Rozdział dla: --Severus_Snape--
Mam nadzieję, że się spodoba :)**********
- Nie chcę być sam...- majaczył przez sen Shawn wiercąc się na łóżku szpitalnym. Od nieszczęśliwego wypadku chłopak musiał przebywać na obserwacji i póki jego stan się nie polepszy, nici z powrotu do gry. Jednak jak ma wrócić do gry, gdy jego własna osobowość została nadszarpnięta. Sam już nie wiedział kim tak na prawdę jest: czy sobą- Shawn'em czy może Aiden'em. Póki tego sobie nie wyjaśni, nie ma co brać się za piłkę nożną. Znów może przecież stracić nad sobą kontrolę i może wydarzyć się coś gorszego niż to co teraz miało miejsce.
Przez prawie całą noc chłopak miał koszmary. Budził się zlany potem i ciężko oddychał. Chciał, żeby to wszystko się już skończyło. Około godziny 02:00 usiadł na łóżku i obiecał sobie, że nie zmruży już oka. Sen zamiast go regenerować tylko dobijał i co gorsze również niszczył psychikę. Jakieś przerażające obrazy a także ostatni moment w którym widział swojego brata i rodziców. Tego chyba nigdy już nie zapomni. Spojrzał na okno, przez które wpadał słaby blask księżyca. Westchnął i z powrotem położył się na wybitnie niewygodnym materacu.
- Dlaczego to mnie spotyka...- wyszeptał i zakrył sobie twarz dłońmi.- Chce żyć tak jak moi przyjaciele... Oni są silni, nie dają się byle czemu zastraszyć... A ja nawet nie wiem kim jestem...
- Baranie, jesteś pół sobą pół mną.- odezwał się czyjś głos w jego głowie. Usiadł na łóżku i spojrzał w najciemniejszy kąt pomieszczenia. Dostrzegł tam sylwetkę brata, która wydawała się być zupełnie nie przejęta sytuacją Shawn'a.- Dobrze znasz moje ruchy i dobrze je odczytywałeś. Czemu nagle teraz rzuciłeś się jak debil na te piłkę?
- To wszystko twoja wina. Gdybyś nie próbował na siłę przejąć nade mną kontroli nie doszłoby do takiego absurdu.- w oczach fioletowowłosego pojawiły się łzy. Nienawidził się kłócić z bratem, którego tak kochał ale tym razem musiał.
- Trzeba było siedzieć cicho i dać mi załatwić sprawę jak należy. Przez to wszystkich zawiodłeś.- rzucił jak zwykle bez namysłu Aiden krzyżując ręce.- Jejku, jaki ty bywasz czasem uparty.
- Przestań... Już mam przez ciebie wystarczająco dużo problemów. Jakbyś nie widział leżę w szpitalu przez twoje głupie wybryki.- położył się na materacu i nakrył kołdrą. Nie usłyszał już głosu brata więc odetchnął z ulgą. Leżał więc tak myśląc o niebieskich migdałach aż nagle drzwi jego pokoju otworzyły się i ktoś wszedł do środka. Ściągnął kołdrę i że zdumieniem stwierdził, że zna doskonale osobę, która przyszła do odwiedzić. Rzucił okiem na zegarek. Było grubo po północy więc co on tu robi?
- Shawn, wszystko dobrze?- spytał Axel podchodząc bliżej.- Słyszałem jakieś krzyki w pokoju. Z kimś rozmawiałeś?- niebieskowłosy spojrzał w kąt pomieszczenia, gdzie wcześniej widział brata ale teraz nikogo tam nie było.
- Wszystko w porządku tylko... Miałem jakieś głupie koszmary.- odparł Froste lekko się uśmiechając. Blaze zmierzył go uważnie wzrokiem. Od razu zobaczył, że wcale tak w porządku to nie jest. Chłopak ma jakiś problem. I było to widać od razu.- A co ty tutaj robisz? Jest środek nocy, jakim cudem cię tu wpuścili?
- Wszedłem oknem.
- Co?
- Tak na prawdę mój tata tu był na jakimś zjeździe i wziął mnie ze sobą. Dlatego wiedziałem gdzie jesteś. Akurat byłem niedaleko, bo nie mogłem spać i szedłem do taty.- mówiąc to usiadł obok chłopaka na łóżku.- Więc? Coś się stało?- lodowy napastnik odwrócił wzrok. Nie chciał mówić o tym problemie, bo wiedział że i tak nikt go nie zrozumie.
CZYTASZ
Inazuma Eleven || One shots
Fanfiction# 1- inazuma 10-07-2018 Krótkie historie związane z Inazumą Eleven. Przyjmuję: reader x postać postać x postać, Różnego rodzaju miksy. Yaoi również jest w pakiecie :) Serie: Inazuma Eleven, Inazuma Eleven: Ares No Tenbin,Inazuma Eleven: Orion N...