Hiroto x Ulvida

1.3K 40 12
                                    

Rozdział dla:thenajcob
Mam nadzieję, że się spodoba :)

******

Po powrocie z FFI Hiroto pierwsze co zrobił to przyjechał do Słonecznego Ogrodu. Miał cichą nadzieję, że jego ojciec już wrócił i będzie mógł mu się pochwalić, że Inazuma Japan wygrała te ciężkie ale i niesamowite mistrzostwa. Jednak już na samym wejściu, gdzie powitali go znajomi nie dostrzegł tak wyczekiwanej osoby. Nie zepsuło mu to humoru. Wierzył, że tata jeszcze wróci i będą szczęśliwą rodziną. Na razie musiał odpowiadać na pytania swoich przyjaciół a także siostry, która w żaden sposób nie ukrywała radości z wygranej brata.

- Hiroto!- do jego uszu doszły wesołe okrzyki na jego cześć. Grupka znajomych podbiegła do niego i grupowo przytuliła.

- Dokonaliście tego. Brawo.- zaczął jako pierwszy Saginuma klepiąc przyjaciela po plecach.- Czyli opłacało się pisanie ten długi list.

- Hiroto, byłeś niesamowit, genialny i najlepszy z całej Inazumy Japan!- rzucila uradowana Ruru rzucając się chłopakowi na szyję. Była od niego dużo niższą ale i najbardziej urocza z całego zespołu. Widziała w nim swojego bohatera. Nie raz wybawił ją z opresji. Złożyła na jego policzku delikatny pocałunek, po czym zeskoczyła z niego. Musiała dać szansę innym również pogratulować byłemu kapitanowi Genesis. Teraz przyszła kolej na Fuusuke i Haruye. Ci dwaj grali przecież w reprezentacji Korei za zaproszeniem Aphrodiego ale i tak nawet po przegranej trzymali kciuki za Hiroto. Swego czasu mieli problem z akceptacją jego osoby. Głównie Burn. Gazel uznał Grana za kogoś kompetentnego więc przestał tak bardzo najeżdżać na chłopaka tak jak to robił jego ognisty towarzysz.

- Moje gratulacje Hiroto.- zaczął przyjaźnie Suzuno i wyciągnął do niego dłoń.- Byliście świetni. Kiedy my odeszlśmy to śledziliśmy wasze ruchy. Brawo.

- Wiadomo, że my byśmy zrobili to lepiej ale cóż. Nie mieliśmy już więcej szans.- dodał Haruya krzyżując ręce.- Mimo, że za tobą nie przepadam to i tak gra była świetna.- widać było, że się zmusza do tych słów ale w gruncie rzeczy tak właśnie myślał. Skrycie podziwiał chłopaka ale zachował to tylko dla siebie. Na sam koniec podeszła do brata Hitomiko i mocno go przytuliła. Wiedziała jak bardzo chłopak przeżywa to co się działo ostatnimi czasy i była z niego bardzo dumna czego wcale nie ukrywała. Jednak kogoś brakowało. A dokładniej dwóch osób. Równie ważnych co cała reszta. Czerwonowłosy rozejrzał się po wszystkich i zwrócił do siostry.

- A gdzie jest Reina i Ruiji?- zebrani zmieszali się. Nikt nawet nie ośmielił się odpowiedzieć na to pytanie. Tylko czarnowłosa mogła coś na ten temat powiedzieć.

- Reina miała wypadek. Jest na trochę uziemiona. Ale nie przejmuj się, to nic poważnego. Najpewniej Ruiji jest z nią. Nie usłyszał, że wróciłeś i stąd to całe zamieszanie. Są tutaj.

- Mogę się z nimi zobaczyć?- poprosił Hiroto. Tęsknił za nimi bardzo. Za wszystkimi z resztą. Tak dawno ich nie widział. Od razu siostra zaprowadziła go do pokoju, w którym leżała niebieskowłosa a obok na krześle siedział nie kto inny jak Mido. Na widok przyjaciela natychmiast poderwał się z miejsca i rzucił chłopakowi na szyję.

- Wróciłeś! Mam tak dużo pytań do ciebie! Tak się cieszę, że udało się wam wygrać!

- Nam Mido. Ty też byłeś w Inazaumie Japan więc to również i twoja zasługa. Nie tylko drużyna wygrała ale i ludzi w nas wierzący i liczący na to, że odniesiemy sukces. Mój gol był od was wszystkich.- uściskał zielonowłosego, po czym wzrok przeniósł a dziewczynę siedzącą na łóżku. Nie wyglądała wcale źle. Jedyne co to miała na lewej ręce gips. Podszedł do niej bliżej i usiadł obok. Reina uśmiechnęła się do niego i rzuciła.

- Brawo Gran, nasz kapitan pokazał klasę.- od razu chłopakowi zrobiło się ciepło na serduszku. Nie wiedział ile znaczył dla swoich znajomych. Bał się, że jako Gran czyli kapitan Genesis straci wszystko. Musiał przecież reszcie rozkazywać a tu proszę. Wszyscy dalej go lubią i uznają za mistrza piłki nożnej. Uśmiechnął się i oparł rękę na łóżku. Z drugiej strony usadowił się Midorikawa.

- Powiesz mi jak to się stało, że miałaś wypadek?- poprosił po dłuższej chwili milczenia. Dziewczyna zaśmiała się i spojrzała na Ruiji'ego.

- Właściwie to przez głupią nieuwagę. Saginuma chciał zdawać na prawko no i przez przypadek...

- On cię tak urządził?

- Nie specjalnie. Stało się jak stało. Nie jestem na niego za to zła. Zdarza się. Trzy tygodnie w tym posiedzę i będzie dobrze.

- To będą najdłuższe trzy tygodnie w życiu...- mruknął Mido z uśmiechem.- Trzeba jej z wieloma rzeczami pomagać teraz więc bez nas się nie obejdzie.- Hiroto spojrzał na Reine i na jej gips. Zrobiło się mu jej żal, bo na prawdę ją lubił.

- Nie martw się.- zwrócił się do niej.- Ja będę ci pomagać. Od tego są przyjaciele. Oczywiście nie sam. Wszystkich zagonie do roboty.- ostrożne wyciągnął rękę i położył ją na ręce dziewczyny. Oczywiście tej zdrowej. Tej również zrobiło się ciepło na sercu. Dla niej przyjaciele byli całym życiem. Nikt z tu obecnych nie znał swoich rodziców toteż rodzinę zastąpili właśnie oni. Uśmiechnęła się i uścisnęła dłoń Hiroto.

- Dziękuję...

*******

Jak od teraz wyglądało życie dzieciaków w Słonecznym Ogrodzie? Hiroto zrobił cały harmonogram obowiązków, aby każdy w jakimś stopniu pomagał Reinie. Dziewczyna czasami czuła się osaczona. Normalnie zero prywatności. Ale w gruncie rzeczy wiedziała, że to dla jej dobra. Pozwala więc robić przyjaciołom to co do nich należy i nie protestowała.

Tej nocy ból ręki się nasilił. Niestety tak czasami bywa. Miała już dość leków przeciwbólowych, bo po nich robiło jej się nie dobrze na dodatek. Włączyła małą lampkę i usiadła na łóżku. Była godzina trzecia w nocy. Zastanawiała się co powinna zrobić. Nie chciała nikogo budzić specjalnie. Poprzedniego dnia grali mecz więc wszyscy będą bardzo zmęczeni. To bezsensu ich budzić o taką błahostkę. Jednak jej problem sam się rozwiązał. Niespodziewanie do pokoju wszedł Hiroto. Wyglądał jakby w ogóle nie spał. Był ubrany w fioletową koszule i białe spodnie. Na widok dziewczyny delikatnie się uśmiechnął.

- Nie możesz spać?- spytał podchodząc do niej. Ta pokręciła przecząco głową.

- Ręką mnie strasznie boli. A nie chce jechać na przeciwbólowych.- wyznała i gestem pokazała, aby chłopak koło niej usiadł. Faktem było, że od jakiegoś czasu mieli się ku sobie. Hiroto spędzał z nią wiele czasu co nie uszło uwadze innym. Często nawet zostawiali ich samych, aby mogli na spokojnie że sobą porozmawiać. I to dawało dobry efekt. Jednak żadne z nich nie umiało przyznać się do swoich uczuć. Starali się dalej traktować siebie jak przyjaciół ale było to dla nich wyzwanie.

- To nie wiem co ci poradzić. Wiesz, gips zdejmują ci za tydzień więc jeszcze trochę i koniec twoich męk.- odparł chłopak i usiadł obok dziewczyny. Spojrzał na jej zagipsowaną rękę i dodał.- Ale w sumie to porobiliśmy ci na nim ładne rysunki.

- Taaak. To fakt..- Reina spojrzała na Hiroto i nagle poczuła jak serce przyspiesza a w brzuchu pojawiły się motylki. Często tak miała gdy go widziała. Ale teraz? Teraz to wszystko było dwa razy silniejsze. Nie wiedziała co powinna z tym zrobić. Im dłużej ukrywa prawdę przed nim tym będzie gorzej z powiedzeniem mu o swoich uczuciach. A może wcale nie trzeba mu o nich mówić i wystarczy pokazać? Tak, to zdecydowanie lepszy pomysł. Tak więc zrobiła.- Hiroto....

- Tak?- spojrzeli sobie głęboko w oczy i nawet nie musieli nic mówić czy robić. Zobaczyli w oczach tej drugiej osoby miłość i to wzajemną. Długo nie zwlekali i wręcz rzucili się na siebie i złączyli swoje usta w niesamowicie namiętnym pocałunku. Odkleili się wreszcie od siebie i zetknęli czołami patrząc sobie dalej w oczka.- To było mega dziwne.- podsumował Hiroto i uśmiechnął się. Reina zrobiła to samo.

- To fakt... Ale w sumie tego chcieliśmy...

- I to bardzo... Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo mi się podobasz..

- Ja tak samo.- naraz wybuchnęli śmiechem. Z jednej strony byli najszczęśliwsi na świecie a z drugiej wyszło to tak nagle jak grom z jasnego nieba. Ale warto było czekać.- Kocham Cię Hiroto...

- A ja Ciebie moja ty królowo...

*****

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz