Gouenji x Reader

1.9K 71 8
                                    

Rozdział dla:Mentosik810
Mam nadzieję, że sie spodoba :)

****

Okinawa to na prawdę przepiękne miejsce. To tu przez większość czasu przebywał Gouenji po odejściu z Raimon'a po tym jak go zaczęto zastraszać. Zamieszkał u Hijikaty i pomagał mu w opiece przy rodzeństwem a miał ich na prawdę sporo. Wiódł spokojne życie i w zasadzie nie musiał się w ogóle niczym przejmować. Było mu tu dobrze a nawet za dobrze. Jednak brakowało mu piłki nożnej, przyjaciół. Całe dnie chodził dość zmarnowany i za dużo nie mówił. Przeżywał to co się działo wewnętrznie więc nikt nie miał pojęcia co czuje. Przy zdrowych zmysłach trzymała go jedynie pomoc przy dzieciach i częste spacery po plaży. Któregoś dnia właśnie na takim spacerze poznał pewną dziewczynę, która zawładnęła jego sercem i to przez totalny przypadek.

Tego dnia było wyjątkowo gorąco więc wszyscy siedzieli na tyłkach w domu i zdychali przy klimatyzacji, która sama zaczęła się buntować przed upałem i działał na pół etatu. Nawet pełne energii rodzeństwo Hijikaty nie miało siły rozrabiać i leżało brzuchem do góry w salonie. Gouenji tymczasem siedział w kuchni przy szklance zimnej wody a jego wzrok zwrócony był do okna, które wychodziło wprost na morze i plaże. Przepiękny widok. Na prawdę. Jednak chłopaka wcale on nie cieszył. Bardzo chciał by była tu z nim jego drużyna i mogła podziwiać te piękne widoki razem z nim. Westchnął i upił łyk wody. Do kuchni wmaszerował gospodarz czyli Hijikata. Cały zlany dosłownie potem podszedł do przyjaciela i rzucił zbolałym głosem.

- Matko, że też musiała przyjść ta fala gorąca. Ani wyjść na dwór ani nic.- mruknął i otworzył lodówkę.- Jedyne zimne miejsce w tym domu. Chociaż i tu zaraz się zrobi piekło.

- Tak...- westchnął płomienny napastnik i zamknął oczy. Brązowowłosy od razu zauważył, że coś jest nie tak. Od początku chłopak wydawał się być przybity ale teraz? Jest coraz gorzej. Wyjął więc z lodówki chłodny napój i zajął miejsce obok gościa.

- Hej, Gouenji. Wszystko dobrze? Nie wyglądasz dobrze. Może jesteś głodny? Jak tak to zaraz coś przyszykuje.

- Nie, nic mi nie jest. Na prawdę.- odparł chłopak i oparł głowę na rękach.- Tylko czuje jakby czegoś mi brakowało. Jakbym coś stracił cennego.

- To zrozumiałe. Musiałeś opuścić swoją drużynę. To jest coś dla kogoś takiego jak ty. Kochającego piłkę ponad wszystko na świecie. Nie martw się. W końcu to minie i wrócisz do swoich tak jak mówiłeś. To przecież nie może trwać wiecznie.

- Niby tak.

- Wiesz, wieczorem jest chłodniej więc jeśli nie chcesz wiedzieć bezczynnie to możesz pójść na spacer po plaży. Po takim żarze jaki dzisiaj był, jest bardzo przyjemnie pochodzić po rozgrzanym piasku. Natomiast powietrze będzie już lżejsze i chłodniejsze. Dobrze ci to zrobi. Ja zajmę się kolacją. Wróć niedługo.

Gouenji nie dał się długo prosić. Przystał więc na taką propozycję i faktycznie, gdy tylko zrobiło się chłodniej, wyszedł na spacer. Wiał lekki wiaterek i było na prawdę przyjemnie. Szedł sobie plażą i podziwiał zachód słońca. W pewnym momencie przed sobą dojrzał pewną postać, której nigdy wcześniej nie widział. Była to dziewczyna o długich włosach i pięknych oczach. Zwróciła jego szczególną uwagę ale nawet nie wiedział dlaczego. Po prostu coś w niej było takiego co go przyciągnęło. Postanowił więc podejść do niej i pogadać. Czuł się strasznie samotny mimo, że był otoczony życzliwymi ludźmi. Chciał pogadać z kimś o tym co go gryzie. Niby mógł ze swoim gospodarzem ale jakoś nie miał ochoty.

- Cześć.- zaczął miło i stanął obok dziewczyny. Ta spojrzała na niego zaskoczona ale w gruncie rzeczy bardzo ją to spotkanie ucieszyło.

- Hej.- odpowiedziała równie miło.- Co tu robisz? Spacerek o zachodzie słońca? Pogoda daje w kość, prawda.

- Tak... Jestem Gouenji Shuuya.

- Nie jesteś stąd, prawda? Nigdy cię tu nie widziałam. A raczej znam wszystkich.

- Owszem. Nie jestem stąd. Ale to długa historia. Nie będę cię zanudzać. A ty, co tu robisz sama?

