GANGSTER ROZDZIAŁ 55

2.7K 237 68
                                    

Alec spoglądał to na Tesse to na Hodge. Obydwoje mieli grobowe miny. Nie wiedział czy to dobry czy zły znak.

-Tak to wygląda. - odpowiedział po dłuższej chwili nie mogąc znieść ciszy. Po za tym wolał już być na patrolu niż siedzieć tutaj pod ostrzałem ich wzroku.

-Wydaje mi się, że o czymś nas nie informujesz. - pierwszy odezwał się Hodge.

-Hodge, rozmawialiśmy już kiedyś o tym. Albo powstrzymasz się od swoich kompletnie niepotrzebnych komentarzy albo wyjdź.

-Przykro mi, ale faktycznie.. Faktycznie jest jeszcze jedna kwestia. - Hodge się naburmuszył, ale w efekcie nic więcej nie powiedział. Tessa gestem pokazała by Alec kontynuował. - Magik chce spotkać się z Aldertree i oczekuję, a wręcz żąda, żebym wybrał się z nim. - Alec miał nadzieję, że to kłamstwo dobrze zabrzmiało. Zdziwił się z jaką łatwością mu to przyszło. Ale działał w dobrej wierze. Musiał pilnować Magika. Wiedział, że wcale o to nie chodzi, ale tłumaczył sobie, że jeśli Magik umrze to cały plan runie. Nie mógł na to pozwolić. Magik musiał żyć i ani Tessa ani Hodge nie musieli znać prawdziwego, uczuciowego powodu.

- Tydzień to mało czasu Alec jak na taką zorganizowaną akcje. Do tego to spotkanie.. Tyle rzeczy może pójść nie tak!

-Rozumiem, ale to nasza okazja. Jeśli poproszą o inny termin..

-Alec, na pewno nie zrezygnujemy z takiej okazji. Zrobimy wszystko, a nawet więcej by nam się udało. Cynk też jakoś obmyślimy tak żeby nikt nie podejrzewał Ciebie. Wszystko gra, po prostu zszokowałeś nas tą informacją. I według mnie Twoja obecność.. zbyt wiele ryzykujesz. Co jeśli rozpocznie się strzelanina? Nie możesz się z tego wywinąć?

-Ja też jestem w niemałym szoku, ale na to się umawialiśmy, prawda? Równie dobrze ktoś może postrzelić mnie w pracy na patrolu. Muszę tam być jeśli Magik ma mi zaufać. - Hodge spojrzał uważnie na Aleca. Wydawało mu się, że chłopakowi zbyt mocno zależy na tym spotkaniu, ale wiedział, że Tessie się ta uwaga nie spodoba, więc zostawił ją dla siebie.

-Tak Alec. - Tessa potarła czoło. Albo wszystko pójdzie dobrze, albo po prostu źle. Nie martwiła się zbytnio rezultatem, bała się jedynie ofiar po ich stronie, albo tego, że w jakiś sposób jedna ze stron zdemaskuje Aleca. - No dobrze, omówimy to z Hodge na spokojnie. Myślę, że na ten moment to wszystko.

-Rozumiem. - Alec wstał. - W razie pytań służę pomocą. - był dziwnie zirytowany przebiegiem tej rozmowy. Wyszedł z pomieszczenia nie patrząc już na przełożonych. Wysłał smsa do Magika, że wszystko załatwione i ruszył po Boba. Miał nadzieję, że Jace szybko wróci do pracy, bo po nim przynajmniej nie musiał sprzątać codziennie radiowozu.

-Co to za grymas na twarzy? - zagadnął Bob kiedy się spotkali.

-Krótka rozmowa z przełożonymi i dzień przestaje być piękny.

-Hahah, szczera prawda, ale w życiu nie spodziewałbym się usłyszeć tego z Twoich ust. Nie żeby coś..

-Rozumiem. - Alec westchnął. Wszyscy mogą narzekać, tylko nie on. Przecież nie jest jakimś cyborgiem! Zawsze starał się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafił i nie marudzić zbyt głośno by nie doszło to do niepożądanych uszu. - Ja i Hodge nie przepadamy za sobą.

-Myślę, że to jest tak oczywiste, że wszyscy na komendzie o tym wiedzą.

-To było bardzo pocieszające. - obydwoje się roześmiali. Alec nieco się rozluźnił. W końcu Tessa powiedziała, że dadzą radę i będzie przy Magiku podczas spotkania. Osiągnął to co chciał. - Ale za to kocha Jace więc w miarę się wyrównuje.

GANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz