Alec przez całą drogę spoglądał na swojego partnera. Jace bywał strasznie nieprzewidywalny. Czuł jak cała złość na niego znowu uleciała. Bardzo chciałby wyjść z nim gdzieś wieczorem, prywatnie. Porozmawiać, pośmiać się, poklepać po plecach. Alec przeczuwał jednak, że minie sporo czasu nim znowu wyskoczą gdzieś we dwójkę.
Podjechali pod kamienice. Po wczorajszych wydarzeniach nie było już śladu. Bez słowa wysiedli z samochodu i udali się do pierwszej z kamienic. Wygląd w środku był jeszcze gorszy niż zewnątrz. Cała klatka nie była remontowana od lat, gdzie nigdzie były dziury w ścianach, odchodził tynk. Na samym dole w rogu ktoś urządził sobie toaletę. Smród był nie do opisania. Barierki, miejscami pourywane, były pokryte jakąś niezidentyfikowaną cieczą.
-Jak Ci ludzie mogą tak żyć? - Jace bał się wejść do środka. Miał wrażenie, że jak tylko czegoś dotknie to już się nie odczepi, lub nabawi jakiegoś świństwa. - Tam gdzie mieszkała ta ćpunka nie było jeszcze tak źle.
-Jace postaraj się nikogo nie obrażać, okej? - Jace wzruszył ramionami.
-Będę milczeć. Ty gadaj z tymi pojebami. - Alec spojrzał na partnera. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że nikt normalny nie dałby rady mieszkać w takich warunkach, ale życie było jakie było. Nigdy nie wiadomo w jakiej sytuacji się znajdziemy.
Alec zapukał do pierwszych drzwi. Te idealnie pasowały do wyglądu klatki. Były całe podrapane i miały dwie dziury. Alec domyślił się, że po kulach. Ta okolica nie cieszyła się najlepszą opinią.
-Na Twoim miejscu robiłbym to w rękawiczkach. - Jace demonstracyjnie się wzdrygnął. -Jeszcze nabawisz się czegoś.
-Stul dziób w końcu. Policja! - Alec po raz kolejny, tym razem mocniej, zapukał. Nie zamierzał zakładać żadnych rękawiczek. Miał nadzieję, że nie będzie tego później żałować.
-Czego? - drzwi lekko się uchyliły. Przez mały lufcik dostrzegli starszego mężczyznę. Łysa głowa i dziary przy oczach, czego można było się spodziewać po lokatorach? pomyślał Jace, lecz zostawił ten komentarz dla siebie.
-Chcemy porozmawiać, możemy wejść?
-Nie, możemy rozmawiać tutaj. - akurat ta odpowiedź ucieszyła Jace'a. Nie zamierzał zaglądać do mieszkań. Pewnie nie jedno tam by znaleźli, jakieś kradzione rzeczy, narkotyki, ale nie po to tu przyszli. Zresztą, mógł założyć się o swoją głowę, że musieli by aresztować całą kamienicę.
-Dobrze. - Alec uśmiechnął się niezrażony tonem mężczyzny. - Ma Pan przy sobie jakiś dowód tożsamości?
-Czego chcecie?
-Już mówiłem..
-Macie coś na mnie? - Alec spojrzał zdziwiony na mężczyznę. Ludzie niechętnie rozmawiali z policjantami, ale często dla świętego spokoju odpowiadali na pytania.
-Nie, chodzi o wczorajszy..
-To spierdalać mi stąd. - mężczyzna zamknął drzwi. Alec wymienił się spojrzeniem z partnerem.
-Odpuść. I tak pewnie nic nie wie.
-Możemy Pana zatrzymać za utrudnianie śledztwa. - Alec jednak nie zamierzał odpuszczać. Ponownie zaczął pukać do drzwi.
-No zajebie go kurwa! - usłyszeli przez drzwi. Jace odruchowo złapał za broń. Alec stał spokojnie, czuł, że nie będzie potrzeby używania broni.
-Streszczaj się. - mężczyzna ponownie otworzył drzwi. Nie zrobił jednak nic w kierunku policjantów. Alec posłał mu uśmiech.
-Zna Pan któregoś z nich? - Alec pokazał dwa zdjęcia. Mężczyzna rzucił na nie okiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/145922560-288-k326229.jpg)
CZYTASZ
GANGSTER
RomanceAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...