Ostatnie dni strasznie się Alecowi ciągnęły. Sam nie wiedział czy to kwestia pracy do jakiej zagoniła ich Tessa, czy może tego, że nie mógł doczekać się piątku. A może obie rzeczy na raz dały taki efekt? Był dopiero czwartek, a on czuł jakby od ostatniego spotkania z Magikiem minął przynajmniej miesiąc.
Przejrzał kolejne zdjęcie ciesząc się, że już prawie kończą. Miał już dosyć oglądania tych zdjęć. Tyle zbrodni.. tyle krzywdy. Rozumiał, że to było ważne i konieczne, ale lepiej by było gdyby ktoś inny to robił. On wolałby sobie nie przypominać niektórych spraw. Uznał, że potrzebuję przerwy.
-Jace, zaraz wracam.
-Spoko, zaczekam. - Jace wyprostował się odrywając wzrok od zdjęć. Alec przewrócił oczami, wiedział, że jego partner nie zacznie dopóki nie wróci. Lekko podirytowany zachowaniem przyjaciela wyszedł z sali. Na korytarzu, jak na złość, natrafił na Nicolasa.
-Cześć Alec! - dyspozytor wyglądał na zadowolonego tym spotkaniem. Alec nie bardzo. Już nie chodziło o samego Nicolasa, po prostu był rozdrażniony i zaskoczony tym jak bardzo nie może doczekać się jutrzejszego dnia.
-Cześć. - odburknął, a potem zdając sobie sprawę, że słabo to wyszło, posłał uśmiech Nicolasowi. - Nie za wcześnie na Twoją zmianę?
-Przyniosłem zwolnienie, grypa mnie dopadła i niestety rozłożyła.
-Rozumiem, to wracaj to zdrowia! - Alec chciał wyminąć dyspozytora i ruszyć dalej, ten jednak zagrodził mu drogę.
-Ale do jutra jakoś wydobrzeje.
-Do jutra?
-No, mieliśmy w końcu wyskoczyć na drinka? - Alec miał ochotę uderzyć się w głowę. Kompletnie o tym zapomniał!
-Nie wyglądasz najlepiej, może lepiej przełóżmy to na kiedy indziej?
-Nie, w porządku, wrócę, wygrzeje się i..
-Po za tym jak ktoś na zwolnieniu zobaczy Cię w barze. Może lepiej nie stwarzać sobie problemów? - Nicolas spojrzał na policjanta. Wiedział, że jest przepisowy, obowiązkowy, więc uznał, że to jest faktyczny powód jego niechęci do jutrzejszego spotkania.
-Jeśli nie będziesz zły.. - nie chciał mu podpaść. Miał nadzieje, że może nawet trochę mu zaimponuje.
-Nie no co Ty, przecież to nie Twoja wina.
-Niby nie. Przepraszam. - Alec się zmieszał. Wiedział, że jest największym dupkiem traktując tak Nicolasa, ale co mógł poradzić. Chęć kolejnego spotkania z Magikiem była zbyt ogromna.
-Nie masz za co, naprawdę. Jak wrócisz do zdrowia to sobie odbijemy. - poklepał dyspozytora po plecach i ruszył dalej. Kiedy miał już wchodzić do ubikacji spostrzegł, że na komendę wszedł ojciec Alice, Zack. W pierwszej chwili jakoś niespecjalnie się tym przejął, to normalne, że rodzice nagabują policję po śmierci dziecka. Przychodzą pytają czy już znaleźli sprawcę, albo po prostu przychodzą pokrzyczeć na bierność funkcjonariuszy. Złapał za klamkę i już miał wchodzić kiedy coś go tknęło. Ojciec dziewczyny minął go bez słowa, więc odwrócił się w jego stronę. Nicolas zagrodził mu drogę pytając dokąd zmierza. Dopiero wtedy dotarło do Aleca co zaraz się wydarzy, ale było już za późno. Mężczyzna wyciągnął pistolet, złapał Nicolasa i przyłożył mu broń do skroni.
-Zaraz Ci powiem dokąd zmierzam!
-Zack.. - Alec odskoczył od drzwi. - Zack, co Ty wyprawiasz?!
-Moja córka zginęła! Ktoś musi za to odpowiedzieć!
-Myślisz, że on jest temu winien? - Alec wskazał na Nicolasa. Ludzie poprzez krzyki Zacka zaczęli wychodzić na korytarz. Większość wyciągnęła swoje bronie mierząc w zrozpaczonego ojca.
CZYTASZ
GANGSTER
RomanceAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...