- Szum fal i ten widok powodują, że się uspokajam i dotychczasowe problemu schodzą na bok. Liczy się tu i teraz. Skoro tu przyszedłeś to czujesz to samo. Szukasz spokoju.

- Tak, to prawda.

- Jestem Reader i mieszkam tu niedaleko. Jeśli jest coś w czym mogę ci pomóc to po prostu powiedz. Teraz muszę już iść. Będę tu jutro o podobnej godzinie.

- Dobrze, przyjdę.

Gdy tylko Gouenji wrócił do domu, od razu Hijikata zobaczył w nim pewną zmianę, której mało kto by zobaczył. Chłopak był jakiś szczęśliwszy co oznaczało, że spotkał kogoś, kto pomógł mu zapomnieć o troskach a przynajmniej przykrył je swoją osobą. I o to właśnie chodziło w gruncie rzeczy chodziło.

Przez następne dni, chłopak codziennie o tej samej porze wychodził z domu i szedł na spotkanie z Reader. Sam nie wiedział co go tak do niej ciągnęło ale chciał tego całym sobą. Potrzebował z kimś porozmawiać, wyżalić się mimo, że to raczej nie było w jego stylu. Ale z Reader dogadywał się świetnie. Dziewczyna była bardzo otwarta i chętna do rozmowy. Pokazała mu wiele miejsc jakie uważała za piękne w tym rejonie co bardzo podobało się jeżykowi. Ich spotkania miały miejsce codziennie. Niestety powoli zbliżał się czas kiedy to będzie musiał powiedzieć kim tak na prawdę jest. Imię i nazwisko mogło Reader nic nie mówić. Mogła przecież nie interesować się piłką nożną to skąd miała go znać. Raimon w dalszym ciągu poszukiwał swojego przyjaciela. Bardzo chcieli by ponownie z nimi stanął do walki z kosmitami. Gouenji bardzo dobrze o tym wiedział i chciał tego samego ale w takim razie co stanie się z Reader? Będzie musiał ją zostawić najprawdopodobniej a tego na prawdę nie chciał.

Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopak zdecydował się powiedzieć wszystko ukochanej. Wiedzieli o uczuciu jakie ich łączyło ale żadne z nich nie potrafiło go wyrazić słowami. Bali się, że zniszczą tym samym swoją relację a ta była najcudowniejsza na świecie. Zbyt cenna, aby ją stracić. Spotkali się jak zawsze na plaży o zachodzie słońca i usiedli obok siebie trzymając się za ręce.

- Reader... Jest coś o czym musisz wiedzieć.- zaczął niepewnie Gouenji starając się trzymać uczucia na wodzy.

- Ja niedługo będę musiał opuścić to miejsce. Nie wiem czy wiesz ale jestem jednym z członków Raimon'a i będę musiał wrócić do mojej drużyny. A to oznacza, że już mnie tu nie będzie...- mówiąc to spuścił głowę.- Więc nie wiem jak to będzie. Nie chcę wyjeżdżać ale z drugiej strony moi przyjaciele mnie potrzebują. Bezemnie nie uda im się wygrać z tymi kosmitami.- tu spojrzał na dziewczynę. Ta wydawała się być smutna ale rozumiała doskonale chłopaka. Nie chciała więc być powodem dla którego Gouenji musiałby rezygnować z przyjaźni i miłości do piłki. Uśmiechnęła się i mocniej ścisnęła rękę chłopaka.

- Rozumiem to Gouenji. Twoi przyjaciele na ciebie czekają. Nie daj im czekać w nieskończoność. Idź i im pomóc. O mnie się nie martw. Poradzę sobie.- wyznała i wtuliła się w jeżyka. Ten objął ją ramieniem i westchnął.

- Ale jeśli odejdę to ty będziesz cierpieć... I będzie ci przykro... A na prawdę tego nie chce..

- Wiem o tym.- niespodziewanie Reader spojrzała chłopakowi w jego piękne ciemne oczy i zaraz pocałowała go namiętnie w usta czego ten się w ogóle nie spodziewał.- Reader ty...- wyjąkał ale dziewczyna przyłożyła mu palec do ust.

- Ciii... Będzie dobrze. Skoro wyjeżdżasz to musiałam ci pokazać co do ciebie czuje, bo słowa to za mało, aby to opisać.

- Reader... Obiecuje, że wrócę po ciebie. Czuje dokładnie to samo ale muszę jechać...

- Nie musisz tu wracać.- słowa dziewczyny aż zabolały Gouenji'iego. Spojrzał na nią z takim smutkiem jak nigdy dotąd. Dlaczego powiedziała coś tak okropnego? Kochają się a ona nie chce, żeby po nią wrócił?

- Ale...

- Pojadę z tobą. Przyda ci się wsparcie jeszcze jednej osoby, z którą spędziłeś tyle czasu i zna twoje sekrety. Poza tym nie puszczę cię samego do walki z kosmitami. Zróbmy to razem. Może okaże się przydatna jako kolejny menadżer...

*****

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz