Midorikawa x Reader

723 53 1
                                    

Rozdział dla: Kasper-The-Satanist

Mam nadzieję że się spodoba :)

*********

Midorikawa to chyba jedyny chłopak w akademii, który po prostu nie umie rozmawiać z dziewczynami. Dlaczego? Ciężko powiedzieć tak na prawdę. Jedynie z Reiną ma dość taki normalny kontakt. Tak jak on nie da się zbyt długo funkcjonować. Głównie dlatego, że prędzej czy później będzie miał do czynienia z płcią przeciwną więc im szybciej nauczy się z nimi rozmawiać, tym lepiej dla niego.

I właśnie ku temu przydarzyła się okazja. Do akademii dołączyła nowa dziewczyna-Reader. Dziewczyna była spokojna i nieco inna niż w całej tej akademii. To widać było z daleka. Potrzebowała kogoś, kto pomoże się jej odnaleźć w tym miejscu. Kapitanowie drużyn od razu podjęli jedną decyzję.

- Niech się Reize tym zajmie.- rzucił Burn z wredny uśmiechem patrząc na kolegę.- I tak nic teraz nie robi to czemu by się tym nie zajął?

Pozostali oczywiście się zgodzili. W końcu miał rację. Reize oczywiście był przeciwko. Z wiadomych powodów.

- Ale dlaczego? Dobrze wiecie, że za nic nie umiem gadać z dziewczynami. To bezsensu.- próbował się jakoś wykręcić na różne sposoby, ale zawsze wracał do punktu wyjścia. W końcu zwrócił się do najlepszego przyjaciela.- Gran, no weź. Znasz sprawę. Nie każ mi tego robić...- niestety i tu nic nie wskórał.

- Przykro mi, ale inni mają rację.- czerwonowłosy nie miał wyboru. Musiał się na to zgodzić mimo, że wiedział jakie to będzie wyzwanie.

Tak czy inaczej szybko pojawiła się nowa osoba. Midorikawa czekał na nią w głównym holu. Cały był spięty i nie miał pewności czy da sobie radę. Liczył się z tym, że po prostu da nogę do swojego pokoju. Jednak tak się nie stało. Przyszła do niego dziewczyna z szerokim uśmiechem.

- Cześć. Jestem Reader. Mam zacząć tutaj naukę. Ktoś mi powiedział, że najpierw muszą mnie odprowadzić. Pewnie ty jesteś tą osobą. Tak?- była bardzo miła. I mimo, że chłopakowi zrobiło się słabo to zachował zimną krew.

- Tak ja. Jestem Midorikawa Ryuuji. Z pseudonimu Reize. Jestem kapitanem zespołu Gemini Storm. Oprowadzę cię po szkole.- mówiąc to ruszył przed siebie. Dziewczyna dotrzymywała mu kroku bez problemu. Wszystkiego co mówił uważnie słuchała. Ani razu nie przerwała.

Gdy cała wycieczka dobiegła końca, dziewczyna podziękowała mu całusem w policzek. Chłopaka aż zatkało. Nie widział gdzie jest niebo a ziemia. W tym momencie po prostu nie mógł się uspokoić. Uśmiechnął się jedynie.

- Dziękuję i... Wiesz może, do jakiej grupy będę przydzielona?- spytała Reader patrząc na zielonowłosego. Tylko on może mieć o tym jakieś pojęcie. Ten wzruszył ramionami.

- Nie wiem. To zależy jak rozkładają się twoje możliwości. Ale znając wszystko trafisz do Prominece albo Daimond dust.

- Dlaczego nie do ciebie?- zdziwiła się. Bo właśnie z nim chciała być w zespole. Wydawał się być miły, dobry a do tego już go znała. Może nie dobrze, ale wiedziała że to właśnie z nim chce być.

- Wiesz... Moja drużyna jest najniżej w rankingu. Nikt by nie chciał tu być. Więc z całą pewnością wylądujesz gdzieś wyżej. Na pewno.- westchnął. Sam chciałby, żeby była u niego. Zachowywał się przy niej swobodnie a to nie często się zdarza. Reina była wyjątkiem. A tak poza tym to nikt. Dlatego zależało mu, żeby jakaś jeszcze dziewczyna była u niego w drużynie. Liczył się jednak z tym, że po prostu tak nie będzie.

Odprowadził Reader do trenera, który to miał osądzić gdzie ma trafić. Oczywiście najpierw musiał przetestować jej umiejętności i tak dalej. Długo to trwało. Reize już stracił nadzieję na to, że dziewczyna pojawi się u niego. W sumie to już dawno odsuneli ich od planów i takich tam. Więc snuli się po akademii nic nie robiąc. Dość duża frustracja nimi pomiatała ale byli wobec tego bezsilni. Przecież nie mogą się przeciwstawić rozkazom ojca. To byłaby zdrada. Tak więc przyjęli swój los. Było im źle ale cóż mogli zrobić.

W pewnym momencie z gabinetu przewodniczącego wyszła Reader w szampańskim nastroju. Od razu zaczęła szukać zielonowłosego. Ale jak na złość nigdzie go nie było. W końcu wpadła na niego przy jego własnym pokoju.

- Dlaczego sobie poszedłeś? Myślałam, że na mnie poczekasz.- zaczęła dość smutno.- A mam dobre wieści. Już zdecydowali gdzie będę.

- Do prawdy?- spojrzał na nią smutno.- Pewnie Gaia albo Prominece. Czy Daimond dust.- i na co mu była ta cała nadzieja. I tak wszystko pójdzie się paść. Ale los zgotował mu niespodziankę.

- Nie. Przydzielili mnie do was.

- Do nas? Ale jak to?- to go faktycznie zaskoczyło.- Czemu akurat...

- Chcą was reaktywować. W końcu też macie dość duży udział. Więc pomyśleli, że będzie to dobre wyjście.

- I jest....- zawstydził się. A jednak Reader będzie z nim. To była dla niego chyba najlepsza wiadomość. Nagle dziewczyna go po prostu przytuliła. Była szczęśliwa. W końcu będzie mogła grać w piłkę nożną jak chce i nikt jej niczego nie zabroni. Chłopak zdębiał. Nie miał pojęcia co ma robić. W końcu oddał czułość a w sercu narodziło się zupełnie nowe uczucie, którego nie znał.

******

Od tamtego momentu, Gemini Storm wrócił do łask a ich siła ciągle rosła. Reader dużo wniosła do zespołu i na nowo wszyscy jego członkowie stali się jedną rodziną. Stanęli na równi z Prominece i Daimond dust. Wszystko dzięki dziewczynie. Ona i Reize bardzo się zaprzyjaźnili a nawet powiem więcej. Któregoś dnia po treningu odbyli bardzo szczerą rozmowę.

- Wiesz, dobrana z nas para.- zagadnęła Reader.- W sensie wiesz. Mamy razem kilka kombinacji i w ogóle...

- Tak, to prawda. Gdyby nie my, często byśmy przegrali.- przyznał chłopak.- Cieszę się, że z nami jesteś. Na prawdę. Dużo dla nas zrobiłaś.

- Wy dla mnie też i... - spojrzała na chłopaka. Podeszła do niego i mocno przytuliła.- Dziękuję za wszystko...

- Nie ma sprawy...- lekko się zawstydził. Już od jakiegoś czasu dręczyło go jedno pytanie i w końcu przełamał się.- Mówiąc dobrana z nas para miałaś tak na prawdę na myśli, że pasujemy do siebie, prawda?

- Możliwe...- uśmiechnęła się.- W sumie w ten sposób to też prawda...

- Czekaj... Czyli mówiłaś serio? Że ci się...- Nie dane mu było skoczyć, gdyż dziewczyna go znienacka pocałowała.

- Tak właśnie to znaczy...- zarumieniła się.- Może... Spróbujmy... No wiesz...

- Jasne, chciałem to zrobić już od dawna....

*******

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz