66

55 4 0
                                    

Blaze

-Choć, pójdziemy na spacer.- mówi moja siostra.

Jestem w swoim pokoju w tym nieważnym pomieszczeniu bez wyrazu, siedzę na kanapie i patrzę. Wodzę wzrokiem po bladozielonej ścianie, wcześniej stało tam lustro, teraz już nie. Kazałem je wynieść. Już nawet nie wyglądam jak przywódca, więc po co mi one?

Wszystkie moje budowane latami mięśnie przepadły w kilka godzin, gdy skryłem się za lodem, pochłonął je ogień. Dowiedziałem się, że kiedy byłem nieprzytomny moja skóra była tak rozgrzana, że osoby które mnie przenosiły musiały to zrobić w grubych rękawicach. Ponoć kiedy robiłem się mniejszy moja tęperatura rosła i rosła, wszyscy myśleli, że już po mnie, że demony zdołały mnie zabić.

Ale nie zabiły i mimo tego jak wyglądam i jak widzę świat przez czerwoną zasłonę, żyję. Ja żyję, ale wszystko czym byłem przepadło. Byłem tylko twarzą, byłem przyszłym dowódcą tylko z ciała, nie z siły, ani nie z umysłu, bo czym mógł by być zwykły człowiek?

Za to teraz, teraz nie jestem niczym. Moje włosy z dnia na dzień zyskują coraz więcej bieli, jak na początku widziałem tylko pięć może sześć pasem to teraz są już białe niemal w połowie. Moja skórą jak się obudziłem była strasznie luźna, kiedy w kilka chwil zniknęło z pod niej wszystko co oddzielało ją od kości. Teraz jest ona napięta i miękka, zaskakująco miękka, ale nadal sina. Nie ciągnie się po niej już pajęczyna czarnych nitek, ale zczerniały mi paznokcie.

A pod moją siną skórą sterczą kości, obojczyki, rzebra biodra, napierają na nią jakby miały ją przebić. Nie mogę już znaleść już schronienia z lodu, zniknęło razem z ogniem, ale jak idę spać śnię. Śni mi się mały czerwony kwiat pośród niczego, zawsze do niego idę, ale on się oddala. Zaczynam więc biec, ale to nic nie zmienia, budzę się zawsze, kiedy potykam się o własnę nogi.

-Blaze,- znów słyszę głos siostry.- jak nie chcesz, to chociaż coś zjedz.- błaga mnie, w jej głosię pobrzmiewa rozpacz tak głęboka, że przez chilę mam ochotę ją przytulić.

Odwracam głowę i patrzę w jej kierunku, stoi tam na środku pomieszczenia w nogach łóżka, tak jak stała wczoraj i przedwczoraj. Przychodzi codziennie i co dnia wygląda na coraz bliższą poddania się, na jej dłoniach są bandaże, nie chce mi pokazać co jest pod nimi. Znów to robi rozrywa skórę i nie pozwala się jej zagoić, nie zraża ją do tego ból, rany zasklepiają się na jej oczach a ona tworzy nowe.

Wcześniej, kiedy byliśmy młodsi kilka razy zrobiła to na moich oczach, rozmawialiśmy też o tym wiele razy. Poprosiłem nawet żeby przestała, poszedłem nawet do ojca, powiedział, że jej dłonie nie muszą być piękne. Po co komu piękne dłoni do wydawania rozkazów i wykonywania wyroków?

Ale przyszedł następnego dnia, kiedy bawiliśmy się się w ogrodzie, przesadzaliśmy tulipany, ja miałem żółty a ona pomarańczowy. Ojciec spojrzał na mnie, potem na nią, Sylvia w domu zawsze nisiła długi rękaw by on nie zauważył. Nie chciała by zobaczył, że zaczynają tworzyć się blizny, ale wtedy byliśmy sami we dwoje przesadzać tulipany. Krótki rękaw odsłaniał całe ramię, a zmasakrowane dłonie nawet ich nie przypominały. Dłógie blizny, zdeformowana tkanka pełna wgłębień i górek, raz ciemna, raz jasna, ale często czerwona, były nawet świeże rany, które nie chciały się już goić.

Ojciec na to spojrzał, Sylvie nie uratowało nawet schowanie rąk za plecami. Powiedział, że ma z tym przestać, ona skinęła głową, on jej nie uwierzył. Powiedział, że trzeba przeszczepić skórę, ona się sprzeciwiła, a mu się to nie spodowało. ,,Co to za przywódca skoro nawet nie jest w stanie utrzymać długopisu w dłoni?" 

Jej dłonie faktycznie jej to utrudniały, tkanka była zniszczona do tego stopnia, że miejscami Sylvia utraciła czucie. Co sprawiało, że ranny na jej rękach stawały się głębsze, bo ona nie przestawała dopóki nie poczóła, dopiero kiedy ból nie kazał jej się zatrzymać. Trzeba było wymienić skórę bo inaczej mogło być źle, wiedziałem, że siostra może zrobić sobie krzywdę, nieodwracalną krzywdę. Bo za każdym razem rany były głębsze i goiły się dużej.

Mów mi śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz