-Witaj Bogini Ciemności.- kobieta na te słowa wyprostowała się i podniosła z ziemi zbliżając się do krat.
-Mogę poznać twoją godność?- demon nie przerywając spaceru zamienił się w bezdenną ciemność przenikając przez kraty i stając po drugiej stronie.
-Ja jestem jedynie badaczem i historykiem, nikim ważnym.- machnołem ręką lekcewarząco.
-Przedstaw się bo wzbudziłeś moje zainteresowanie i aktualnie stoimy sobie na równi.- kobieta wyraźnie dała mi do zrozumienia, że i tak dowie się czego chce. Istnieje szansa na współpracę, teraz tylko nie spieprzyć.
-Jestem Kyle Evans, hybryda, która cieszy się na nasze spotkanie Matko Demonów. - klapę miejsce obok siebie, nie lubię oficjalnej gadki. Darkness patrzy na mnie przez chwilę po czym siada na ziemi.
Kobieta wygląda jak dziecko o niezdrowej szarej skurze i fiołkowych oczach. W tych oczach widać jednak, że nim nie jest i być może nigdy nie była. Te oczy, mam wrażenie, że widzę w nich cały świat. To takie dziwne uczucie, Jakby w jej oczach w kółko i kółko odgrywała się bitwa, nie ma w nich nic stałego, ani ludzkiego.
-Jak wolisz,- wzruszam ramionami i przenosze się piętro niżej, czytaj na podłogę.- przychodzę z prośbą, chcę Cię prosić o jedną rzecz.
-Sądząc po twoich wcześniejszych wyczynach jesteś gotowy na wszystko dla swojego celu. Wysłucham Cię choć nie mam na to aktualnie czasu.- ponagliła mnie.
-Szukam pewnej kobiety, po takim czasie sam raczej już jej nie znajdę.- demony wiedzą dużo a ich przywódca możliwe, że nawet wszystko. Są nieokreśleni, wręcz nieuchwytni, czerpią ze swych mocy i mogą dzięki niej panować na ziemi. Znalezienie jednej osoby nawet nie zalicza się do wyzwania.
-Opowiedz, pomocne byłoby również zdjęcie.- całe szczęście, że nie zostałem pozbawiony wszystkiego z czym tu przyszedłem. Po pozbyciu się wszelkiej broni demony po prostu zaprowadziły, wróć, zaniosły do celi. Bądz co bądz nie można zapomnieć, że moja głowa miałe bliskie spotkanie z kafelkami w łazience.
Sięgam do zaszytej kieszeni, którą rozrywam gładko przedłużonym szponem. Wilczym pazurem jakby kogoś to interesowało, wampirze też posiadam, ale na prawej ręce łatwiej przywołać mi te wilcze.
-Szukam Olivii Evans, choć wątpię żeby posługiwała się tym nazwiskiem. To jej zdjęcie.- podaje kobiecie małą fotografie, nasze dłonie się przy tym spotykają. Jej ręka jest zimna. Nie, raczej lodowaty, sam nie mam normalnej temperatury ciała. Choć to tylko dwa stopnie poniżej ludzkich norm, ale jej palce są lodowate.
Dopiero teraz przyglądam się mojej rozmówczyni dokładnie, kiedy ona ogląda zdjęcie. Jej twarz jest zmęczona, oczy nabiegły krwią, a całe ciało ma napięte jakby powstrzymywała drżenie.
-To zdjęcie sprzed dwudziestu czterech lat, teraz będzie przed piędziesiątką. Była człowiekiem, więc raczej się zmieniła.- mówię.
Darkness oddaje mi zdjęcie, jej twarz na moment błędnie a jej oczy nieruchomieją, jej fioletowe tęczówki ciemnieją aż nie staną się całkiem czarne. Na tęczówkach czerń jednak się nie zatrzymóje, zaraz rozlewa się na białka, które całkiem pod nimi znikają. Teraz patrząc na dziewczynę widzę przed sobą dwa idealnie gładkie hebanowe kamienie.
Twarz dziewczyny wraca po czasie do normy, czerń spływa powoli do źrenic niczym do odpływu i tam znika. Jej wzrok zaraz znów kieruje się w moim kierunku, ona się do mnie uśmiechnęła. To był dziwny uśmiech, nie napawał mnie niepokojem. A przecież zobaczyłem w jej spojrzeniu wiedzę, patrzyła na mnie jakby doskonale wiedziała co się dzieje. Teraz ona miała wszystkie karty, trzeba to dobrze rozegrać.
![](https://img.wattpad.com/cover/126069750-288-k88891.jpg)
CZYTASZ
Mów mi śmierć
WerewolfUciekaj, uciekaj, uciekaj... Nie ma sensu, nigdy go nie było. Nie ważne jak daleko uciekniesz, to i tak nic nie zmieni, nie ważne jak długo. Na koniec i tak, I tak wpadniesz w ramiona śmierci.