(Rozdział nie sprawdzony)
Była już trzecia lekcja, moja świadomość była gdzieś daleko.
Nagle ktoś z całej siły uderzył otwartą dłonią o ławkę. Musiałam napiąć wszystkie mięśnie żeby się nie wzdrygnąć. Obróciłam powoli głowę w stronę nauczycielki geografi?- panno Hughes proszę skupić się na lekcji.- spojrzała na mnie gniewnie.
Już miałam jej coś powiedzieć, kiedy drzwi się otworzyły i wparował przez nie zziajany chłopak.
-przepraszam, szukam Harrego Smith. - powiedział dysząc ciężko.
A no tak to dziś miała zginąć Stella Smith jako przypadkowa obiadek głodnego wampira. Wampiry rzadko zabijały żywiciela, jednak wygłodzone umiały wymordować sporą rodzinkę.
-Można wiedzieć co jest aż takie ważne, że uczeń musi opuścić tą lekcję?- wiem ona uczy biologii tylko ona tak dziwnie stoi gdy chce wyglądać poważnie.
-chyba nie powinienem,-przez chwilę się zawahał, jednak jedno spojrzenie nauczycielki wystarczyło- jego siostra nie żyje, jednak potrzebna jest identyfikacja zwłok.- w sumie pani od chemii miała takie szpilki.
-dobrze możesz iść Smith.- powiedziała lekko speszona.- z tego powodu, że fizykę mamy za tydzień przygotujcie się na przepytankę.- no ale byłam blisko, chwila czy ona nie miała czarnych włosów?
Nauczycielka dość szybko ulotniła się z sali, wszyscy wstali z ławek i podążyli w stronę wyjścia, mówiąc jak to piękne, że nie musimy siedzieć w jednej sali z tą jędzą.
Nie komentowali śmierci Emily, tych śmierci nie komentowano. Świat był teraz inny, ponoć dziwniejszy niż przedtem.
Aktualnie jest tak, że auta są luksusem na który nie stać nawet milionerów a co dopiero utrzymać, palenie śmiećmi jest surowo karane i tak dalej. Ponoć wszystko się zaczęło stosunkowo niedawno, jakieś trzy lata przed moimi narodzinami.
W powietrzu było za dużo tlenków kwasów, co skutkowało kwaśnymi opadami. Lasy zaczęły niknąć w oczach. Wampiry podobnie jak demony średnio to obchodziło, wampiry zawsze mogą przenieść się do miasta las był im obojętny. Za to demony ze swoimi możliwościami mogły z łatwością chronić swój teren przed kwasem w powietrzu.
Jednak wilki miały problem, ludzie co prawda też ale średnio się tym przejęli. Dobra, wilki zaczęły wychodzić z lasu na ulicę i niszczyć, niszczyć i jeszcze raz niszczyć.
Po czterech miesiącach ludzie nie wyrabiali z naprawami samochodów, nie pomagało też to, że sprzedawcy zwęszyli okazję i zaczęli podnosić ceny.
Z miesiąca na miesiąc ulice coraz bardziej pustoszały. Próbowano z tym walczyć, jednak wilki okazały się za mądre na pułapki na niedźwiedzie oraz za mocne na strzelby.
Mechanicy podzielili się na bezrobotnych i naprawdę bogatych. Fabryką też się oberwało, produkty zanim zostały rozesłane do sklepów lądowały w koszu.
Dość duża osób traciło pracę, szkoła stała się nie obowiązkowa co za tym idzie płatna. W skrócie sytuacja zaczęła wymykać się z pod kątroli.
I wtedy na środek wyszedł Victor, wielki alfa, który obiecał, że za oddanie mu częściowo władzy wycofa swoich. Jeszcze zgromadził ludność i powiedział, że jeśli oni przestaną niszczyć ich dom oni zrobią to samo.
Jednak reakcja nie była do końca dobra.Ludzie postanowili podporządkować sobie wilki uważając, że skoro to pół zwierzęta to muszą być głupsi. Trochę się przeliczyli. Ich próba podporządkowania wilków skończyła się mordem 24,4% ich gatunku.
I wtedy znowu wchodzi Victor z propozycją, tym razem mniej korzystną. Ludzki rząd nie widząc sensu w walce z zbyt potężnym przeciwnikiem zgodziła się.
Te czasy były okropne także dla jednego demona, był on bronią wilków miał zaledwie dziewięć lat. Zginął pod koniec tych walk, ponoć zabił swoją przeznaczoną i oczy zaszły mu krwią. Jednak według Darknes przestał być potrzebny i dostał truciznę.
Może to prawda, może nie. Wracając wilki teraz szlachta ludzie plebs a reszta ma to w dupie. Wampiry jak i demony póki mają swobodę reszta im nie przeszkadza.
No to tak ludź nie może zabić wilka bo śmierć, nie może sprzeciwić się damie dworu bo tortury a reszta to prawa zwierząt. Co prawda nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka, nie zawsze wilki są złem wcielonym.
Co prawda ci co uczęszczają do szkół mieli mieć większe prawa jednak większości udaję się uskładać na pierwsze trzy lata nauki. Czytać i pisać potrafi spora część ludzi.
Wracając do chwili obecnej. Idę sobie przez korytarz razem z resztą mojego rocznika, i nagle czuję, że na coś stanęłam. Zamiast grzecznie przeprosić, że stanęłam mu na stopę przenoszę cały swój ciężar ciała na prawą nogę miażdząc ją.
-Sam musisz się bardziej postarać. Podkładanie nogi nie idzie ci za dobrze.- przeszłam na odległość dwóch metrów od wilka.
-to nie moja wina, że jesteś na tyle ułomna żeby nie umieć się przewrócić.- zaczął rozmasowywać kończynę opierając się o ścianę.
Ruszyłam wzdłuż korytarza a Sam podążył wiernie za mną przy tym kuśtykając. Ze swoją regeneracją zaraz nie będzie miał śladu.
-ponoć jutro ma przyjechać ktoś nowy, ponoć to demon.- spojrzał na mnie wyczekująco chcąc potwierdzenia.
-wiem.
-jeśli okaże się, że jest taki jak ty powiesze się.- skrzywił się.
-obiecanki cacanki. Jednak chętnie zobaczę to na piśmie najlepiej podpisanego krwią.
CZYTASZ
Mów mi śmierć
WerewolfUciekaj, uciekaj, uciekaj... Nie ma sensu, nigdy go nie było. Nie ważne jak daleko uciekniesz, to i tak nic nie zmieni, nie ważne jak długo. Na koniec i tak, I tak wpadniesz w ramiona śmierci.