⚫78⚫

2K 129 13
                                    

Właśnie nadszedł moment w którym musimy się rozstać z Emmą.
29 sierpień godzina 17:38
Z tego powodu że na dworze było zimno i padał deszcz poprosiłam Emmę żeby została w domu.. Razem z Markiem który cały czas siedział na kanapie mając wszystko gdzieś szczerze mówiąc.
Emma nalegała że pojedzie z nami na lotnisko ale w końcu ja przekonałam I po prostu się zgodziła.
Cały czas moje oczy się szkliły od napływających co jakiś czas łez.
Znowu się z nią rozstaje.

-Ale wiesz, nie przejmuj się, wpadnę za dziewięć miesięcy! - zaśmiała się przyjaciółka wycierajac łzy

-Ty gdzieś wyjeżdżasz? - spytał brunet odwracając się w naszą stronę

-No ale to za parę miesięcy, gdy Marinette urodzi - spojrzałam z delikatnym uśmiechem na Adriena który objął mnie ramieniem.

-Marinette jest w ciąży? - otworzył szerzej oczy. Wstał z kanapy i podszedł bliżej nas

-Tak - potwierdziłam kiwając głową

-To dlatego jesteś taka wierna Adrienowi - zatkało mnie - Jesteś taka posłuszna dla niego tylko po to by nie porzucił ciebie i dziecka co? - nie wiedziałam co powiedzieć

-Mark! - widziałam że Emmę to zdenerwowało, mnie również

-Odszczekaj to! - krzyknął Adrien łapiąc bruneta za kołnierz jego koszuli

-Adrien! - chciałam żeby przestał, razem z Emmą starałyśmy się ich rozdzielić

-Przepraszam! - chłopak uniósł ręce w geście poddania

-Adrien! Mark! - krzyknęła na nich Emma - dajcie spokój, boże święty !

-Radzę Ci się zastanowić nad tymi słowami, zapewne gdyby nie ciąża już dawno by sie ze mną przesłała. - powiedział

-Chyba się mylisz - powiedziałam lekko zakłopotana, bałam się co Adrien o tym pomyśli

-Mark! - oburzyła się Emma - Co ty pierodlisz! - wkurzyła się.. Może w końcu zauważy jaki jest Mark

-Tak się tylko z nim droczę - zaśmiał się-Nie bierzcie tego do siebie - spojrzał na mnie, jego pewny siebie wzrok skierowany na mnie ściskał mnie od środka

-Nie bawią mnie takie żarty - warnął Adrien i wrócił do mnie obejmując mnie tak bym czuła się bezpiecznie

-Właśnie widzę - ten również objął Emmę

-Emma, przepraszam cię za nich..
-Szepnęłam do przyjaciółki a ta machnęła ręką

-Nie masz za co - przewróciła oczami - Dobra idźcie już bo się spóźnicie na samolot - ostatni raz przytuliłam się z blondynka mając łzy w oczach.
Wszyscy.. Może nie wszyscy.. Pożegnaliśmy się z wielkim bólem serca (co niektórzy). Ponownie stracę kontakt z przyjaciółką..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Odrazu gdy dotarliśmy do naszego domu szybko zdjęłam buty i kurtkę a następnie żuciłam się zmęczona na kanapę.
Adrien się tylko do mnie uśmiechnął i zdjął swój biały płaszcz a następnie podszedł do blatu kuchni i nalał wody do czajnika. Podniosłam się do pozycji siedzącej i patrzyłam na Adriena który przygotowywał kawę.

-Zrób mi też kawę - poprosiłam

-Nie możesz pić teraz kawy, zrobię Ci herbatę - powiedział i wyjął z pudełeczka torebkę z herbatą

-Jezu przez tą ciąże nic nie mogę zrobić - opadłam plecami na łóżko a Adrien podszedł do mnie z uśmiechem i kucnął obok kanapy

-Ale przez tą ciąże będziemy mieli córeczkę - powiedział całując mnie w czoło

-To nie ty jesteś w ciąży - powiedziałam i usiadłam na progu łóżka a blondyn się dosiadł i przytulił mnie do siebie

-Mari... Przestań się dołować , przecież będzie wszystko dobrze

-Łatwo ci mówić bo tobie dalej wszystko można i nie będziesz miał brzucha. - w tym momencie przypomniały mi się słowa Marka. Bałam się że Adrien myśli że jest tak jak mówił

-Marinette.. Ja również czuje się teraz zobowiązany żeby o ciebie dbać... - westchnął. Kątem oka zauważyłam jego zmartwienie.

-Muszę coś wiedzieć - powiedzieliśmy w tym samym momencie na co na mojej twarzy zagościł uśmiech.

-Może zacznę.. - powiedział po chwili - czy..

-Czy cie zostawię i pójdę do Marka? - zgadywałam

-Tak jakby... - super - Ale czy ty jesteś ze mną tylko żeby wychować dziecko? - spytała a mnie mocno zaskoczyło to pytanie

-Za kogo ty mnie masz? - żuciłam a ten momentalnie na mnie spojrzał.
Nie mogłam uwierzyć w to co on powiedział

-Marinette... - chciał cofnąć to co powiedział

-Twierdzisz że nie chce zostać samotna matką i cie wogóle nie kocham? Że porzuce cię ? - wstałam z kanapy i podeszłam do okna odrazu opierając się o parapet

-Miałem wątpliwości gdy Mark to powiedział... - pokreciłam w niedowierzaniu głową

-Znasz dłużej Marka czy mnie? - spytałam odwracając głowę do siedzącego na kanapie blondyna
- Myślałam że mi ufasz... - ponownie spojrzałam w okno

-Ufam Ci Marinette - wstał z kanapy po czym podszedł do mnie - Po prostu.. - zaczął - Wiesz jak to jest... - tak wiem jak to jest. - Przepraszam cię, nie chce żebyś się źle czuła.. - położył swoje dłonie na mojej tali i od tyłu mnie delikatnie przytulił, czułam jego ciepłe dłonie na moim brzuchu w miejscu w którym zaczęły się pierwsze etapy rozwoju naszego dziecka..
Naszego i nikogo innego. Mam tylko nadzieję że Adrien nie mówi teraz tego wszystkiego żeby mnie nie denerwować tylko że mówi szczere słowa. Mam ogromną nadzieję że nie będzie się zadręczał teraz myślami nad tym co powiedział mu ten chłopak Emmy... Od pierwszego naszego spotkania go nienawidzę . Podły, nadęty, chamski dupek.
Szkoda tylko  że Emma jest nim tak zaślepiona.. Gorsze jest to że kiedyś do mnie zadzwoni i zacznie godzinami płakać że rozstała się z Markiem.
A ja jej wtedy powiem "Od pierwszego razu wiedziałam że to dupek"

-Marinette powiesz coś? - wychylił bliżej mnie głowę a ja odrazu wyrwałam się od moich myśli

-Tak, przepraszam.. Zamyśliłam się.. - spojrzałam w dół na swoje oparte o parapet dłonie.

-Widzę że czymś się martwisz - spostrzegawczy jesteś .

-To nic takiego - zrobiłam wymuszony uśmiech i spojrzałam na blondyna który również posłał delikatny uśmiech w moją stronę

-Kocham cię - pocałował mnie w policzek

-Ja ciebie też... - odwróciłam się w jego stronę i przytuliłam mając nadzieję że zaraz nie wybuchne płaczem..
















~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taki dłuższy rozdział 😂

Wattpad robi swoje i cofa mi rozdziały tak jak cofał :''))
Ale trzeba żyć dalej xd

______________
-Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz