Alec wniósł walizki do domu. Był zachwycony. Okolica była piękna, mieli gdzie spacerować i odpoczywać. Do tego tutejszy zapach. Alecowi dawno tak dobrze się nie oddychało jak tutaj. Świeże, zdrowe powietrze, niezakłócone zapachem spalin ani niczym temu podobnym. A dom? Może nie należał do luksusowych, ale miał swój urok. Mały, drewniany domek na totalnym zadupiu, z dala od zgiełku miasta, przy jeziorze, w którym być może, którego dnia spróbują złowić ryby. Czy nie każdy marzy o resecie przy boku ukochanej osoby w takich zaciszny, spokojnym miejscu?
Na parterze, jak to zwykle bywa, był salonik, w którym znajdował się tylko kominek, duża, brązowa kanapa oraz stojąca lampka, która delikatnie oświetlała pomieszczenie. Alec w swojej wyobraźni już widział jak za chwilę zasiądą z Magnusem przy kominku, wtuleni w siebie grzejąc się ciepłem bijącym z ogniska. Salonik za dnia oświetlało mało okno, które teraz zasłaniała drewniana roleta. Nieopodal znajdowała się mała kuchnia, zwykła lodówka, gazówka, jedna szafka z garnkami, szuflada ze sztućcami. Ale wszedł na górę. Znajdywała się tam sypialnia z dwuosobowym łóżkiem i jedną komodą, na której stała nocna lampka. Okno tutaj było większe, a widok za dnia zapewne zapierał dech w piersiach. Z sypialni wchodziło się do łazienki. Domek był mały, umeblowany w podstawowe rzeczy, ale Alec był prze szczęśliwy. Magnus trafił idealnie w jego gust.
-I jak Cukiereczku? - Magnus objął Aleca od tyłu. Był nieco zmęczony, ale nie chciał kończyć tego dnia. Czuł, że dopiero teraz czekają ich prawdziwe, piękne chwile.
-Jest wspaniale. Postarałeś się.
-Idealne miejsce na odpoczynek i regenerację. Chyba o to nam chodziło prawda? - Magnus złożył pocałunek na karku Aleca myśląc już o jego ukrytych pod ubraniem tatuażach.
-W życiu nie posądziłbym Cię o taki romantyzm. - Alec złapał Magnusa za ręce. Naprawdę był zaskoczony i nie potrafił, a nawet nie chciał, tego ukrywać.
-No wiesz Ty co..
-Mógłbym tu zostać na zawsze. - odparł rozmarzony Alec. Naprawdę, gdyby nie Izzy, Max i jego mama mógłby tu już zostać na zawsze. Z dala od Jace, Hodge i porachunków gangsterów.
-W sumie to nie jest taki głupi pomysł. - Magnus się uśmiechnął. Czy ojciec prędzej czy później znalazłby ich tutaj?
-Martwi mnie tylko jeden fakt..
-Jaki?
-Chyba w pobliżu nie ma sklepu. - obydwoje zaczęli się śmiać.
-No tak, droga do miasta trochę nam zajmie. Ponoć z tyłu jest jakiś pojazd dla naszego użytku. Jeśli jesteś mocno głodny.. - Alec pocałował Magnusa uniemożliwiając mu dalszą wypowiedź. Może i był głodny, ale najpierw chciał chociaż w mały sposób podziękować Magikowi za to, że go tu zabrał. Pomalutku zaczęli kierować się do łóżka. Alec lekko syknął kiedy Magnus ściągając jego bluzkę dotknął go zimną ręką, ale nie zraziło to ich, ani tym bardziej nie ostudziło zapału, kontynuowali. Kiedy już byli przy łóżku Alec delikatnie ściągnął koszule Magnusa chwilę wpatrując się w jego bandaż. - Hej, ustaliśmy już, że wszystko w porządku? Nie mieliśmy do tego wracać.
-Nie o to chodzi. - odparł Alec robiąc się cały czerwony.
-To co się dzieje?
-Chyba nie jestem gotów by Ci to powiedzieć. - Alec delikatnie się uśmiechnął. - Nie chce Cię zniechęcać.
-Obojętnie co nie powiesz, nie zniechęcisz mnie Cukiereczku, więc? - Alec westchnął. Z jednej strony chciał wyrzucić z siebie to co czuje, z drugiej, bał się, że jeszcze za wcześnie na takie wyznania.
CZYTASZ
GANGSTER
RomanceAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...