Rozdział dla:Blackola
Mam nadzieję, że się spodoba :)*****
To był bardzo wyczerpujący dzień. Nie tylko na boisku ale i na lekcjach. Prawie wszyscy byli zmęczeni natłokiem zadań i obowiązków. Dlatego też trening piłkarski wyglądał jak jedna wielka tragedia. Podania były nie udane a zawodnicy nie mogli się ze sobą zgrać. Widok ten bardzo bolał kapitana drużyny- Marka Evansa. Nie często bywało tak źle, że nawet piłka nie była w stanie pomóc jego przyjaciołom. Wiedział, że teraz potrzebują odpoczynku więc doszedł do wniosku, że dalszy trening jest bezsensowny.
- Chłopaki koniec na dziś!- krzyknął brązowowłosy rozglądając się po boisku. Wszystkim spadł kamień z serca. Usiedli tam gdzie stali i ciężko dyszeli. To nie było zmęczenie jakie lubią po dobrych ćwiczeniach. To było coś w stylu osłabienia i takiej beznadziejności, że nic a nic im nie wychodziło.
- Cholera... Nie wierzę, że nic nam dzisiaj nie wyszło...- warknął wściekły Kevin, który nie potrafił nawet użyć Smoczego Ciosu.
- Czuje się jakbym przebiegł 6 maratonów...- dodał od siebie Nathan siadając obok przyjaciela.
- Nie ma co chłopaki. Musimy odpuścić na dzisiaj.- do dwójki podszedł Jude, który jako jedyny nie wpadł w jakąś skrajność.- Wiele się dzieje obecnie w szkole i na boisku. Nic dziwnego, że presja na nas jest tak duża, że nie umiemy się skoncentrować. Dobrze będzie jak zrobimy sobie przerwę i zajmiemy się tym co ważne, żeby móc jutro zacząć już ze spokojnymi myślami.
Nie było osoby, która by się z nim nie zgodziła. Pozbierali swoje resztki godności z ziemi i zaczęli zbierać się do domu. Było dość wcześnie jak na nich ale skoro ma być jutro lepiej to trzeba zrobić to co Jude powiedział- odpocząć. Tak więc wszyscy się ze sobą pożegnali i obiecali sobie, że jutro wszystko będzie w porządku. Z takimi myślami udali się do domu. Tylko Sharp nie udał się do niego od razu. Błądził ulicami miasta zastanawiając się co można poradzić na taką atmosferę. Musi być przecież jakiś sposób, aby w łatwy sposób zażegnać takie coś co miało miejsce dzisiaj. Mijał różnych ludzi, sklepy ale nic nie mu nie przychodziło do głowy. W końcu postanowił zatrzymać się na chwilę w restauracji trenera. Może on podrzuci mu jakieś rozwiązania? Kto wie.
- Dzień dobry.- rzucił na wejściu Jude i rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie dostrzegł w nim kucharza a jedynie dziewczynę siedzącą w roku pochyloną nad miską ramenu. Nie zwróciła na niego uwagi. Była zajęta sobą. Chłopak podszedł bliżej i dopiero teraz zauważył trenera, który czegoś szukał pod ladą.- Trenerze?
- Ach, to ty Jude. Co cię sprowadza samego do mnie?- spytał mężczyzna podnosząc się z ziemi.- A gdzie reszta zespołu?
- Dzisiaj nie mogliśmy się w ogóle ze sobą zgrać. To jak najgorszy sen.- wyznał Sharp i zajął miejsce na przeciwko Hilmana.
- Ach tak. Ciężkie dni teraz macie, prawda? Nacisk na naukę i jeszcze treningi nie pomagają w koncentracji.
- Tak... Zgadza się.
- Musicie trochę zwolnić. Im bardziej wpadacie w jakąś dziwną presję tym będziecie gorzej grać. Teraz nie ma żadnego meczu więc musicie przyłożyć się do nauki. Mówię ci to jako trener. Nie wszyscy macie taką sytuację. Ty Jude na pewno jej nie masz. Nie martw się, wszystko wróci do normy.- mówiąc to mężczyzna poklepał młodego chłopaka po ramieniu i uśmiechnął się.- Może coś zjesz dla poprawy humoru?
- Chętnie.- przyznał strateg i odwzajemnił uśmiech.
- Dziękuję za posiłek.- niespodziewanie koło niego pojawiła się tajemnicza dziewczyna, która wcześniej siedziała w roku pomieszczenia. Odłożyła miskę na blat a obok położyła pieniądze.- Jak zawsze było przepyszne.
CZYTASZ
Inazuma Eleven || One shots
Fanfiction# 1- inazuma 10-07-2018 Krótkie historie związane z Inazumą Eleven. Przyjmuję: reader x postać postać x postać, Różnego rodzaju miksy. Yaoi również jest w pakiecie :) Serie: Inazuma Eleven, Inazuma Eleven: Ares No Tenbin,Inazuma Eleven: Orion N...