Magnus wrócił do biura. Oczy same mu się zamykały, ale był zadowolony, w końcu widział się z Łowcą. Był pełen obaw co tego spotkania, nadal się martwił. Alec na pewno będzie miał dużo czasu na przemyślenia. O ile teraz nie miał nic przeciwko, to później może nie podobać mu się fakt, że ktoś zginął z powodu tej informacji.
-Jesteś już. - w gabinecie czekali na niego Wilk i Wampir. - Jak poszła rozmowa?
-Przekazałem informacje Łowcy, da znać jak coś ustalą.
-Skurwiele. - odezwał się Wilk.
-O kim teraz mówisz? - zapytał rozbawiony Magik.
-O ekipie Aldertreego. Robią się coraz pewniejsi siebie. Kurwa, dobrze, że ich wyczaiłem. Co teraz zrobimy?
-Spokojnie, Aldertree raczej zajmie się teraz utratą laboratorium, a nie nami. Zresztą skoro tym razem sobie poradziłeś, następnym też dasz radę. Jesteśmy silniejsi od niego.
-Aldertree się wkurwi. - skwitował Wampir.
-My też jesteśmy wkurwieni. Pozbyliśmy się dwójki jego ludzi i zaraz pozbawimy go najbardziej dochodowego laboratorium. To on może się nas bać.
-W sumie to racja. - Wampir nie był to końca przekonany, chociaż czuł, że Magnus ma rację. Oprócz Pluskwy, nikt więcej po ich stronie nie ucierpiał. Atak na ich laboratorium w warsztacie Wilka okazał się klapą. Chłopaki łatwo poradzili sobie z nieprzyjacielem, mało tego uzyskali cenne informacje. Pomimo tego, Raphael odczuwał lęk. Aldertree nie miał nic przeciwko ciosom poniżej pasa i mieszeniem w swoje sprawy osób trzecich. Na przykład Izzy, pomyślał zaciskając ręce w pięści, skąd on w ogóle o niej wiedział?
-A co Łowcą? Kiedy zrobimy ustawkę z nimi? Nie mogę wiecznie odwlekać spotkania Magik. Zresztą, nie wiadomo, czy teraz nie będę spalony.
-Byłbyś spalony gdybyśmy to my wkroczyli do akcji, a tak wszystko za nas zrobi policja. Mamy czyste rączki. - Magnus pomachał rękoma. - Chłopaki, nie panikujcie. Wszystko idzie dobrze.
-A jak w ogóle Łowca zareagował na to wszystko? - Raphael odrzucił myśli o Izzy. Cieszył się, że Magnus nie zadawał pytań po tamtej sytuacji. Cieszył się, że nie wydało się, że to chodzi o siostrę Aleca.
-Nie było tak źle jak sądziłem. Źle go oceniłem. - Magnus uśmiechnął się. Jeszcze godzinę temu zastanawiał co dalej będzie z nimi, teraz jednak wiedział, że może być spokojny. Alec rozumiał jak skonstruowany jest ten świat. Może nie do końca się z tym godził, ale przynajmniej nie odwrócił się od niego. Przynajmniej do tej pory.
-Przeleciałeś go? - Wilk przypatrywał się Magikowi.
-Co? Nie.
-Jeszcze nie? - dociekał. - Ten uśmiech musiał coś znaczyć.
-Łowca i ja.. - Magik umilkł szukając odpowiednich słów. - ..spotykamy się.
-Nie pierdol. Twój ojciec o tym wie?
-Nie i lepiej żeby tak zostało.
-A Camille?
-Dopóki ona nie wie to i Asmodeus o niczym się nie dowie.
-Ale.. Kurwa. - Wilk się zamyślił. - Przecież to pies.
-Nie oglądałeś nigdy komedii romantycznych? Takie rzeczy się zdarzają. - Magik wzruszył ramionami.
-Nie no, Twoja sprawa. - Wilk uśmiechnął się. Lubił Magika, dobrze mu życzył. Co prawda przeczuwał, że jego spotkania z psem źle się skończą, ale w sumie to nie była jego sprawa. - I to z powodu Łowcy nie poszedłeś z nami do klubu?
CZYTASZ
GANGSTER
Roman d'amourAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...