GANGSTER ROZDZIAŁ 49

2.3K 255 33
                                    

Alec siedział przy stole razem z Maxem i Izzy. Niby słyszał, że jego brat z entuzjazmem coś opowiadał, ale słowa jakby do niego nie docierały. Nie tknął wcale swojej kolacji, jakoś nie był głodny.  Czuł jak w jego głowie kłębią się myśli i dziwił się, że jeszcze głowa mu od nadmiaru tego wszystkiego nie eksplodowała. Jace, Magik, pani Brook.. Wszystkie te trzy kwestie były zawiłe, pełne tajemnic. Chciałby znać odpowiedzi na swoje pytania już dzisiaj, ale to nie było takie proste.. Mógłby na przykład jutro wcześniej zacząć pracę i skupić się na sprawie Jace'a, ale musiał odwieź Maxa, a Izzy nie mogła tego zrobić, bo to on był zgłoszony jako opiekun, a jej teoretycznie nie było. Zastanawiał się dlaczego wczorajszego wieczora tam się nie udał? Spacerował bez celu po parku nieopodal i nawet nie pomyślał o tym by udać się w tamto miejsce. To wszystko przez Magika, pomyślał. Uznał, że może dzisiaj, jeśli nie będzie mógł zasnąć, rozejrzy się po okolicy albo ewentualnie zrobi to jutro jak wyrobią się z Bobem. Westchnął na myśl o nowym, tymczasowym partnerze. Nie miał nic do Boba, praktycznie go nie znał, ale nie odpowiadało mu jego jutrzejsze towarzystwo.  

-Nie smakuje Ci? - zagadnęła Izzy szturchając brata, widząc, że jest kompletnie nieobecny. 

-Nie jestem głodny. - dziewczyna westchnęła. Wolała jednak nie drążyć tematu przy Maxie. 

-Musisz jeść. - odezwał się młodszy. - Za mamę, za tatę, za mnie i za Izzy! - Alec się uśmiechnął. - Inaczej będę musiał naskarżyć mamie, a ona będzie się martwić. - a Izzy wybuchła śmiechem. 

-Mądrala z Ciebie. - odparł Alec. - Za Ciebie zjem największy kawałek. - mrugnął do brata i pomimo niechęci zabrał się za jedzenie. Po pierwszym kęsie dopiero uzmysłowił sobie jak bardzo jest głodny. 

-Może zostawimy Maxa na dłużej niż tydzień?

-Jestem za! Mogę zostać nawet na zawsze! - tym razem i Alec się roześmiał.

-Myślę, że mama się nie zgodzi. 

-Może mieszkać razem z nami! - zawołał radośnie Max.

-To nie jest głupi pomysł, przynajmniej będziemy mieć jakieś sensowne posiłki. - zażartował Alec. Gotowe dania nie były takie złe i już się przyzwyczaił do nich, ale obiadki mamy to były obiadki mamy. Nikt ani słowem nie wspomniał o ojcu. - Dobra, a teraz poważna sprawa. Co dzisiaj robimy? 

-Błogie lenistwo i szaleńcze obżarstwo na kanapie przed telewizorem? - zaproponowała Izzy. 

-Tak! - Max zeskoczył z krzesła i pognał na kanapę. - Ale ja mam pilota!

-Myślałem o jakieś aktywności, ale w porządku. - przenieśli się na kanapę. Max siedział pośrodku nich, co było dobrym według Aleca rozwiązaniem, bo Izzy nie mogła go zagadywać. Max pomimo protestu starszego rodzeństwa włączył jakąś bajkę. Alec oglądał ją bez większego zainteresowania i nawet nie wiedząc kiedy zasnął. 

-Max, może pójdziemy na górę? - Izzy gdy to spostrzegła nakryła brata kocem i wyłączyła telewizor. Wiedziała, że sen dobrze mu zrobi. - Nie chce obudzić Aleca.

-Pogramy w chińczyka? 

-Jeśli jesteś gotowa na porażkę to nie ma problemu. - po cichu ruszyli na górę zostawiając śpiącego Aleca samego. 

Niestety Max również długo nie wytrzymał i zasnął w połowie rozgrywki. Izzy przeniosła brata do pokoju Aleca, ułożyła go na łóżku i wróciła do swojego pokoju. Zabrała się za malowanie paznokci, pogadała z Clary na messengerze. 

Po jakiś dwóch, trzech godzinach usłyszała jakiś ruch na dole. Kiedy już chciała zejść do brata na dół, ten wyszedł z domu. Zaskoczona podeszła do okna by sprawdzić gdzie jej brat o tej godzinie wychodzi. Dostrzegła Aleca idącego w stronę ciemnego samochodu. Nie wiedziała czy się cieszyć czy raczej bać. 

GANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz