Froy x Hikaru

809 38 13
                                    

Rozdział dla: GwiazdkaV2

Mam nadzieję, że się spodoba :)

*******

Mimo iż Froy i Hikaru są najlepszymi przyjaciółmi, to ich relacja jest dość skomplikowana. Dlaczego? Są ze sobą tak blisko, że nieraz koledzy z drużyny pytają ich czy nie są parą. Dla osób postronnych tak to właśnie wygląda. Wszędzie chodzą razem, często przesiadują u siebie. To znaczy częściej Hikaru jest u Froya. Chłopak ma ogromną posiadłość i tyle miejsca, że w zasadzie nikt im nie przeszkadza. Robią co chcą. U Hikaru niestety tak nie jest. Jego rodzina zastępcza raczej nie przepadała za nim. Byli dość surowi i nie chcieli, żeby chłopak zajmował się czymś innym niż nauką. W końcu jednak opuścili i przestali się nim interesować. Trochę chłopakowi ulżyło, gdy tak się stało, jednak gdzieś tam w głębi serca pragnął uwagi i miłości. Może to właśnie był powód, dla którego on i Froy byli tak blisko. On po prostu potrzebował tego, łaknął zwykłej ludzkiej miłości, uwagi. Białowłosy o niczym jednak nie wiedział. Traktował go jak przyjaciela aż do czasu.

Trening skończył się jak zawsze późno wieczorem. Wszyscy byli już umordowani i ledwo żywi. Tylko Froy miał niespożyte pokłady energii i mógł na nich ciągnąć na prawdę długo. Rozejrzał się po drużynie. Nie był potworem, wiedział że musi odpuścić.

- No dobrze. Koniec na dziś. I tak byliśmy tu dłużej niż planowałem.- powiedział i uśmiechnął się.- Jutro macie wolne. W końcu niedziela to dzień odpoczynku.- wszyscy mu podziękowali i poszli do szatni. Wszyscy za wyjątkiem Hikaru. Chłopak został przy nim i wziął butelkę wody. Białowłosy spojrzał na niego. Nie wyglądał dobrze. Także przy treningu nie zawsze wszystko wykonywał.- Wszystko dobrze?- zagadnął patrząc na niego.

- Tak, a co?- odparł niebieskooki.- Po prostu jestem trochę zmęczony. To wszystko.

- No to leć do szatni a potem spać. Trening już się skończył. Nie musisz tu być.- rzucił Girikanan i zaczął zbierać swoje rzeczy.

- Wiem. Ale chciałem z tobą porozmawiać. Sam na sam.- wyznał w końcu chłopak i patrzył mu prosto w oczy.

- No dobrze. Chcesz do mnie przyjść na noc? Mojego brata nie ma więc mam wolną chałupę.

Jasna sprawa, że Hikaru się zgodził. Miał dość już swoich przybranych rodziców. Ciągle go o wszystko obwiniali i byli bardzo nie mili. Miał tego już po prostu po kokardę. Przynajmniej teraz się wyrwie i zapomni o tych przykrych zdarzeniach.

Przyszli do posiadłości. Było już praktycznie ciemno na dworze. Drzwi otworzył im lokaj domu. Dość stary mężczyzna jednak zawsze był uśmiechnięty. Od razu zapytał czy czegoś się nie napiją i czy nie są głodni. Froy poprosił go o to co zwykle. Hikaru nie grymasi, a bardzo lubi kuchnie w tym domu. Zawsze jest na wysokim poziomie.

Poszli do pokoju chłopaka i rozłożyli się na jego kanapie. Odpalili sobie jakiś serial w tle i zaczęli ze sobą gadać. W sumie to najczęściej robili jak się spotykali. Rozmawiali albo o piłce albo o problemach granatowowłosego. Cóż, nie miał nikogo innego więc to właśnie Girikanan robił za psychologa.

- Dobra, co tym razem się wydarzyło, że nie chcesz być u siebie w domu.- spytał białowłosy krzyżując ręce.- Nie chce nic mówić, ale teraz mieszkasz praktycznie u mnie a nie u siebie.

- Wiem Froy. Na prawdę cię za to przepraszam.- odparł zawstydzony Ichihoshi.- Ale na prawdę nie jestem w stanie po tym wszystkim....

- Rozumiem. U mnie masz tak jakby rodzinę. Bernarda znasz. Matki praktycznie nie ma w domu. Ciągle gdzieś ją ciągają po świcie. I lepiej. To istny potwór. Szkoda tylko, że nie poznałeś mojego taty. To był złoty człowiek. Wracając jednak. Hikaru, nie możesz ciągle uciekać. Wiem, że jest Ci źle, ale to oni mają nad tobą opiekę. A jak im uciekasz to stawiasz ich w złym świetle.

- A oni to dobry przykład dają, prawda?- westchnął chłopak.- Froy, ja już mam tego dość. Nie czuję się już tam jak w domu. To bardziej taki hotel gdzie już mnie chcą wyrzucić.

- Nie mają prawa. Poza tym, jesteś do nich przypisany.

