Piliśmy w trójkę herbatę w naszym salonie, ja, Adrien i jego mama czyli dla mnie "Arizona". Aż dziwi mnie to że ona wszystko tak dobrze zapamiętała.
-... Ale Gabryś i tak przyjechał!.. - skończyła opowiadać swoją historię jak przekonała.. A właściwie zmusiła swojego męża do przyjazdu na nasze przyjęcie. - A u was co się ostatnio dzieje? - spytała
-Wydaje mi się że prócz dzisiejszego zlotu to nic istotnego - uznałam
-Mamy pewna niespodziankę ale zatrzymamy to do imprezy - odrazu skarciłam wzrokiem blondyna, za dużo mówi, zdecydowanie za dużo
-Tak.. Ale dopiero ją ujawnimy na całym wydarzeniu - powtórzyłam
-Czy to jest to co myślę?... - spojrzałam na nią pytająco a ta odstawiła filiżankę z herbatą na stolik przy którym siedzieliśmy
-Mamo? - Adrien zaniepokoił się zachowaniem swojej matki która Patrzyła raz na mnie a raz na niego tym swoim przeszywającym wzrokiem. Cisza bijąca od niej nie dawała mi żyć, ta babka jest czasem przerażająca.
-Wiem! - wstała gwałtownie z fotela w którym przed chwilą siedziała.-Ty moja kochana perełko! - Aurore Podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła- Nawet nie wiecie jak się cieszę!! - Tym razem Podeszła do Adriena
-ale... - Blondyn tylko tyle zdołał wydusić
-ALE MAM NADZIEJĘ ZE NIE CHCIELIŚCIE TEGO UKRYĆ? - spytała z podejrzeniem
-Czego? - zapytałam równo z Adrienem, mieliśmy nadzieję że się jednak nie domyśliła
-No jak to czego? Psa! - odrazu spojrzeliśmy po sobie z Adrienem
-Mamo.. Jakiego psa? - spytał Adrien
-No mówiłam żebyście psa sobie kupili takiego dużego mięciutkiego no a tam widzę że biega po podwórku! - wskazała palcem na wyjście od tarasu. Pies. Duży. Biały. Puchaty. Pies.
-Ale my nie mamy psa! - krzyknęłam i odrazu wstałam i udałam się na taras w tym momencie pies się na mnie żucił tak że się przewróciłam
-Marinette! - Adrien się wyraźnie przestraszył jednak ja zaczęłam się śmiać i głaskać puchata sierść tego psiaka -Co to za pies?!
-Nie mam pojęcia.. ALE JEST CUDOWNY - wyznałam
-Przestraszyłem się gdy cię przewrócił.. Wiesz ze to nie jest dobre w twoim stanie.. - pomógł mi wstać a pies dalej lizał moją dłoń
-Jaki znowu stan? - spytałam blondynka gdy do nas dołączyła, zaraz potem zaczęła pieścić psa
-Przeziębiłam się po prostu, Adrien się o mnie najzwyczajniej troszczy - powiedziałam zanim Adrien zdążył się odezwać
-nie wyglądasz na przeziębioną.. Jak się wabi ten piesio?!
-To nie jest nasz pies... - nie kryłam swojego zdziwienia - Może komuś po prostu uciekł
-Weźmy go narazie do domu - Adrien bez spytania mnie o to co o tym myślę wprowadził psa do naszego domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i oto jest xD
Czekajcie na next który pojawi się niebawem, nabrałam weny i gdy tylko mogę pisze rozdziały :3
Pozdrowionka <3
CZYTASZ
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
FanfictionKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...