GANGSTER ROZDZIAŁ 20

3.7K 289 61
                                    

Magnus siedział w swoim gabinecie nie mogąc się na niczym skupić. Co chwilę spoglądał na zegarek na ścianie. Miał wrażenie, że czas magicznie zatrzymał się w miejscu. Wskazówka sekundnika poruszała się jakby co minutę, nie sekundę. Przewrócił oczami i położył głowę na biurku. Jeszcze tylko chwila.. 

-Cześć Magnus! - do gabinetu wszedł zdyszany Rapahel. W przeciwieństwie do Magnusa miał dzisiaj ciężki dzień i czas zleciał mu bardzo szybko. Spojrzał ze zdziwieniem na swojego znudzonego przyjaciela, taki widok to rzadkość, szczególnie teraz kiedy zostali bez jednej czołowej osoby.

-Witaj! - Magnus podniósł się z blatu i spojrzał na przyjaciela bez większego entuzjazmu. - Sprawy na mieście załatwione? 

-Tak, wszystko zrobione. - Wampir usiadł się na krześle i złapał za szklankę z wodą Magika. Opróżnił ją na raz.

-To tylko woda Raphael. - Magnus spojrzał znowu na zegarek, miał ochotę czymś w niego rzucić. 

-Nie jestem Tobą.  Nie pijam alkoholu hektolitrami.

-To było kąśliwe. - Raphael delikatnie się uśmiechnął. Dopiero teraz ro niego dotarło, że przyjaciel pije wodę, a nie jakiś trunek co oznaczało tylko jedno. To on pojedzie po Łowce. Ta myśl jakoś nie specjalnie zaskoczyła Wampira.

-Słuchaj, nie jest tak źle jak zakładaliśmy. - odłożył jednak swoje myśli na bok. Mieli poważniejsze sprawy niż zauroczenie Magnusa, którego któregoś dnia albo ich zabije albo wsadzi za kratki. - Chłopaki sprzedali wszystko. 

-Wszyscy? 

-Wszyscy. 

-To.. bardzo dobra wiadomość! Ciekawe co dzieje się u Aldertreego?

-Ponoć zabił dwóch ćpunów. Było o tym niedawno głośno, pisali nawet w gazetach.

-Nie on pierwszy. - Magnus spojrzał na przyjaciela. Im też czasem się to zdarzało. Rzadko, ale jednak.

-Ale najpierw wyciął im jakieś narządy. Pewnie byli zadłużeni i nie mieli jak tego spłacić. - Magik uśmiechnął się. Różnie to w życiu się układało, różnych sposobów się ludzie chwytali by wesprzeć się finansowo. Socha sam miał na swoim koncie parę takich operacji. 

-Skoro spłacili dług, dlaczego ich zabił? 

-Nie wiadomo. Może chodziło o coś grubszego? W każdym bądź razie ludzie uważają, że to jego sprawka.

-Szybko zapomną. - Magnus wzruszył ramionami. Po chwili dopadła go pewna myśl. - Ciekawe dlaczego nas nie podejrzewają? Ponoć to my uchodzimy za najgroźniejszą grupę przestępczą. 

-Nie jesteśmy takimi skurwielami jak oni Magnus.

-Mój ojciec raczej powiedziałby, że jesteśmy pizdami. 

-Ja uważam, że u nas wszystko dobrze prosperuję. A to, że nie zabijamy bez powodu robi z nas profesjonalistów. 

-I tego będziemy się trzymać. Profesjonaliści! - Magnus znowu spojrzał na zegarek. - Nawet nie wiesz jak mi się dzisiaj czas duży!

-Dłuży? - Raphael uniósł brew. - Czekasz na coś, a raczej.. na kogoś? - Magnus przewrócił oczami.

-A Ty znowu jakieś aluzje. Po prostu się dłuży i już. 

-Mhm. Po prostu. Ciekawe, że dłuży Ci się akurat dzisiaj kiedy to spotykamy się z Łowcą.

-A może to Ty się w nim zakochałeś? Ciągle tylko Łowca, Łowca..

-Nie powiedziałem, że zakochałeś się w Łowcy. - Raphael uniósł brew. 

-Ale ciągle to sugerujesz. Nie ważne, będę się zbierał. 

GANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz