GANGSTER ROZDZIAŁ 43

2.9K 257 97
                                    

Alec siedział na krześle kręcąc się nerwowo. Od czasu do czasu posyłał spojrzenie nadinspektor, która wydawała się aż nazbyt spokojna. Stała oparta o parapet i wpatrywała się przed siebie. Co jakiś czas wyciągała telefon i zapewne odpisywała swojej rozłoszczonej opiekuńce.

Hodge z kolei siedział znudzony na krześle mając nadzieję, że wszystko szybko się skończy i będzie mógł wrócić do domu. Wynik akcji był mu obojętny, czy się uda czy też nie, on będzie zadowolony. Albo za jakiś czas przyjedzie na emeryturę w blasku sławy, albo pozbędzie się Tessy i zanim spocznie trochę porządzi.

-Ile to może potrwać? - zagadnął Alec. Bardzo chciałby zadzwonić do Magika, ale uznał, że komenda to nie jest dobre miejsce do rozmowy z nim.

-Nawet do rana. Zależy. - Tessa spojrzała na chłopaka. - Skoro już tu jesteśmy to wykorzystajmy okazję. Alec, Twoje zasługi są ogromne, nikt w to nie wątpi. - Hodge cicho prychnął. - Ale czy udało Ci się coś jeszcze ustalić? - Alec pomyślał o obiekcie sportowym, który należał do Magika. Co prawda niby właścicielem była jakaś spółka, ale to zawsze jakiś trop.

-W sumie to tak. - chcąc nie chcąc wrócił wspomnieniami do wydarzeń z piątku. Miał wrażenie, że znowu jest pod prysznicem z Magikiem, że słyszy jak zimna woda syczy dotykając ich gorących ciał. Pocałunki.. Ugryzienie..

-Alec? - nieświadomie odpłynął.

-Widziałem się z nim dzisiaj.

-Kiedy podrzucił Ci informacje, to wiemy.

-Wspominałem, że przyjechał Mercedesem?

-Tak, bez rejestracji. Jaja sobie robisz? - odezwał się gniewnie Hodge.

-Nie, chodzi o to, że wiem.. - kolejne wspomnienie uderzyło w Aleca. Wieżowiec, oni wtuleni w siebie.. Czy po tym wszystkim mógł tak po prostu go zdradzić? I to w najgorszy z możliwych sposób? - Muszę się przewietrzyć. - odparł i nie czekając na reakcję przełożonych wyszedł z gabinetu. Wybiegł na zewnątrz czując jak do oczu nadchodzą mu łzy. Co ja kurwa wyprawiam, pomyślał, chociaż wiedział, że teraz za późno na myślenie.

-Kurwa mać. - znowu zaatakował barierkę. - Kurwa, kurwa, kurwa! - zaczął ciężej oddychać. Złapał mocno barierkę próbując zapanować nad emocjami. Wiedział, że w starciu z nią jest bez szans. Poczuł wibracje w kieszeni. Niechętnie wyciągnął telefon.

Jak tam się mają sprawy Cukiereczku? Jesteś bezpieczny na komendzie?

-Kurwa. - miał ochotę rzucić tym telefonem najdalej jak się da.

Dlaczego zdrowy rozsądek musiał przemówić dopiero teraz? Dlaczego musiał zakochać się w gangsterze? Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Przymknął oczy. Musi wybrać po której jej stronie. Musi zdecydować czy naprawdę chcę zniszczyć swoje życie w imię niezdefiniowanych uczuć do Magika. Wziął parę głębszych oddechów. Wcześniej wybór był prosty. Teraz jednak musiał chwilę się zastanowić. Odpisał Magikowi, że wszystko w porządku, że jest na komendzie i wrócił do gabinetu.

-Już jestem, przepraszam. - zajął swoje poprzednie miejsce nie zważając na spojrzenia Hodge.

-Nie masz za co Alec. To zrozumiałe, że to trudna sytuacja dla Ciebie i coś ma prawo Ci się pomieszać.

-Miejmy tylko nadzieję, że adres laboratorium Ci nie pomieszał. - dodał zgryźliwie Hodge. Alec chciał coś odpowiedzieć, ale znowu poczuł wibracje w kieszeni.

-Przepraszam, siostra.

-Nie krępuj się, teoretycznie jesteś po służbie.

To cieszę się, że jesteś bezpieczny. Nie martw się, wszystko pójdzie dobrze, Ci ludzie wiedzą co robią. Między nami dalej wszystko gra?

GANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz