Rozdział dla: MerisaNova14
Mam nadzieję, że się spodoba :)
****
Miłość jest rzeczą normalną. Jednak nie zawsze objawia się ona w momencie kiedy tego potrzebujemy. Tak było w przypadku Reader. Dziewczyna nigdy nie myślała na poważnie o chłopakach. Uważała to za zbędne i nie potrzebne. Do czasu oczywiście. Od momentu, w którym jej rodzice zaczęli się interesować różnego rodzaju wydarzeniami i ciągle gdzieś wychodzili, zrodziła się potrzeba zatrudnienia kogoś odpowiedzialnego, aby zajął się młodszym bratem Reader. Nie długo trwały poszukiwania odpowiedniej osoby. Okazało się, że w sąsiedztwie mieszka chłopak, który zaoferował swoją pomoc. Jest studentem i chętnie sobie dorobi w ten sposób.
Reader miała co do tego złe przeczucia. Ten chłopak robi to tylko dla pieniędzy. To nie może być miła osoba. Skoro tylko na tym mu zależy. Z drugiej strony ona sobie by nie poradziła z braciszkiem, który jest istnym wcieleniem diabła. Może to nie jest taki znowu zły pomysł? Przynajmniej będzie mogła skupić się na sobie. Nie wpadło jej jednak do głowy, jakiż to chłopak zgodził się by być ich opiekunem. Nawet w najśmielszych snach tego się nie spodziewał.
Reader siedziała właśnie w swoim pokoju i odrabiała lekcje, gdy nagle z dołu doszedł ją dźwięk dzwonka do drzwi. Wiedziała, że to niania ale nie chciało się jej zejść na dół i ją witać. Chciała wreszcie odpocząć po ciężkim tygodniu. W końcu był już piątek. A od poniedziałku znów zaczyna się masakryczna harówa. Niestety jej palny pokrzyżowała mama, która ją zawołała. Zaraz mieli wychodzić i chociaż z nimi miała się pożegnać. Westchnęła i zwlokła się ze swojego posłania. Już na schodach poczuła dziwny dreszczyk we wszystkich kościach. Zapach, który ją otaczał okazał się być dziwne podobny do tego, co kiedyś używał jej przyjaciel jak jeszcze chodzili razem do szkoły. Nie widziała go już od bardzo dawna. Była pewna, że on się przeprowadził za granicę. Może to przypadek? Ile ludzi używa te same perfumy czy kosmetyki? Wszystko jest teraz tak samo dostępne więc nic w tym dziwnego jakby to był totalny przypadek.... aczkolwiek nim nie był.
- Kidou?! Kidou Yuuto?!- nie mogła się już dłużej opanować i na widok chłopaka w dredach wykrzyknęła jego imię na głos. Wszyscy spojrzeli w tym momencie na schody zaskoczeni tym nagłym przypływem emocji.
- Reader, coś się stało?- spytał tata patrząc lekko wystraszony na córkę. Ta zaraz ocknęła się i uśmiechnęła głupawo. - Znasz go?- tu wskazał na chłopaka.
- Tak jakby... Kiedyś chodziliśmy razem do gimnazjum.- odparła dziewczyna i zawstydziła się.
- O, to macie czas by wszystko nadrobić. My już musimy lecieć. Kultura nie czeka.
Nie minęło 5 minut a rodzice dziewczyny ulotnili się jak kamfora. Młodszy brat stwierdził, że ma do obejrzenia jakiś tam serial i chwilowo nie trzeba się nim zajmować. Mimo wszystko wiedział kim był ten cały Kidou. Dawna miłość jego siostry jeśli można tak to ująć. A skoro tak to trzeba dać im trochę prywatności. Śmieszne, że pomyślał w ten sposób. Rodzeństwo w większości jest przecież takie uparte....
- Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy.- oznajmił kapitan akademii królewskiej i uśmiechnął się do Reader.- Chyba ze 3 lata cię nie widziałem.
- No właśnie. Gdzie się podziewałeś? Myślałam, że wyjechałeś gdzieś z rodzicami.
- Nie. Posłali mnie do takiej szkoły, że nie miałem czasu na siedzenie w domu i mieszkałem w akademiku. Jak z resztą połowa mojej szkoły. Dużo się tam nauczyłem. Teraz mam tytuł kapitana Akademii Królewskiej.
- I wszystko jasne. Skoro tam byłeś, nic dziwnego, że cie więcej nie widziałam na dzielni. Teraz to rozumiem. Ale czemu nic mi nie powiedziałeś?
- Cóż, to nie ja podjąłem taką decyzję. Tylko rodzice. Chciałem ci powiedzieć ale nie zdążyłem. Także przepraszam cię Reader.
- Czekaj, ale rok szkolny się nie skończył przecież. Zwiałeś z tego akademika czy jak? Bo chyba to nie twoje hobby niańczenie dzieciaków.
- W pewnym sensie. Mam młodszą siostrę, pamiętasz? Więc opiekę mam we krwi.
Nastała chwila ciszy. Reader musiała sobie to wszystko na spokojnie przemyśleć. Co się tak na prawdę stało. Ale wszystko zaczęło się jej układać w sensowną całość jeśli można to tak nazwać. Jednak dręczyło ją pytanie. Czemu tak nagle się pojawił? Szkoła dalej trwa więc co on tu....
Kidou na razie nie miał nic więcej do powiedzenia. Poszedł przygotować kolację dla wszystkich. To mu zajęło dobrą godziną. ( Kto tyle kolację robi...). Wszyscy zasiedli do stołu i jedli w ciszy. Było przecież tyle tematów do rozmowy a tu totalna cisza. I dlaczego tak na prawdę? Braciszek zjadł najszybciej i ogłosił, że idzie się myć a potem spać. I nie ma zamiaru im przeszkadzać. Reader spiorunowała go wzrokiem. Co ten dzieciak na Boga sobie myśli? Ale faktycznie zostawił ich samych. Wszyscy czuli, że ta dwójka powinna ze sobą pogadać. Kidou niewzruszony zajął się sprzątaniem po kolacji. Reader stała tylko w drzwiach kuchni zastanawiając się co powinna powiedzieć. Rozmowa wyszła jednak od chłopaka.
- Zapytałaś mnie wcześniej o coś a ja nie dałem ci odpowiedzi.- rzucił jak gdyby nigdy nic. Dziewczyna poczuła, że serce podchodzi jej do gardła. Czyżby stara miłość na nowo się odradzała?
- Tak? Patrz, nic nie pamiętam. Ale to chyba mało ważne było. Nie przejmuj się.- odparła czym prędzej. Kidou jednak nie dał za wygraną.
- Spytałaś mnie dlaczego tak nagle się urwałem jak dalej jest szkoła.
- A.... to... No tak no... W końcu to Akademia Królewska. Nie każdego od tak wypuszczają.
- Jestem kapitanem drużyny piłkarskiej.
-... No dobra, może jesteś akurat wyjątkiem.
- Wiesz czemu wyszedłem? Już odpowiadam.- odłożył wszystkie talerze na miejsce i podszedł do Reader i zaraz pocałował ją czule w usta. Tą z kolei zamurowało i to na Amen w pacierzu. Nie mogła się nawet poruszyć. Zamknęła oczy a kiedy miły akt się skończył spojrzała na chłopaka pytającym wzrokiem.
- Dlaczego to zrobiłeś?- spytała lekko przerażona. Kidou mocno ją przytulił.
- Bo ostatnim razem nie miałem sposobu ci powiedzieć co czuję. Wszystko było nie po drodze. Byłem tak wściekły na siebie z tego powodu, że umówiłem się z dyrem, że jak zdam cudnie egzaminy to mnie puści na tydzień na miasto. Moi rodzicie o tym wiedzą oczywiście. Ale w pierwszej kolejności chodziło o Ciebie Reader. Dłużej bym nie mógł. Kocham cię.
- Okej, teraz to mnie zaskoczyłeś.- przyznała dziewczyna, jednak na jej twarzy zagościł uśmiech.- Na prawdę tyle czekałeś na to? Nie miałam pojęcia, że też dażysz mnie tym samym uczuciem co ja ciebie.
- A widzisz. Nie możesz wiedzieć wszystkiego tylko patrząc na ukochanego. Na przyszłość.... Rozmowa kochana. Rozmowa.
-.... No teraz to żeś dorzucił do pieca...
- Taki już jestem skarbie. Takiego mnie właśnie lubisz. Nie?
-..... Co mi przyszło do głowy, żeby się w nim kochać....
*******
CZYTASZ
Inazuma Eleven || One shots
Fanfiction# 1- inazuma 10-07-2018 Krótkie historie związane z Inazumą Eleven. Przyjmuję: reader x postać postać x postać, Różnego rodzaju miksy. Yaoi również jest w pakiecie :) Serie: Inazuma Eleven, Inazuma Eleven: Ares No Tenbin,Inazuma Eleven: Orion N...