodzić na zakupy a ty będziesz sama z tym właśnie psem
-Adrien... Zaufaj mi..
-Zaufanie ma swoje granice - przerwał mi - Zrozum że nie będę miał spokoju jeśli ten pies będzie tu biegał - Chwilę się zastanowiłam, nie chciałam oddawać psa ale wiem że Adrien łatwo nie odpuści..
-Albo pies zostaje albo ja razem z nim się wyprowadze - szantaż.. Typowy szantaż
-W takim razie żegnam pani Cheng - co proszę?
-Co proszę? - powtórzyłam tyle że na głos
-To co słyszysz
-No nie żartuj błagam - i w tym momencie padł mi kolejny pomysł.. On jest przewrażliwiony na punkcie mojej ciąży więc myślę że mogę trochę udawać że może coś jest nie tak
-Chcesz mieszkać z psem to tam są drzwi, wyprowadź się - ok musze zacząć działać
-W porządku - wstałam i momentalnie złapałam się za brzuch aby to urozmaicić ponownie usiadłam na łóżku udając że coś mnie zabolało
-Marinette?.. - wiedziałam że to zacznie działać. Chłopak do mnie potrzedł i położył dłoń na ramieniu - co się dzieje?.. - jedyne na co było mnie teraz w tym momencie stać to zaszklenie oczu, niestety nie umiem płakać na zawołanie
-Daj mi spokój - strzepnęłam jego rękę i natychmiast wstałam z łóżka. Przeszłam parę kroków po czym oparłam się ściany i ponownie złapałam za pseudo bolące miejsce
-Marinette przepraszam, nie chciałem -Adrien momentalnie znalazł się przy mnie - Co ja na robiłem... - westchnął Cicho-zadzwonię po pogotowie - powiedział przestraszony
-Nie - zaprzeczyłam - Już jest dobrze - starałam się zapanować tak by nie dzwonił co mi się w miarę udało - Muszę się napić wody
-za chwilę ci przyniosę, połóż się na łóżku - Adrien poprowadził mnie do łóżka na którym przed chwilą siedziałam po czym się na nim położyłam. Adrien wyszedł z pokoju, długo nie czekałam bo tak szybko jak wyszedł tak wrócił tyle że ze szklanką wody o którą go prosiłam.
Szybko wypiłam zawartość u oddałam puste naczynie-Chcesz jeszcze?
-Nie dzięki.. - westchnęłam
-Marinette przepraszam cię.. Nie powinienem cię denerwować a już napewno nie w taki sposób.. - złapał mnie za dłoń - Okej.. Pies może zostać ale będę go pilnować. Jeśli coś zrobi źle to odrazu się go pozbęde.
-Niech ci będzie, dziękuję - wstałam i pocałowałam go w policzek
-Lepiej się czujesz? - spytał z troską
-Tak, lepiej.. Chodźmy na dół zanim twoja mama zacznie coś podejrzewać - uśmiechnęłam się.
Tak się załatwia sprawy proszę państwa!
1:0
Dla Cheng!~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich, o to pojawił się kolejny rozdział który jest zdecydowanie dłuższy od ostatnich XD
No także ten niedługo imprezka i no ten także fajnie :3Pozdrawiam <3
____________
Just Me
CZYTASZ
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
FanficKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...