GANGSTER ROZDZIAŁ 24

2.9K 285 30
                                    

/Wyszło jak wyszło, oceńcie sami:) 

Alec obserwował swojego partnera zastanawiając się jaki będzie werdykt. Znał Hodge i wiedział o jego niechęci do niego. Uznał, że jeśli komendant się nie zgodzi to będzie tylko i wyłącznie jego strata, on się dostosuje. Przynajmniej wróci wcześniej do domu. Był ciekaw jak poszło Izzy na kolejnym spotkaniu. I miał nadzieję, że była na nim w ogóle była. 

-I jak? - Jace w końcu skończył rozmawiać i z niezbyt zadowoloną miną wrócił do partnera.

-Hodge nie był zbyt zadowolony z naszego pomysłu.

-Nic nowego. On cieszy się tylko z Twoich wspaniałych pomysłów. - które często źle się kończą, dodał w myślach.

-Powiedział, że przyślę nam wsparcie. Nie wiadomo z kim mamy do czynienia.

-No to jest dobra wiadomość! - Alec nieco się rozpogodził dowiedziawszy się o zgodzie na działanie. Co prawda nie bardzo miał ochotę dzisiaj na towarzystwo Jace, ale zamierzał skupić całą swoją uwagę na Maxie. 

-Ta, chciałem dzisiaj wyjść z Clary. - humor Aleca jeszcze bardziej się poprawił.

-Jutro też jest dzień. - wzruszył ramionami. - Wracam powiadomić Maxa, że może iść. Koleś wydaje się nic nie kontaktować, więc może nawet nic nie wykapować. 

-Super. Powiedz mu, że ma szybko umówić się ze swoimi ludźmi, bo niektórzy mają tu jakieś prywatne życie. - Alec wrócił do zamkniętego pokoju. Przy wejściu kazał ochroniarzowi przynieść torbę. Ten był mocno zdziwiony sytuacją, ale posłusznie ruszył po torbę.

-Max, rozmawiałem z szefem. Skoro chcesz ratować ludzkie życie, to proszę bardzo. W końcu od tego jesteś nie? - chłopak spojrzał zdziwiony na policjanta.

-Tak, tak to właśnie wygląda. Dostanę swoją torbę? 

-Tak, dostaniesz. Mam nadzieje, że wszystko dobrze skończy się dla Ciebie.

-Zależy mi tylko na tym by kogoś uratować. 

-Rozumiem. - odparł spokojnie Alec pokazując gestem chłopakowi, że może wyjść. 

-Obawiam się, że nie. Jeśli kiedykolwiek pokochasz kogoś bez wzajemności i będziesz wiedział, że ta osoba nigdy nie odwzajemni Twoich uczuć to możesz przyjść do mnie i powiedzieć rozumiem.

-Rozumiem. - powtórzył Alec. - Jestem dokładnie w takiej samej sytuacji co Ty. - uśmiechnął się delikatnie do chłopaka. Teraz już nie wydawał mu się groźny, a zagubiony. 

-Do kurwy to wszystkie nie? - zapytał Max i nie czekając za odpowiedzią opuścił pokój.

-Do kurwy. - smętnie powtórzył Alec i wyszedł za chłopakiem. Skinął na Jace'a i zaczęli iść za Maxem. Póki co nie kryli się z tym specjalnie, w końcu tak jak on chcieli opuścić szpital.

******

Alec siedział w samochodzie i obserwował Maxa. Stał nieruchomo za drzewami jakby myślał, że go nie widać. Wsparcie odjechało jakąś godzinę temu. Załoga 106 miała ich ponownie wezwać kiedy coś zacznie się dziać. Pomału zaczynało się ściemniać. Alec ignorował zaczepki Jace, który z każdą upływającą minutą wkurzał się coraz mocniej. Jedna kłótnia i parę naprawdę przykrych słów na jeden dzień mu wystarczą. Westchnął. Chcąc nie chcąc, nie mając nic lepszego do roboty, wrócił myślami do smsów Magika. Gdy teraz o tym wszystkim myślał wydawało mu się to nawet miłe. Przymknął oczy odtwarzając wiadomości w głowie. Zamiast jednak wiadomości pojawił się obraz. 

Alec wyobraził sobie mieszkanie Magika. Najpierw siedzieli w modnie urządzonym salonie, gdzie dominowała biel, ale policjant zmienił obraz. Magik lubił się wyróżniać, więc jego salon nie mógł być taki jak każdy. Szarawy kolor kanapy zastąpił wściekłą czerwienią, a na białych ścianach nałożył czerwoną tapetę. Tak, ten obraz zdecydowanie lepiej pasował do salonu Magika. Siedzieli razem na kanapie i rozmawiali o błahych rzeczach. Co rusz wybuchali śmiechem. Alec uśmiechnął się sam do siebie zdając sobie sprawę, że taka sytuacja jest całkiem realna. Nagle obraz w głowie uległ zmienia. Nie rozmawiali już ze sobą, nie mogli. Mieli zbyt zajęte usta. Tak, Alec właśnie wyobrażał sobie jak się całują. Najpierw delikatnie, jakby dopiero się poznawali, a potem coraz namiętniej. Po chwili Magik przerwał pieszczotę i spojrzał w jego oczy. -Cukiereczku - wyszeptał seksownym głosem, po czym zaczął całować szyję Aleca. Policjant siedząc w samochodzie nieświadomie odchylił szyję. Magik przejechał językiem po jego tatuażu a następnie delikatnie przygryzł. Dokładnie tak jak było w smsie. Alec westchnął. Chociaż ciężko w to uwierzyć nigdy wcześniej tak nie fantazjował. Czasem myślał jakby to było z Jacem, ale to wydawało się tak nierealne, że nigdy nie zastanawiał się nad tym za długo. Teraz w głowie siedział na wściekle czerwonej kanapie z Magikiem, który zajmował się jego szyją, a jego ręka zaczęła błądzić po nodze zbliżając się pomału do jego krocza. Alec nie chciał być bierny, i chociaż wiedział, że w rzeczywistości uciekłby pewnie o wiele wiele szybciej, to w myślach również położył rękę na kroczu Magika. Oczami wyobraźni swojej poczuł twardego penisa Magika. Alec przygryzł wargę myśląc o tym, że gangster delikatnie rozpina jego rozporek. Czuł jak jego serce przyśpiesza, zaczął szybciej oddychać. 

GANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz