57

43 5 0
                                    

Darkness( Maraton 3- ostatni)

Piosenka niesie się po mojej głowie, zaglądając w każdy fragment mojej głowy, bardzo mi się to nie podoba. Nie mogę wyżucić jej z głowy, koniec końców utknęłam, ugrzęzłam w miejscu bez możliwości zawrucenia.

Nie podoba mi się też to, że w tej piosence czuję siłę, czuje moc tej, która mi ją śpiewała. Zaszczepiła swoją moc w mojej głowie przy użyciu tej piosenki. Wiedziałam, że mogła kiedyś istnieć, jakim prawem jednak zna ją Aria? Dlaczego?

Pogodzilam się że śmiercią córek, dlaczego więc ona mnie tak torturuje? Ona nie może żyć, umarli nie mają prawa wracać zza grobu. Śmierci to nie dotyczy. Prawda? Jedyna sprawiedliwa na tym niejasnym świecie, ta która spotyka każdego.

Nie pogodę się z tym, to nie powinno się dziać. Najpierw ukradła siostrze życie a potem imię, to nawet nie jest absurdem. To zwykła niedorzeczność, ona nie miała prawa. Martwi nie mają takiego prawa.

-Ciociu, dlaczego oni nie mogą zrozumieć, że pomarańcz jest zły?- blondwłosa głowa porusza się pod moją ręką, a ja przerywam gładzenie włosów dziewczyny.

-Nie wiem kochanie, niektórzy po prostu już tacy są.- dziewczyna wierci się lekko.

-Kiedy znów odwiedzi mnie Aria?- Znów odzywa się dziewczyna, tym razem towarzyszy jej w tym poprawianie niesfornych kosmyków. To dziecko jest bardzo niespokojne, ale zawsze taka była. Odkąd to się stało 

-Niedługo, już niedługo.- mówie. Dziewczynka przytakuje. Drobne ciałko znowu się porusza.-Znasz może jakąś piosenke?- nie wiem co mnie napadł by pytać o to. Słowa same opuszczają moje usta.

-Jedną, tylko jedną mogę śpiewać. Aria mnie ją nauczyła, wcześniej mogłam ją tylko nucić. Ale Aria powiedziała mi jakie ma słowa.- mówi. A jednak.

-Mogłabyś ją zaśpiewać?- ciągnę. Wiem co usłyszę, nawet nie zamierzam się w tej kwestii oszukiwać. Muszę mieć jednak pewność.

-Dobrze,- dziewczynka przytakuje i odsówa się lekko ode mnie by zaśpiewać.

Złoty dębie, który to widziałeś
Maki wtedy otwierały pąk,
Gdy otwarte ramiona odkryły ją.
Wietrze nawet się nie zatrzymałeś, gdy wargi musnęły skroń.

Złoty dębie, który to widziałeś
Maki wtedy już traciły głos.
Gdy krótkie nogi dopadła złowieszcza toń.
Witrze nawet się nie zatrzymałeś, gdy wargi musnęły skroń.

Złoty dębie, który to widziałeś.
Puch przykrył już każdy mak.
Gdy jutowy szal otulił jego kark.
Wietrze nawet się nie zatrzymałeś, gdy wargi musnęły skroń.

Złoty dębie, który to widziałeś.
Gdy oni przyszli Cię ściąć.
Wietrze nawet się nie zatrzymałeś, gdy pień przygniutł odzianą mchem dłoń.

Dokładnie to co usłyszałam jeszcze chwile temu z ust własnej córki. Teraz też czułam, że każdym zdaniem dziewczyna swoim czystym głosem wchodzi mi coraz głębiej w zakamarki świadomości. Jak powoli słowem po słowie przedzierać się przez kolejne warstwy w moim umyśle. Nie przejęła jednak kontroli, bo nie śpiewała w tym celu.

Pieśń jutra, Hymn Bogów, Psalm o świecie, Nowina oświeconych, Chóry anielskie, to tylko niektóre z nazw jakimi nazywaną tą piosenkę nie mogącą wyryć się w pamięci żadnej innej istoty po za demonem. Dla innych istot to nic innego niż przerażający strumień świadomości osoby, która w pełni pozbawia ich woli. Coś jak kontrola umysłu, tylko, że głębiej. Bo Ty nie chodzi o samo kontrolowanie ciała, tu chodzi o kontrolę nad każdą jedną komórką w ciele, nad każdym zmysłem i emocją. Jest nim kompletne wypchnięcie świadomości.

Mów mi śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz