Wracaliśmy do domu.
Adrien prowadził a ja siedziałam w ciszy z oparta o zimną szybę od deszczu głową.
Cały czas padło.
A właściwie była ulewa.
Na oknie widniało mnóstwo małych kropli deszczu, a kolejne pojawiały się obok tych co już były i spływały po szkle.
Chciało mi się w sumie spać.
Byłam zmęczona i byłam zła na samą siebie ze nie powiedziałam tego Alison.
Gdyby nie ja to by było wszystko w porządku.-Marinette przestań się tym zadręczać - uniosłam głowę w jego stronę a on zerknął na mnie szybko po czym dalej patrzył się na drogę
-Okłamałam własną siostrę - wróciłam do patrzenia w szybe
-Po pierwsze nie okłamałaś jej po drugie sama się dowiedziała - przewróciłam oczami. On nic nie rozumie. Nie ma siostry czy brata.
-Adrien..
-Nie mów mi że nic nie rozumiem bo widzę co się dzieje a ty zamiast się cieszyć że nie musisz już nic ukrywać to popadasz w depresję.
-Muszę ukrywać tożsamość biedronki. Starczy?-uniosłam się a ten zamilkł.
Nie miałam ochoty już z nikim dziś rozmawiać. Ponownie oparłam głowę o zimną szybę i zamknęłam oczy.-To jest inna sprawa - powiedział po dłuższej ciszy. Udawałam że tego nie słyszę - Marinette nie chce się z tobą kłócić - otworzyłam oczy ale dalej się nie odzywałam
-Skończmy temat dobrze? - poprosiłam
-Jasne.
Resztę drogi się do siebie nie odzywaliśmy . Siedziałam cicho, on również.
Deszcz nie dawał spokoju. Cały czas padało.
Miałam dość .
Dlaczego uznałam że nie mogę powiedzieć Alison o ślubie...
Wysiadłam z samochodu i nie czekając na Adriena udałam się pod dom. Wyjełam z torebki klucze i otworzyłam zamki.-Miałem parasolkę mogłaś poczekać a nie moknąć - Mam gdzieś twoją parasolkę...
-Dzięki , mogę trochę zmoknąć - odpowiedziałam po czym weszłam do domu
-Pomogę Ci - sytuacja się powtarza chce zdjąć swój szary płaszcz
-Nie trzeba, nie jestem małym dzieckiem - odsunęłam się i po samodzielnym zdjęciu ubrania powiesiłam płaszcz na wieszaku
-Marinette rozumiem że jesteś zła...
-Jak ci coś nie pasuje to tam są drzwi -wskazałam palcem drzwi przez które przed chwilą wchodziliśmy do domu. Co z tego że to jego dom.
-Jeśli cię to ucieszy to wieczorem wychodzę ze znajomymi, myślałem że pójdziesz ze mną ale wydaje mi się że nie masz ochoty - tak miał rację nie miałam ochoty na nic.- O osiemnastej wychodzę-dodał opuszczając przy tym hol
Patrzyłam jak chłopaki się oddala a chwilę potem sama udałam się do sypialni w której spędziłam resztę dnia.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeeejjj!
No to w sumie to czekajcie na next bo nie wiem co napisać xd
____________
-Just Me
CZYTASZ
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
FanfictionKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...