-Widziałeś jego oczy? Jego minę? Ja pierdole.. On tego do końca życia nie sprzeda! - odezwał się Raphael jak tylko wrócili do samochodu. Sprzęt wyładowali w piwnicy, w której ku zdziwieniu dwójki gangsterów świeciły pustki.
-Daj spokój, widać, że interes mu nie idzie. - Magnus wzruszył ramionami. Fakt faktem niemal pusty garaż nie wróżył nic dobrego, ale on nie miał ani siły ani ochoty by jeździć i szukać dalej. Po pierwsze musiał jeszcze dzisiaj zajechać do Camille i Sochy. Po drugie nadal nie wiedział gdzie jutro zabrać Łowce. Wcześniej coś mu świtało w głowie, ale uznał, że wszystko jest za słabe.
-A my jesteśmy kurwa jakieś Caritas? Albo kurwa wspieramy źle idące firmy przestępcze?
-To nie jest głupi pomysł. I nie przewracaj mi tu oczami, na pewno ktoś by się do nas udał po pomoc.
-Ta, ciekawe jaką. Nie wiem czym dobrze robimy. A co jak go okradną?
-Czy Ty zawsze musisz zakładać najgorsze?
-Nie zakładam najgorszego, rozmyślam nad różnymi opcjami.
-Rozmyślaj w ciszy. - skwitował Magnus i złośliwe podkręcił radio. Nie miał teraz głowy do myślenia co może pójść nie tak. Po ostatnim pechu przyda im się trochę szczęścia. Skupił się na muzyce i ruszył. Chciał dzisiaj w miarę szybko wrócić do domu.
******
-Kurwa, jak zwykle nie ma gdzie stanąć. - Magik uderzył w kierownicę po drugim okrążeniu ulicy. Był zły, bo o ile szybko pozbyli się fantów, to teraz marnowali czas na szukanie miejsca.
-Tyle chętnych na dziewczynki. - zażartował Raphael, który do tej pory milczał.
-Mam nadzieję, że to prawda. Ostatnie tygodnie nie należały do udanych. Jeśli teraz dziewczyny się spiszą ojciec odpuści temat. - Magnus okrążył ulice po razy trzeci. Nie znajdując lepszego miejsca zastawił inny samochód.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł.
-Przecież zaraz wrócimy. - Magnus wyszedł z samochodu nie przejmując się tym, że być może ktoś przez niego nie wyjedzie. Nie patrząc na Raphaela ruszył do przodu. Myśl o spotkaniu z Camille jakoś go rozdrażniła. Pierwszy wszedł do budynku, w którym mieścił się ich dom rozkoszy. Oficjalnie dziewczyny zajmowały się masażem. Strój jaki miały w pracy na sobie to była ich indywidualna sprawa i nikt nie mógł z tym nic zrobić. Pomieszczenia były zamykane i podczas trwania masażu nikt nie mógł tam wchodzić. Już parę razy nasyłano na ich inspekcje, ale ta nie mogła nic wskórać. Teoretycznie nie robili nic złego, a Panom tam przychodzącym skąpy strój nie przeszkadzał.
-Magik! Nie spodziewałam się Ciebie! - gdy tylko wszedł natrafił na Camille. Miała na sobie czerwoną koszulkę, z dużym, wiązanym dekoltem i czarne, obcisłe spodnie. Była bardzo zgrabna, dlatego prezentowała się bardzo dobrze. Magnus na początku był pod olbrzymim wrażeniem Camille. Wymyślał przeróżne to powody by odwiedzić ją chociaż na chwilę. Kiedyś przychodził raz dziennie, teraz raz na dwa tygodnie. Camille przestała być dla niego atrakcyjna, a każda jej próba zbliżenia się wzbudzała w nim jeszcze większą niechęć. - Co Cię sprowadza? - spytała zalotnie zmniejszając odległość. Nim Magnus zdążył coś odpowiedzieć wszedł Raphael. Mina Camille zrzedła.
-Jestem tu służbowo i trochę mi się śpieszy. Przejdziemy do biura? - Camille niezadowolona z takiego obrotu sprawy poprowadziła ich do swojego gabinetu. Gabinet dzielił się na dwa pokoje. Jeden oficjalny, dostępny dla służb. Drugi, ukryty za ścianą, gdzie znajdowały się monitory z widokiem na każdy pokój. Obserwacją zajmowali się zatrudnieni ochroniarze. To oni dbali o bezpieczeństwo dziewczyn. Gdyby za późno zareagowali i którejś coś by się stało to wtedy musieli odpowiadać przed Magnusem, który nienawidził gdy ktoś nie szanował swoich obowiązków.
CZYTASZ
GANGSTER
RomanceAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...