GANGSTER ROZDZIAŁ 11

3.7K 334 120
                                        

Magik i Alec siedzieli na samochodzie nad urwiskiem. To było ulubione miejsce policjanta. Takie tylko jego, bo nikt tu nie przychodził. Nikt też nie wiedział, że on tu przychodził. Kiedy chciał pobyć sam, pomyśleć lub ochłonąć po kolejnej, łamiącej serce, sytuacji z Jacem przyjeżdżał właśnie tutaj. Cisza, spokój i piękne widoki zawsze poprawiały mu humor. Sam nie wiedział czemu zabrał Magika do swojego azylu. 

Gangster poniekąd był zachwycony. Zwiedził znaczną część świata, a nie znał dobrze swojego miasta. Wyciągnął z bagażnika przenośną lodówkę, w której trzymał, na czarną godzinę, piwo. Osobiście wolał mocniejsze trunki, ale jak się nie ma tego co się lubi, to się lubi co się ma. Bez pytania otworzył dla siebie i szczeniaka. Przez dłuższy czas siedzieli w ciszy wpatrując się przed siebie. Miejsce niewątpliwie było piękne. Mieli stąd widok na znaczną część Nowego Jorku. Miasto nocą potrafiło zachwycić.

-Myślę, że możemy się dogadać. - Magik przez cały ten czas analizował sytuację. Jeśli będą ostrożni szczeniak wykona za nich całą brudną robotę. Nic nie stracą, a ile zyskają. Wiedział, że cena jest warta ryzyka. 

-Tak? - Alec upił pierwszego łyka piwa. Skrzywił się czując smak. Miał nadzieje, że gangster tego nie widział, nie chciał wyjść na cieniasa. 

-Pozbędziesz się dla nas konkurencji. - Magik dalej wpatrywał się przed siebie. Całą drogę przypatrywał się uśmiechniętemu szczeniakowi. Tak to już było, kiedy raz się na niego spojrzało, nie szło odwrócił wzroku. 

-To znaczy? - Alec przez chwilę zmartwił się, że gangster chce by zabijał. A on nie zamierzał aż tak naciągać prawa. To.. to było już przegięcie i on nie zamierzał w to wchodzić. Pomyślał o Jace, który z całą pewnością nie miał by takich skrupułów.

-To znaczy, że wpakujesz ich za kraty. My unikniemy w ten sposób rozlewu krwi. I nikt nie będzie chciał się na nas zemścić, bo teoretycznie to nie będzie nasza wina. 

-Uh.. Da się załatwić. - Magik się uśmiechnął. . 

-No to właśnie zawarliśmy umowę szczeniaku! - Magik w końcu zwrócił swoją twarz w stronę policjanta. Wyciągnął rękę, którą szybko uścisnął szczeniak. 

-Przydałaby mi się chyba inna ksywka, co? - Alec spojrzał poważnie na gangstera. Nie chciał być pierdolonym szczeniakiem. 

-A jak mam na Ciebie mówić? - Magik zlustrował chłopaka wzrokiem. Był umięśniony, wysoki.. bardzo przystojny. Już widział jak pieprzą się ostro w jego mieszkaniu. O tak.. Magik miał ogromną ochotę na te ciasteczko. Igraszki zacząłby od wgryzienia się w ten seksowny tatuaż na szyi. Już słyszał jak szczeniak jęczy z przyjemności. Taki tajemniczy, nieśmiały. Na samą myśl o tym wszystkim Magik czuł jak coś budzi się w jego majtkach. Odrzucił te myśli na bok. To nie był odpowiedni moment.

-Nie wiem, muszę się zastanowić. - Alec obecnie miał pustkę w głowię. Dla wszystkich zawsze był tylko Aleciem. Przez chwilę milczeli zastanawiając się nad nową ksywką.

-Ale za to ja wiem! Cukiereczek. - Alec spojrzał posępnie na Magika. Ten wyglądał na dumnego ze swojego pomysłu.

-Serio?

-Żartowałem. Ale to idealnie do Ciebie pasuje. Ja będę tak do Ciebie mówić, kiedy będziemy sami. - Magik poruszył sugestywnie brwiami, a Alec czując jak jego policzki robią się czerwone przewrócił oczami. - Łowca, co Ty na to? 

-Łowca? Niech będzie. - Alec się uśmiechnął, a gangster znowu wyobraził go w sobie z swoim łóżku. Upił dużo piwa. Zamknął oczy i wyobraził sobie jakąś grubą babę. Nie zamierzał dzisiaj rzucać się na szczeni.. na Łowcę. - A jak mam mówić do Ciebie?

GANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz