-Nie przestajesz mnie dzisiaj zaskakiwać braciszku. - Izzy usiadła na kanapie w salonie brata. Kolacja nie była taka zła jak przypuszczała, ale to pewnie była zasługa Aleca, który zachowywał się dzisiaj mistrzowsko.
-Ta, chyba sam siebie zaskakuję. Może jednak skusisz się na piwo? - Izzy pokręciła głową. Alec wyciągnął więc butelkę tylko dla siebie i dołączył do siostry na kanapie. Dziewczyna się roześmiała.
-To jest piwo? Ile to ma procent? - chciała mu zabrać butelkę.
-Przestań Izzy, bo rozlejesz. Jutro prowadzę od rana, więc nie mogę za dużo wypić, a mam ochotę.
-Jasne, jasne. Pewnie nawet nie masz porządnego piwa w lodówce.
-No wiesz Ty co. - Alec udał obrażonego. Izzy cmoknęła go w policzek.
-Dziękuję Ci za tą kolacje, gdyby nie Ty..
-Przestań, nie masz za co. Od dawna mnie wkurzał. Ciągle pierdoli o tym, że Jace jest w gazecie. On nie był nigdy. Po za tym jeśli zajebie kogoś na ulicy też może trafić na pierwszą stronę. - Izzy się roześmiała.
-W sumie to masz rację. Gazeta o niczym nie świadczy. - Alec ziewnął. Czuł się lekko wyczerpany po dzisiejszym dniu. - Jak chcesz możesz iść spać, ja dam sobie radę.
-Najpierw musisz mi wytłumaczyć co się dzieje.
-Alec..
-I bez wykrętów proszę. - Izzy znowu zmarkotniała. Kiedy była jeszcze w Paryżu plan był prosty. Wróci, powie, że się nie udało i po temacie. Wiedziała jednak, że musi Alecowi wszystko wyznać. Miała nadzieję, że brat to zrozumie..
-Ale obiecaj mi jedno Alec..
-Tak?
-Że mnie nie znienawidzisz. - po policzku Izzy popłynęła pierwsza łza. Alec z bólem w sercu starł ją.
-Cokolwiek to nie będzie Izzy nigdy, ale to nigdy nie przestanę Cię kochać.
-Mówisz tak, bo nie wiesz jeszcze o co chodzi.
-Mówię tak, bo jesteś moją siostrą i kocham Cię nad życie. Mów proszę, bo zaraz padnę ze strachu.
-Okej.. - Izzy spojrzała niepewnie na brata. - Może zacznę od początku?
-Tak będzie najprościej. - Alec uśmiechnął się do siostry chcąc dodać jej otuchy. Odłożył swoje prawie nie zaczęte piwo czując, że nie ma już na nie ochoty.
-Dobrze. Kiedy dotarłam do Paryża spotkałam gościa, który miał zostać moim i reszty nowo przybyłych dziewczyn menadżerem.
-Valentine?
-Tak. On.. na wstępie.. Na wstępie zaznaczył, że mamy dwie ścieżki kariery. Jedna to praca w pocie i krwi, a druga.. drugą prostsza przez łóżko. Wybrałam tą pierwszą. - dodała szybko widząc minę brata. -Oprócz mnie tą drogę wybrała jeszcze tylko jedna dziewczyna, Clary. Reszta nie widziała problemu w kurwieniu się, twierdząc, że one były na to przygotowane. - Alec pokiwał głową, że rozumie. To nie był powód by znienawidzić kogokolwiek, więc czekał na resztę informacji. - Następnego dnia wszystko się zaczęło. Biegałyśmy od przesłuchania do przesłuchania, praktycznie od rana do wieczora, a nocą musiałyśmy bywać na eventach tak by cały czas się pokazywać, poznawać ludzi. - z twarzy Izzy na chwilę zniknął smutek, a pojawiała się na złość. - Po miesiącu naprawdę miałam dosyć, zastanawiałam się nad powrotem. Pracowałyśmy najciężej, a zarabiałyśmy najmniej. Inne śmiały się z nas, jebane cnotki i tym podobne.
-Izzy, dlaczego nic nie mówiłaś? - Alec był w szoku. Jego siostra tyle wycierpiała, a on cieszył, że się wyjechała i się realizuje.. Przeczuwał, że to jeszcze nie wszystko. Izzy była silna, to nie mogło jej aż tak złamać.
![](https://img.wattpad.com/cover/145922560-288-k326229.jpg)
CZYTASZ
GANGSTER
RomanceAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...