⚪111⚪

1.6K 108 17
                                    

-Zapytam jeszcze raz co jest z moją narzeczoną i dzieckiem? - mężczyzna ostrożnie wziął pieniądze i schował do kieszeni.
Widziałem..

-Panna Marinette Cheng jest właśnie w stanie śpiączki jak mi wiadomo - sięgnął po papiery które leżały na blacie - Proszę sobie zobaczyć - podał mi je a ja odrazu zacząłem czytać. Poczułem spokój się gdy przeczytałem jedno zdanie które informowało o tym że ciąża nie jest jednak zagrożona..

-Jej stan jest w normie - odwrócił moją uwagę - Powinna się wybudzić w najbliższym czasie - oddałem mu kartę-Jest jeszcze coś o czym nie mogę Panu powiedzieć ponieważ obowiązuje mnie tajemnica lekarska a żeby ją wyjawić muszę uzyskać zgodę Panny Cheng.

-Właśnie Pan złamał swój regulamin więc w czym problem? - zapytałem unosząc brwi

-Proszę mi wybaczyć ale o tym musi być poinformowana nasza pacjentka. A teraz proszę wyjść - wskazał dłonią drzwi do których się skierowałem. Uchyliłem je tylko i zatrzymałem się w progu

-Proszę mi tylko powiedzieć... Czy ona jest ciężko chora? - spytałem

-Nie proszę pana, to nie nowotwór ani nic z tych rzeczy - odpowiedział a mi ponownie ulżyło

-Dziękuję - wyszłem z pokoju

Myślę że te informacje były o wiele cenniejsze niż te dwieście złotych.
Szczerze nie spodziewałem się że kiedykolwiek będę przykupywać jakiegoś lekarza.

Chciałbym wejść do tej sali i usiąść przy Marinette.. Móc ją zobaczyć. Tak bardzo ją kocham.. Powtarzam się.
Ale kocham ją i taka jest prawda.. Chyba nie mówię jej tego za często..
Przysięgam że gdy wyjdzie to jej życie się zmieni na lepsze, będę dla niej lepszy. Będę o nią dbał jak nigdy do tąd...

Ale muszę narazie czekać.

Usiadłem w poczekalni i wyjąłem telefon. Zacząłem przeglądać nasze wspólne zdjęcia. Na większości była uśmiechnięta cudowna dziewczyna.. Uwielbiam jej uśmiech.. Niektóre robiłem pokryjomu niczym jakiś stalker. Oczywiście nie sugeruje że nim jestem..

-Adrien? - odwróciłem się w stronę głosu.

-Mark? - spojrzałem krzywo na chłopaka i wstałem by podać mu dłoń - Co ty tu robisz?

-Emma przyjechała odwiedzić Marinette ale się dowiedziała że jest w szpitalu - wzruszył ramionami

-Od kogo się dowiedzueliście? - spytałem zdenerwowany

-Mnie to obchodzi? - prychnał - Przyjechałem tu tylko dlatego że Emma chciała. A ja wiesz.. Marinette i te sprawy - zaśmiał się cwaniacko.

Nienawidzę tego gościa.

-W takim razie gdzie Emma? - zadałem mu kolejne pytanie

-Adrien! - dziewczyna odrazu mnie przytuliła - Co jest z Marinette? - spytała zmartwiona blondynka

-Miło cię widzieć - uśmiechnąłem się w jej strone

-To ja spadam-powidzial Mark i odszedł gdzieś w swoją stronę.

-Co  z Mari? - ponowiła pytanie

-Pokłóciliśmy się i trafiła do szpitala..

-Adrien?! Uderzyłeś ją?! - już się przystawiała by zadać mi serię ciosów jednak ją powstrzymałem

-Nie! W życiu! - zaprzeczyłem - Zdenerwowała się.. Mieliśmy nie miłą kłótnie. Zasłabła - skróciłem wypowiedź jak najbardziej się dało

-A co z dzieckiem?? - zapytała

-Jej stan jest stabilny, mówią że jutro się obudzi... - dziewczyna westchnęła - Z kąd wiedziałaś że tu jesteśmy?

-Pojechaliśmy do waszego domu.. Myślałam że to ty a okazało się że był to twój kuzyn i nam wsyztsko powiedział i też to że nikt nie może się o tym dowiedzieć - powiedziała szybko

-Feliks... - westchnąłem

-Pan jest narzeczonym Pani Marinette Cheng? - zapytałam lekarz podchodząc do nas

-Tak - przytaknąłem - O co chodzi?

-Jakieś piętnaście minut temu pacjentka się obudziła - spadł mi kamień z serca- Niedługo może Pan iść ją odwiedzić- uśmiechnął się

-Dziękuję za informację - lekarz przytaknął i odszedł

-Emma! Ona się obudziła! - powiedziałem z przeszklonymi oczami. Odrazu przytuliłem blondynkę do siebie. Tak bardzo się cieszyłem...

-Adrien nawet nie wiesz jak się cieszę - uśmiechnęła się u odsunęła - Ty płaczesz?

-Tak bardzo ją kocham.. - łza zleciała po moim policzku. Nadal czułem poczucie winy że przeze mnie zniszczyłem nasze uczucia.. - To przeze mnie ona tu jest...

-Adrien przestań.. - wytwarła mi słonia łze - Jesteś naprawdę cudownym chłopakiem.. Będziecie mieli dziecko, ułożycie sobie życie.. - zaczęła wymieniać - Uwierz mi. Marinette nie mogła trafić na kogoś lepszego.. To że się kłócicie to normalne ale jesteście dla siebie idealni.. Razem się wypełniacie. Kochacie się - mówiła

-Dziękuję Ci Emma.. - spojrzałem smutnym wzrokiem na dziewczyne

-A teraz idź do niej i się z nią przywitaj - poklepała mnie po ramieniu






____________________________________

No to jest 111 rozdział XD <3

Ogólnie takie info.. Rozdziały raczej będę wstawiać wieczorem lub nocą bo wtedy mam najwięcej czasu i weny XD
Ale postaram się by były one codziennie 💕

___________
Just me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz