Dzisiejszego dnia mieliśmy oglądać dom. Pierwszy dom który wybraliśmy i który zachaczył o naszą listę.
Nie chciałam ogromnej willi a przyjemnego, ciepłego domu w którym spędzimy resztę życia.-Denerwuje się.. - powiedziałam spoglądając przez okno samochodu
-Denerwujesz się? - spojrzał na mnie gdy przytaknęłam po czym wrócił wzrokiem na drogę - Czym się Denerwujesz? Oglądanie domu nie jet takie złe
-Tym razem nie mówię o oglądaniu a o przyszłości. Nie możemy wiecznie uciekać od naszych rodzin. - zauważyłam - W końcu zaproszą nas pewnie na święta, urodziny, spotkanie po prostu. Moja mama nawet nie wie że planujemy tu zamieszkać..
-Czyli wolisz wrócić do Los Angeles i tam zamieszkać?..
-Nie, ale chciałabym poinformować rodziców o tym że się wyprowadzam i o tym że zostaną dziadkami - to mi zupełnie wyleciało z głowy - Moja mama zaczęła się spotykać z Aurore, praktycznie stały się przyjaciółkami. - zaśmiałam się - Ale będzie jej przykro że o mojej ciąży dowie się od innych osób niż mnie i ciebie. Stwierdzi że ją olaliśmy Adrien. - spojrzałam smutnym wzrokiem na blondyna. Widziałam po nim że ma jakieś wyrzuty że również jest mu przykro
-W takim razie powinniśmy wrócić - zwrócił się do mnie
-Nie, nie możemy wrócić. Zadzwonię do niej.
-Tak czy inaczej będzie jej przykro że nie powiesz jej tego osobiście - miał rację. Niestety nie mogłam postąpić inaczej. Nikt nie mógł się dowiedzieć o naszym nowym adresie.
-Czyli chcesz teraz spowrotem wracać do Los Angeles?
-Przed chwilą zadałem ci to samo pytanie - zaśmiał się - Zrobisz jak będziesz chciała.
-Zadzwonię do niej - oznajmiłam
-W takim razie zadzwonisz później, jesteśmy na miejscu - blondyn zaparkował samochód tuż przed bramą.
Wysiadłam z samochodu i spojrzałam przed siebie. Jeśli to ten dom to ja chce już podpisywać dokumenty. Tu i teraz.
-Chyba ci się podoba - Adrien podszedł do mnie i położył swoją dłoń na mojej tali
-Tak.. Jest wspaniały. - powiedziałam rozmarzona jednak czar prysł gdy pomyślała o wysokiej cenie - Adrien my nie mamy pieniędzy na taki dom
-Mamy - zrobił chytry uśmiech
-Adrien - zaniepokoiłam się - Pamiętasz co było gdy chciałeś mi zrobić ''niespodziankę"-Przypomniałam mu - Nie chce kolejny raz się z tobą kłócić ani oddawać nikomu pieniędzy
-Spokojnie skarbie - złapał moją dłoń - Nie brałem żadnych kredytów ani w biurach ani u innych kolesi
-W takim razie... Adrien nie błagam - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony
- Czy ty.. - zaczęłam mówić ciszej
-Handlujesz?-Marinette! - zaczął się śmiać -Za kogo ty mnie masz? Za dilera?
-Nie wiem co mogłeś robić kiedy mnie nie było przy tobie - udawałam obrażoną jednak nie wychodziło mi to najlepiej
-Już nie bądź taka zła - pocałował mnie w czoło - Współdziałam w firmie matki a że mam tylko akceptować jakieś maile i na nie odpisywać to dla mnie to żaden problem.Zresztą w tym miesiącu dała mi jakąś premie po której mógłbym żyć miesiącami bez jakiejkolwiek pracy - wyznał
-Czemu wcześniej nie widziałam że pracujesz?
-Bo nie uznaje tego jako pracy, tak naprawdę to nic nie robię. Co to za praca sprawdzanie listów - wzruszył ramionami
-Ta babka od nieruchomości powinna już być - spojrzałam na zegarek
-Chyba idzie - spojrzałam w to samo miejsce co Adrien
-Nie wydaje ci się jakaś.. znajoma? - kobieta miała na sobie kapelusz z dużym a wręcz ogromnym rondem przez co zasłaniało jej pół twarzy jednak po jej figurze, sposobie ubierania i tego kawałka twarzy mogę się domyślić kto to jest.
-Bóg mnie chyba opuścił - powiedział Adrien gdy kobieta uniosła głowę i z delikatnym uśmiechem dumnie kroczyła w naszą stronę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to jest rozdział.
Lepiej późno niż wcale 😂😂No to w środę następny, pozdrowionka ❤️
_______________
Just Me
CZYTASZ
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
Hayran KurguKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...