Axel x Byron

2.2K 79 53
                                    

Mecz finałowy dobiegł końca. Raimon pokonał liceum Zeusa w pięknym stylu. Było na prawdę ciężko i o mało co nie poddali się. Ale jak to drużyna Marka Evansa podnieśli się i sięgnęli niebios. Mecz zakończył się wynikiem 4-3 dla jedenastki Raimon i tym samym wygrali oni ostatni mecz Strefy Football'u. Dla Byrona i jego drużyny było to ogromnym zaskoczeniem, nie wspominając o upokorzeniu na oczach tysięcy widzów.  Dopuścili się oszustwa i to na wysoką skalę. Boska woda pobudzała ich ciała i wydobywała z nich to co najlepsze. Ale miało to też swoje skutki uboczne o czym przekonał się najboleśniej kapitan Zeusa.

Powoli zamykano już stadion. Ostatni goście pośpiesznie opuszczali budynek w szampańskich nastrojach. Mecz spełnił ich oczekiwania względem gimnazjum Raimon'a. Legenda powraca po prawie 40 latach co wszystkich bardzo cieszyło. Nowy skład jedenastki Inazumy okazał się być równie silny co dawny. Byron Love odczuł to nawet na swojej skórze. Jako jedyny został na murawie i dalej będąc w szoku patrzył na bramkę przeciwnika gdzie jeszcze paręnaście minut temu stał Mark Evans. Chłopak, który ma w sobie tyle siły i zacięcia, że potrafił ukończyć jeden z najtrudniejszych technik bramkarskich podczas meczu. Tylko on był w stanie tego dokonać. Do oczu blondyna napłynęły łzy. Zrozumiał, że podążanie za Rey'em Dark'iem wcale nie było jemu i zespołowi potrzebne. I bez tego stanowili silną drużynę i mogliby grać o własnych siłach. Ale chęć posiadania ogromnej siły i możliwość 100% wygranej w Strefie Football'u przysłoniła im racjonalne myślenie. Teraz musieli za to słono płacić.

- Dlaczego? Dlaczego się na to wszystko zgodziłem..- wyszeptał Byron padając na kolana.- Jako kapitan powinienem chronić drużynę przed takimi sytuacjami. A ja... a ja wciągnąłem ich w taki szajs.. Nie zasługuję na miano kapitana!- zaraz po tym ściągnął sobie opaskę z lewej ręki, która przypomina wieniec laurowy i rzucił ją gdzieś na bok. Sam zamknął oczy i padł jak długi na zwilżoną murawę. Chciał się najchętniej rozpłakać ale usłyszał czyjeś bardzo ciche kroki zbliżające się do niego w dość wolnym tempie. Zamarł. Był pewien, że był to mistrz Rey. Już zaczął sobie wymyślać w głowie co ma mu powiedzieć. Ze smutkiem podniósł głowę i spojrzał na postać stojącą nad nim. Jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia. To był Axel Blaze we własnej osobie. Patrzył na blondyna tym swoim poważnym wzrokiem jakby nad czymś się zastanawiał. Następnie spojrzał na odrzuconą opaskę parę kroków od siebie. Podszedł do niej i podniósł. Przyjrzał się jej bardzo uważnie a potem spojrzał zaciekawiony na Byrona. Ten spuścił zawstydzony i zmieszany wzrok.

- Dlaczego ją odrzuciłeś?- spytał Axel podchodząc do rywala.- Jesteś przecież kapitanem.

- Nie jestem godny tego tytułu.- wycedził Byron patrząc niepewnie na Blaze'a.- Dopuściliśmy się oszustwa. Wszystkich z którymi przyszło nam grać wysłaliśmy do szpitala. A wszystko wina naszego trenera...- mówiąc to ponownie zwiesił głowę i wbił wzrok w murawę.- Jest mi tak wstyd...

- Chodź ze mną.- rzucił jeżyk idąc w stronę wyjścia. Byron zaskoczony postępowaniem rywala podniósł się i powolnym krokiem ruszył za nim. Nie był pewien zamiarów chłopaka, ale nie chciał go denerwować.

Stadion nie był jeszcze do końca zamknięty, toteż chłopaki mogli się z niego wydostać. Stali teraz na parkingu, gdzie stało jeszcze kilka samochodów personelu. Słońce już zaszło i zbliżała się noc. Jednak to nie przeszkadzało w niczym Axelowi. Płomienny napastnik nagle złapał za rękę Love'a i pociągnął go za sobą w nieznaną blondynowi stronę. Trochę go to zaniepokoiło ale nie śmiał protestować.

- Gdzie idziemy?- tylko na to odważył się kapitan liceum Zeusa. Przecież Blaze mógł się teraz na nim zemścić za to co zrobił jego przyjaciołom a uprzednio Królewskim. Miał ku temu na prawdę dobry powód. Jak się jednak okazało wcale nie miał złych zamiarów. Zaprowadził go pod wieżę Inazumy gdzie zwykle przesiaduje Mark i ćwiczy swoje techniki bramkarskie z ciężkimi oponami. Mogłoby to się wydawać dziwne dla osób, które nie znają Evansa ale to dzięki niemu i jego determinacji Raimon jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności losu. Wreszcie zatrzymali się i Axel puścił dłoń blondyna. Podszedł do barierek i rzucił okiem na nocną panoramę miasta. Byron również się rozejrzał po miejscu w jakim się znalazł. Dostrzegł stos opon stojących obok drzewa z którego zwisał gruby sznur. Nic mu to nie mówiło. Przeniósł więc wzrok na Axela, który w ciszy rozkoszował się lekkim wiaterkiem.- Po co mnie tu przyprowadziłeś?- spytał Love podchodząc do napastnika. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i rzucił.

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz