Jace nie wiedział gdzie ani po co jadą. Jako, że nie gadał z Aleciem, albo to raczej Alec nie gadał z nim nie zamierzał o nic pytać. Wpatrywał się przez okno czekając aż dzień się skończy. Od czasu do czasu spoglądał w telefon i odpisywał Clarze ciesząc się do ekranu. Nawet nie wiedział jak bardzo denerwuje tym swojego partnera, który doskonale wiedział z czego wynika jego radość. A raczej kto jest jej powodem. Alec zastanawiał się czy przyjaciel kiedykolwiek cieszył się tak na wiadomość od niego..W końcu wjechali na polną dróżkę, która prowadziła do małej, nieznanej im dotąd plaży. Dyspozytor dobrze wytłumaczył Alecowi drogę. Po za tym policjant nie miał problemu ze znalezieniem drogi, to była jedyna dróżka na tym polu. Plaża była mała i słabo widoczna, ponieważ z każdej strony były czymś zarośnięta. Jace aż korciło by zapytać o co chodzi, ale duma nie pozwoliła mu się pierwszemu odezwać. Wyszedł z samochodu za Aleciem ciekaw co się stało.
-Dzień dobry. To my was wezwaliśmy. - gdy tylko Alec wyszedł od razu do niego podeszła para. Dość duży, muskularny chłopak i drobna dziewczyna, która kryła się w jego ramionach. Wychodziło na to, że by jedynymi świadkami. - To my ją znaleźliśmy.. - powiedział niepewnie. Alec kiwnął głową, że rozumie.
-Będę potrzebował waszych dowód tożsamości, ale najpierw chce zobaczyć co tam wynaleźliście.
-Nie chce jej znowu widzieć. - dziewczyna załkała i jeszcze bardziej wtuliła się w umięśnionego chłopaka.
-Dobrze, zostanie Pani z moim partnerem. - Alec pogratulował sobie w myślach złośliwości i nie patrząc na wściekłego Jace ruszył za chłopakiem.
-Często tu przychodzimy z Lilly. Cisza, spokój... rozumie Pan? - Alec nie odpowiedział na to pytanie. Rozumiał jednak do czego może służyć takie zaciszne, bezludne miejsce. Gdy tylko przybliżyli się do brzegu zobaczył ludzkie zwłoki. Od razu poznał, że to dziewczyna.
-Możesz wrócić do dziewczyny. - chłopak od razu odszedł. Nie chciał dłużej niż to konieczne oglądać zwłok. Alec podszedł najbliżej jak to było możliwe. Nie znał się na tym aż tak bardzo, ale wiedział, że musiała niedawno zginąć. Przeraziło go, że była taka młoda.. W wieku Izzy, pomyślał. Po takim widoku ciężko się otrząsnąć, ale wiedział, że musi szybko działać. Zrobił parę fotek,wrócił do samochodu i powiadomił dyspozytora, że faktycznie znaleziono zwłoki młodej dziewczyny. Potem wrócił do pary by spisać od nich dane i zanotować zeznania. Na tym etapie nie mógł nic więcej zrobić. Nie chciał robić niepotrzebnych śladów przy brzegu, tym razem wolał zaczekać na specjalistów. Przez cały ten czas nie zamienił ani słowa z Jacem, który koniec końców poszedł sam sprawdzić co się stało.
********
Alec obserwował pracę techników. Tym razem nie musieli za nimi długo czekać, przyjechali natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia. Z racji tego, że załoga 106 nie była nigdzie konkretnie potrzebna zostali na miejscu. Alec patrzył więc jak wyciągają ciało z wody i delikatnie układają na białej ceracie, a potem jak, również delikatnie, dobiera się do niej patolog, Amy Carter. Amy miała trzydzieści osiem lat i żyła w swoim świecie. Większość osób podchodziła do niej lekceważąco uważając, że zwariowała przy pracy z umarłymi. Końcówki swoich włosów pofarbowała na kolor tęczy. Zawsze nosiła coś z krzyżem, co było dziwnym połączeniem.
-Była młoda. - odezwała się w końcu patolog. - I bardzo ładna.
-Ile tu leży? - zapytał Alec ciesząc się, że może przyglądać się jej pracy. Dla niego nie była dziwakiem, dla niego była najlepsza w swoim fachu.
-Góra dwa-trzy dni. Więcej będę wiedzieć jak zabiorę ją do siebie.
-Myślisz, że to była egzekucja? - Alec wpatrywał się w dziurę w głowie dziewczyny. Przeleżałe trupy nigdy nie wyglądało dobrze, ale to te zmoczone dziwnie oddziaływały na policjanta. Nie mógł znieść tych jej otwartych oczów pusto patrzących w górę. - Strzał musiał paść z bardzo bliska.
CZYTASZ
GANGSTER
RomanceAlexander Lightwood to dobry gliniarz. Ma dosyć życia w cieniu swojego przyjaciela, w którym nieszczęśliwie się zakochał. Magnus Bane to gangster. Któregoś dnia pewien przystojny policjant pojawia się u niego z chęcią współpracy. Co wyniknie ze zn...