- Już nie na długo. Dzisiaj powiedzieli mi, że gdyby moi rodzice żyli, pewnie by byli mną rozczarowani...- zamknął oczy i odwrócił głowę. Było mu strasznie przykro. Tak się starał, żeby chociaż widzieli w nim chłopaka, który chce. A co widzą? Nieudacznika i przybłędę.- Nie da się tak żyć...

Białowłosy westchnął. Nie mógł tego zignorować. Też znał jego rodziców. Powoli przysunął się do niego i przytulił. Hikaru drgnął. Nie był do czegoś takiego przyzwyczajony. Nie wyrywał się jednak. W pewnym sensie potrzebował właśnie takich czułości. Nie miał tego. Ostatni raz ktoś go przytulił jak jeszcze żył jego tata i brat. W pewnym momencie po prostu oddał czułość. Siedzieli tak do momentu aż przyszedł kamerdyner i dał chłopcom coś do jedzenia. Wtedy dopiero odsunęli się od siebie. Dla Girikana to było tak na prawdę nic, jednak dla Ichohoshiego- wszystko.

Rozmawiali niemal do głuchej nocy. Oglądali jakieś seriale i zagrali w ulubione gry na konsole. Około dwunastej w nocy dopiero położyli się spać. Froy rozłożył kanapę dla przyjaciela a sam udał się do swojego łóżka. Położyli się i zasnęli. To znaczy Froy tak. Hikaru niestety nie mógł. Przewalał się z boku na bok nie mogąc znaleźć sobie miejsca.

W końcu wstał i podszedł do okna. Spojrzał tęsknie w gwiazdy. Nie chciał być sam już nigdy więcej. Chciał mieć rodzinę. Ale nie taką jak teraz. Bo tego nawet rodziną nie nazwie. Oparł się o szybę i zamknął oczy. Wszystko widział Froy. Chłopak usłyszał ruch i obserwował przyjaciela. Zdawał sobie sprawę z tego, że musi cierpieć. Nawet bardzo. Nie wiedział tylko jak może mu pomóc. Wstał z łóżka i podszedł do niego.

- Nie możesz spać?- spytał przecierając oczy. Tamten pokiwał głową.- Masz jakieś koszmary czy coś?

- Nie. Po prostu tęsknię za rodziną. Prawdziwą rodziną. Nie masz pojęcia jak to jest...

- Pamiętaj, że mój ojciec nie żyje. Przeżyłem to samo co ty. Z tą różnicą, że mam jeszcze brata i matkę. Ale dobrze wiem co czujesz. Aż za dobrze.- podobnie jak Hikaru spojrzał w gwiazdy.- Masz pustkę w sercu i nic ani nikt nie może jej zapełnić.

Granatowowłosy spojrzał na niego. To nie była do końca prawda. Jego pustkę w sercu już dawno wypełnił ktoś, kto był przy nim cały czas. I to był właśnie Froy. Już od dawna Hikaru żywił względem jego dość silne uczucia. Z początku myślał, że jest to typowa braterska więź, ale z czasem dotarło do niego, że nie.

Podszedł do białowłosego i położył mu rękę na ramieniu lekko uśmiechając się. Froy spojrzał na niego lekko zdezorientowany. Odwrócił się do niego przodem a w tym momencie chłopak to po prostu pocałował w usta. Mimo tego Girikanan wcale się nie wyrywał. Patrzył na przyjaciela zastanawiając się dlaczego to zrobił. Może to tylko impuls? Po chwili odsunęli się od siebie. Hikaru odwrócił wzrok. Bał się reakcji kolegi. W końcu nigdy mu nic nie mówił o uczuciach.

- Co to miało być...?- spytał w końcu białowłosy. Nie chciał być niemiły. Po prostu chciał wiedzieć.

- Prawda o mnie Froy... Mówiłeś o wypełnieniu pustki w sercu. Ty ją wypełniłeś. Byłeś przy mnie cały ten dla mnie trudny czas. Wyciągnąłeś mnie z dna rozpaczy. I jestem Ci wdzięczny. Podczas tego po prostu się zakochałem... Wiem jak to brzmi ale Froy... - spojrzał na niego zaszklonymi oczami.- Przepraszam... Nie powinienem...

- Czemu mi nie powiedziałeś?- spytał białowłosy i przytulił go.- Gdybym wiedział od razu, nie kazałbym ci tam mieszkać. Został byś u mnie.

- Jak to?

- Po prostu wtedy miałbym pretekst, żebyś u mnie zamieszkał. Bernard bez jakiegoś wyjaśnienia by nie dał ci tak po prostu tu mieszkać.

- Ale jak mu powiesz to...

- Będzie miał wywalone. On woli się w biznesie obracać niż we własnym domu. Podobnie jak matka. Dlatego spokojnie będziesz mógł tu zostać. I nie będziesz już cierpiał. A co do twoich uczuć... - mówiąc to pocałował go w usta.- Są one zgodne z moimi. Szkoda tylko, że wcześniej się nie odważyłeś.- uśmiechnął się do Hikaru i dodał.- Chodź, przeniesiemy twoje rzeczy do mnie.

********

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz