GANGSTER ROZDZIAŁ 14

3.7K 283 68
                                    

Magik wpatrywał się w swoich podwładnych. Wilk, Camille, Socha i Pluskwa siedzieli przed nim, a Wampir z założonymi rękami stał obok nich. Wystarczył jeden sms, że mają natychmiast u niego się wszyscy zjawić by wydzieli, że albo ktoś, albo oni wszyscy mają przejebane. Gdy już dotarli do Magika długo musieli czekać aż ten w końcu zacznie mówić. 

Magik milczał, bo wiedział, że jak wybuchnie, to zabije wszystkich. Ufał swoim ludziom bezgranicznie, a dzisiaj na dwójce się zawiódł. Wspomnienie nocy wydawało się tak odległe, tak nierealne. Ale może to dobrze, pomyślał Magik, nie powinniśmy się zbytnio spoufalać. 

-Dla mnie to jest niemal jak zdrada. - powiedział w końcu patrząc najpierw na Pluskwę, potem na Camille. Dla niego nie było ważne czy informację przekazali do jakiegoś innego gangu, czy do Asmodeusa. 

-Szefie, przecież wiesz, że to nie tak. - mężczyzna próbował się jakoś obronić. Jego słowa jeszcze bardziej rozwścieczyły gangstera.

-Gówno mnie obchodzą Twoje kurwa intencje. Nie miałeś prawa kogokolwiek informować o naszej współpracy z Łowcą, a w szczególności Asmodeusa .

-Łowcą?

-Od dzisiaj tak się dla Ciebie nazywa. I zmień tą kurwa minę, albo zaraz będziesz masz piękną dziurę w głowie. Kurwa. - Magik wstał od stołu. Dawno nie był tak wkurzony. Pluskwa wiedział, że po raz kolejny obrywa przez szczeniaka. Również był zdenerwowany, ale starał się to ukryć. Nie chciał podpaść Magikowi.- Wiedziałem, że nie myślisz, ale żeby kurwa odjebać mi coś takiego?

-Szefie.. Spotkaliśmy się przypadkiem. Zaczął wypytywać..

-Zamknij się kurwa. - Magik spojrzał na Pluskwę. Ten poczuł ciary na ciele. Naprawdę nie chciał go tak zdenerwować. W ogóle nie myślał, że Magik się zdenerwuje. Asmodeus prędzej czy później musiałby się dowiedzieć o szczeniaku. Co to za różnica kiedy i od kogo?- Asmodeus dzisiaj nad rzeką zastrzelił jedną dziewczynę żeby inne miały nauczkę. Mam kurwa ochotę zrobić to samo z Waszą dwójką. - Magik skierował swój wzrok na Camille.

-A ja to niby co zrobiłam?

-Naprawdę, kurwa, nie wiesz? - jego złość po pytaniu Camille osiągnęła apogeum. 

-Oj no weź, przecież wiem. Ale z Twoim ojcem zdzwaniamy się raz na jakiś czas i jakoś tak wyszło. 

-Kurwa, jakoś tak wyszło. Słyszycie to? 

Raphael przyjrzał się swojemu przyjacielowi. Z jednej strony rozumiał jego złość. Nienawidził swojego ojca, a ten przez tą dwójkę ten zaczął mieszać się w jego prace. Każdy by się wkurzył. Z drugiej jednak strony zastanawiało go, czy aby złość Magika nie wynika z tego, że Szczeniak, a raczej od teraz Łowca, miał teraz totalnie przejebane. Był już w złej sytuacji bez wiedzy Asmodeusa. 

-Od dzisiaj Camille nie informujesz ojca o niczym co związane z naszą pracą jasne? Możesz z nim rozmawiać nawet kurwa codziennie. Ale to co dzieje się w Nowym Jorku to tylko i wyłącznie nasza sprawa.

-Jasne, jasne.

-Odpuszczę Wam tylko dlatego, że nie mam teraz głowy do szukania kogoś nowego, ale ostrzegam. Jeśli którykolwiek z Was znowu powie coś za moimi plecami Asmodeusowi to nie ręczę za siebie. Rozumiecie to kurwa?!

-Tak. - wszyscy zgodzili się z Magikiem, bo co mieli zrobić? Był wściekły i lepiej nie było mu wchodzić w drogę.

-Kurwa. - Magik pochodził przez chwilę po gabinecie by rozładować napięcie. Wiedział, że będzie musiał dzisiaj wyskoczyć do baru i znaleźć kogoś na pocieszenie. - Wracając do tematów bieżących. - zaczął już nieco mniej poddenerwowany. - Pluskwa, wszystko gotowe? 

GANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz