W lustrze widziałam wyłącznie swoje odbicie, moją niewyspaną twarz, rozczochrane włosy, lekko podpuchnięte oczy. Najlepsze jest to że za jakieś 10 minut powinnam wyjść z domu prosto do szkoły.
2 Liceum to jednak wyzwanie chociaż nie dużo się różni od gimnazjum a tak jak się spóźniałam w pozostałych klasach tak i teraz się spóźniam. Oczywiście są wyjątki między innymi kiedy mam na drugą godzinę lekcyjną...Starałam się jak w najszybszym tępie ogarnąć swoją zmasakrowną twarz co nie wyszło najgorzej. Zrobiłam delikatny makijaż starając się przy nim jak najbardziej. Moją motywacją był rzecz jasna blond włosy chłopak. I tak już mi pozostało że jesteśmy parą od trzech lat.
Nigdy nie zapomnę gdy powiedział mi jak bardzo się bał że go odrzuce..A tak naprawę to skrycie za nim szalałam.
W końcu wybrałam dzisiejszy strój, stawiam na wygodę ale oczywiście nie założę dresów.. Natomiast ubrałam czarne rurki i luźniejszy t-shirt. Z włosami nie kombinowałam i zostawiłam rozpuszczone zresztą nie miałam dużo czasu. Za 2 minuty powinnam być w szkole a ja nawet z domu nie wyszłam. Już się pogodziłam z tym że nauczycielka powie "Du pain znowu spóźniona"
Jak ja tego nieznoszę.. To nazwisko wogóle do mnie nie pasuje. Ale czy ja mam na to jakiś wpływ? Wątpię. A nawet jeśli to co mi to da, dla nich zawsze będę Marinette Du pain i koniec kropka tak musi i musiało być.Koniec końców wybiegłam z domu i jak najszybciej mogłam dotarłam do szkoły, nim weszłam do klasy szybko poprawiłam roztrzepane przez wiatr włosy. Nie mogę przecież pokazać się tak Adrienowi który już czeka na mnie w naszej drugiej ławce.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - standardowy tekst spóźnionego ucznia.
-Du pain znowu spóźniona.. - a nie mówiłam?
Usiadłam obok mojego chłopaka w drugiej ławce szybko cmokając go przy tym w policzek
-A co to za miłe powitanie? - spytał z uśmiechem na twarzy
-A taki że mam dobry humor i możemy gdzieś iść po szkole - odpowiedziałam a zaraz potem wyjęłam zeszyt na ławkę
-Nie ma sprawy, bardzo chętnie się z tobą gdzieś przejdę
-Znowu przychodzisz spóźniona i jeszcze przeszkadzasz na lekcji - przerwała nam rudowłosa - Jeszcze wciągasz w to Adriena który przynajmniej się uczy w przeciwieństwie do ciebie - znowu się zaczyna..
-Proszę.. - ponownie mi przerwała
-Jak rozumiem że fajnie się tak rozmawia na lekcji bo pani sobie napisze zadanie to pani sobie zrobi-rzekła zdenerwowana - Wracamy do robienia zadań. A ty od przyszłej lekcji siadasz w pierwszej ławce bo wy nie możecie razem siedzieć - już to gdzieś słyszałam...
~~~~~~~~~~
-Jak mnie ta baba denerwuje - westchnął Adrien gdy wyszliśmy ze szkoły - kolejna kartkówka z chemii
-Przynajmniej ciebie ta babka lubi nie to co Kristin, czemu ona wogóle matmy uczy? Jakim cudem
-Czasem tak bywa.. To gdzie idziemy?
-Może park?
-A więc idziemy do parku - Chłopak się do mnie uśmiechnął po czym zaczął za rękę mnie prowadzić w stronę tutejszego parku.
Kocham go najmocniej na świecie, jest dla mnie najważniejszą osobą i mam nadzieję że moi rodzice też by go polubili...
Chciałabym ich poznać chociaż wiem że to nie możliwe. Jednak chciałabym.-Adrien.. - powiedziałam niepewnie by zwrócić jego uwagę na tym co chciałabym mu przekazać - Moja ciocia wyjeżdża na weekend może byś przyszedł? - mam nadzieję że zrozumiał moją pewną propozycję
CZYTASZ
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
FanfictionKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...