Alec miał wrażenie, że od trzech dni,a konkretniej od spotkania z gangsterami ktoś obserwuje jego dom. Nawet nie ktoś, a właściciel czarnego mercedesa stojącego parę domów dalej. Przeczuwał, że gangsterze będą chcieli ustalić czy mówi prawdę czy też nie, więc jakoś nie specjalnie zdziwił go ten fakt. Na pewno prześwietlili już jakoś jego życiorys. Alec wiedział, że nic tam ciekawego nie znajdą. Nawet mandatu nigdy nie dostał. Był nudny do bólu. Starał się ignorować fakt, że ktoś go obserwuję, ale pary razy dziennie wyglądał za okno by sprawdzić czy czarny mercedes nadal tam stoi. Zastanawiał się kto tam siedzi, czy cały czas ta osoba, czy może się zmieniają?
-Co tam jest braciszku?
-Co? Nic, nic. - Alec szybko zasłonił firankę. Odwrócił się do siostry i posłał jej uśmiech. Izzy odwzajemniła gest. Pomyślała, że może brat przez to w co wdępnął się lęka, dlatego tak często wygląda przez okno. Sama nie zakodowała obecności czarnego mercedesa, nie zwracała na to uwagi.
-Słuchaj, pamiętasz jak ostatnio mówiłeś, że bardzo chciałbyś poznać Simona i Clary?
-Tak siostrzyczko, pamiętam.
-No więc właśnie. - Izzy się rozpogodziła. - Nie miałbyś przeciwko gdyby wpadli tutaj na przykład dzisiaj na kolacje? Posiedzielibyśmy razem i w ogóle.
-Bardzo chętnie, ale wolałbym im się pokazać w innym stanie Izzy. - Alec przejechał ręką na wysokości swojej twarzy. Niby rany się goiły, sińce najpierw przybrały wyrazisty kolor, teraz delikatnie bledły, ale nadal bywały momenty kiedy nie mógł wytrzymać z bólu. Faszerował się jakimiś tabletkami przeciwbólowymi, ale żadne nie przynosiły takiego efektu jak te od Sochy.
-Oj tam, nie dramatyzujmy. Zresztą im nie musisz się podobać, Clary jest kobietą, a Simon nie widzi świata po za nią. - Skąd ja to znam, pomyślał Alec. Nie bardzo miał ochotę na jakiekolwiek spotkania.
-Dziękuję Izzy. - Alec posłał siostrze wymuszony uśmiech. Widział, że bardzo jej zależy na tym spotkaniu. - No dobra, skoro tak bardzo chcesz to niech wpadają.
-Wiedziałam, że się zgodzisz! - Izzy rzuciła się bratu na szyję. Stęskniła się już za Clary, w sumie za Simonem też. - Na pewno nie będziesz żałował.
-Tylko lepiej nic nie gotuj. Kupimy jakieś żarełko. -obydwoje zaczęli się śmiać.
-No to musimy iść na zakupy. Albo sama pójdę jak chcesz.
-Nie, pójdę z Tobą. - Alec nie chciał by jego siostra chodziła gdzieś sama. Nie, dopóki pod jego domem stał ten pierdolony mercedes.
-Jesteś pewien?
-Już mam dosyć siedzenia w czterech ścianach. Pójdę się przebrać i możemy iść.
********
Alec całą drogę do marketu dyskretnie się rozglądał. Zdawało mu się, że dwa razy dojrzał czarnego mercedesa. Mógł mieć też jakieś urojenia. Izzy całą drogę opowiadała mu o swoich przygodach w Nowym Jorku. Oczywiście o tych fajnych, dalekich od uzależnienia. Alec słuchał jej jednym uchem. Nie wiedział czy ta kolacja to dobry pomysł, szczególnie w takim momencie, ale może faktycznie przyda mu się trochę rozrywki? Przez ostatnie trzy dni nie sypiał najlepiej, każdy najmniejszy szmer napawał go niepokojem. Wiedział, że musi się wziąć w garść inaczej oszaleje.
-Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?
-No tak, tak - Alec spojrzał na siostrę zastanawiając się co mówiła.
-I co o tym myślisz?
-Że to wspaniały pomysł Izzy. - uśmiechnął się do siostry.
-Właśnie zgodziłeś się przefarbować włosy na różowo. - zażartowała Izzy. - A tak serio mówiłam, że jutro po spotkaniu w tym ośrodku idę z mamą na kawę.
CZYTASZ
GANGSTER
Storie d'amoreAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...