-Ubrudziłeś się. - Alec spojrzał rozbawiony na Magika. Przeczuwał, że jutro będą go bolały mięśnie twarzy . Nie pamiętał kiedy ostatni raz tak dużo się uśmiechał i tak dobrze bawił. A dodatkowo pracował, cały czas miał to gdzieś z tyłu głowy.
Siedzieli w barze, gdzie, według Magika, serwowano najlepszego kebaba. Jedna jasna lada, trzy maleńkie stoły z chokerami, na których nie siedziało się najwygodniej. Ciągle jacyś klienci przychodzili i wychodzili. W środku byli tylko oni. Alec nie wiedział czy to kwestia jednego spojrzenia Magika, że nikt nie odważył się usiąść w środku. Musiał przyznać, że jedzenie naprawdę jest smaczne.
-Pomożesz mi? - Magik pokazał wzrokiem na ręce. W jednej miał kebaba, druga była ubrudzona od sosu.
-Gorzej niż z dzieckiem. - rozbawiony Alec sięgnął po chusteczkę. Kiedy zbliżył rękę do twarzy gangstera ten się odsunął.
-Chusteczką? Mamusie zawsze oblizują swoje dziecko. - Magik uśmiechnął się zalotnie. Przywykł do zarumienionych policzków Łowcy. Zresztą nawet to mu się podobało w nim.
-Nie jesteś moim dzieckiem. - Alec się przysunął do Magika. - Mam Ci pomóc czy nie?
-Nie umiesz się bawić.
-Śmierdzi mi z buzi czosnkiem, serio chcesz żebym teraz lizał Cię po twarzy?
-Okej, nie musi być teraz. - Magik mrugnął do Łowcy, a ten pożałował swoich słów. Wytarł Magika i wrócił do jedzenia. - Musimy ustalić kiedy to będzie.
-Nie łap mnie za słówka, okej?
-A za co mam Cię łapać Łowco? - Alec pokręcił z głową. - No co?
-Po prostu.. - policjant do końca nie wiedział jak nazwać to co robi z nim Magik. Flirtuje? A może żartuje sobie widząc, że jest nieśmiały?
-Po prostu?
-Zajmijmy się jedzeniem. - wolałbym zająć się Tobą Cukiereczku, pomyślał Magik.
Dalej jedli w ciszy. Alec zastanawiał się nad zachowaniem gangstera. Nigdy jeszcze nie znalazł się w takiej sytuacji, ale też nigdy nie poznał nikogo pokroju Magika. Ze szczerym zdziwieniem stwierdził, że gangster mu się podoba. A nie miał przecież chociażby blond włosów. Był kompletnym przeciwieństwem Jace'a, a pomimo to miał w sobie to coś. Alec zerknął na jedzącego gangstera. Miał na sobie tylko czarną koszulkę i czarne bojówki, a wyglądał niezwykle i oszołamiająco. Tak, Magik był przystojny. Bardzo przystojny i Alec, choćby chciał nie mógł temu zaprzeczyć. Zresztą nie chodziło o sam wygląd. Pomimo tego, że gangster często go zawstydzał, Alec czuł się rozluźniony w jego towarzystwie, często sam żartował, co raczej mu się nie zdarzało. Przy Magiku zapomniał na chwilę o problemach. Zapomniał o tym jak bardzo jest beznadziejny, zapomniał o Jace'a, zapomniał nawet o tym, że tak bardzo zawiódł własną siostrę. Mógłby nawet zapomnieć, że Magik to gangster, którego zamierza wsadzić za kratki..
-Halo? - Magik pomachał ręką przed oczami Łowcy. Widział, że ten kompletnie odpłynął. - O czym tak myślisz?
-O niczym konkretnym. - gangster uniósł brew, ale policjant nie zamierzał mówić nic więcej.
-Jestem dla Ciebie niczym konkretnym?
-Co? - Alec szybko wrócił na ziemie. Zdał sobie sprawę, że przez cały czas wpatrywał się w gangstera. - Skąd pomysł, że myślałem o Tobie?
-Nie wiem, miło by było. Żałujesz, że Jace nie zajmuje mojego miejsca? - Magika rozzłościła ta myśl. Nie rozumiał partnera policjanta. Jak można przejść obojętnie koło takiego ciasteczka?
CZYTASZ
GANGSTER
RomanceAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...