-Gdzie ty byłaś! - po otworzeniu drzwi zostałam od razu złapana w mocne ramiona blondyna
-Przepraszam cię.. Zajrzałam do Emmy i jeszcze telefon mi się rozładował po drodze..-wytłumaczyłam
-Ok chodź do środka- po wejściu zdjęłam buty a kurtkę odwiesiłam do szafy- Jak było u Emmy?
-w porządku...
-Coś nie tak? - faktycznie, trochę kręciło mi się w głowie ale to pewnie od tego alkoholu
-Wszystko ok - upewniłam go i chwiejnym krokiem zaczęłam iść w stronę schodów na piętro jednak potknęłam się i wywróciłam prosto na jasne panele
-Marinette.. Chyba nie jest ok.. - blondyn pomógł mi wstać
-Trochę piłam z Emmą .. W głowie mi się kręci ale nie jest najgorzej..
-Jasne.. Chodź pójdziemy spać, jutro mi wszystko opowiesz - Adrien wziął mnie na ręce i zniósł do sypialni. Nie zwracałam uwagi na to czy jestem w ubraniu czy nie, po prostu zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po przebudzeniu się przeciągnęłam się leniwie po łóżku a zaraz potem ponownie położyłam się by zasnąć jednak na marne.Dźwięk telefonu. Jednak nie mojego.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam wzrokiem szukać telefonu blondyna który leżał na podłodze.
Szybko sięgnęłam go i odebrałam połączenie nie zwracając uwagi na to kto wogóle dzwoni.-Halo? - spytałam niepewnie zaspanym głosem
-Dzień Dobry - Usłyszałam obcy męski głos - Jak się domyślam nie rozmawiam z Agréstem
-Nie.. Mówi Marinette Du pain , coś przekazać Adrienowi?
-Chwila, ja znam z kądś twój głos - lekko się przestraszyłam ale przypomniała mi się ostatnia akcja
-A ja znam twój głos-powiedziałam pewnie po czym się rozłączyłam
Dopiero po chwili zorientowałam się że podałam temu idiocie swoje imię jak i nazwisko.
Fajnie, będzie miał na mnie namiary
Naprawdę bardzo się z tego cieszę.Rozmawiałaś z kimś? - spytał Adrien gdy wrócił do pokoju z dwoma kubkami gorącej herbaty.
-Tak.. ale to nie ważne - dodałam szybko. Chłopak podał mi kubek herbaty - Dziękuję-upiłam łyk, była trochę za gorąca więc postanowiłam poczekać i odstawić kubek na stolik obok - Która godzina?
-10:25 - odpowiedział
-Czemu mnie nie obudziłeś wcześniej - usiadłam na progu łóżka
-Słodko spałaś -uśmiechnął się i usiadł obok mnie
-Tak pomyślałam.. Pojedźmy jeszcze dziś do San Diego. - spojrzałam na chłopaka
-Tam sie jedzie prawie trzy godziny.. Ale jeśli chcesz, nie widzę problemu
-W takim razie chcę, jedzmy tam - powiedziałam i przytuliłam blondyna.
Przytuliłam go. W tym samym momencie ponownie zadzwonił mój telefon, odsunęłam się od chłopaka i wzięłam telefon do ręki, - Muszę odebrać.. - powiedziałam i odebrałam-Cześć Marinette - usłyszałam głos Jordana
-Hej .. - uśmiechnęłam się do słuchawki - Co tam? - spytałam standardowo
-A no wiesz.. Nic ciekawego ale jeśli zgodzisz się ze mną spotkać dziś koło 14 w parku to ten dzień będzie o wiele lepszy
-Miałam trochę inne plany.. Ale ok w parku o 14 - spojrzałam na Adriena, nie był zadowolony z tego powodu - Można to przełożyć, spotkam się z tobą dzisiaj
-To się cieszę. Będę czekał na ciebie.. Dozobaczneia
-Paa-rozlaczylam się
-Adrien.. Przepraszam.. - zaczęłam mówić - Pojedziemy tam jutro ok?
-Jasne. To co jest ważne dla mnie można przełożyć..
-Adrien to nie tak.. - mówiłam - Wiesz że Jordan jest moim przyjacielem i nie widziałam go naprawdę długo - tłumaczyłam
-To ten Jordan z imprezy tak? - spytał
-Tak
-A no tak i to on próbował mi cię odbić - przewrócił oczami
-Daj spokój. Dałam Ci szansę, daliśmy sobie szansę tak? Ja się zmienię, razem się zmienimy tak?
-Tak..-spuścił głowę - Mogę cię prosić o jedno ? - spojrzałam na niego - Uważaj na tego kreatyna.. Może cię nie zna ale.. Uważaj - spojrzał na mnie troskliwym wzrokiem
-Adrien ja.. On mnie zna - powiedziałam przypominając sobie rozmowę - To z nim wtedy rozmawiałam, zupełnie nieświadomie mu dałam swoje imię i nazwisko
-Ale jak to-zdziwił się
-odebrałam twój telefon jak dzwonił, pytał o ciebie i ja się wtedy przedstawiam I wyszło na to że się znamy
-Marinette... Teraz jesteś już wplątana w to na maksa.. - przejechał ręką po swojej twarzy - Chciałem żebyś była bezpieczna, żebyś nie miała z tym wszystkim nic wspólnego..
-Wiesz że nie masz czasem na nic wpływu..
-Martwię się o ciebie
-Będę uważać, pojadę teraz do sklepu a potem pójdę się spotkać z Jordanem i wrócę bezpiecznie do domu, w porządku?
-Ok
-Idę się ogarnąć w takim razie - wstałam z łóżka i zabrałam ze sobą potrzebne ubrania z walizki.
Założyłam biały t-shirt, jeansy długi czarny sweter sięgający do kolan. Jest to mój ulubiony sweter.
CZYTASZ
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
FanfictionKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...