Burn x Gazel

1.5K 41 12
                                    

Rozdział dla: Dyjaszka12
Mam nadzieję, że się spodoba.

* Na potrzeby rozdziału, Burn jest dziewczyną, żeby nie było wątpliwości. :)

******

To był kolejny morderczy trening jaki musiało przejść Daimond Dust tego dnia. Program dla nich przewidziany dawał na prawdę duży wycisk i wszyscy byli ledwo żywi. Nawet kapitan- Suzuno Fuusuke. Marzył już tylko o tym, żeby wziąć prysznic, przebrać się i polecieć do swojej dziewczyny. Jednak musiał bardzo uważać. Oficjalnie to byli wrogami. Przecież byli w przeciwnych drużynach więc musieli ze sobą walczyć. Tak sprawa układała się oficjalnie. Jednak w tajemnicy zakochali się w sobie i spotykali gdy nikt nie patrzył. Wymagało to od nich ogromnej ostrożności i dyskretności. Jednak jakoś im to wychodziło. Parę razy jednak było gorąco.

Gdy tylko białowłosy skończył się ogarniać, czym prędzej wybiegł z szatni i skierował się do pokoju swojej ukochanej. Patrzył jednak czy nikt go nie widzi. Obie drużyny Prominence i Daimond Dust raczej za sobą nie przepadały. Wręcz przeciwnie, nienawidziły się. Dużo by opowiadać dlaczego ale nie to jest teraz istotne. Zapukał do drzwi pokoju na samym końcu korytarza i po chwili został wpuszczony do środka. Jego oczom ukazała się prześliczna dziewczyna o długich karmazynowych włosach i złotych oczach. Miała na sobie jeszcze strój swojej drużyny, gdyż niedługo i ona miała mieć trening. Na widok swojego chłopaka rzuciła mu się na szyję.

- Rany, grzebiesz się i wybierasz jak sójka za morze. Nie mogłeś przyjść?- spytała Haruya tuląc się mocno do chłopaka. Ten westchnął.

- No szybciej się nie dało, bo bym zaliczył wypadek po drodze. Nie marudź już. Jestem, tak? To o czym chciałaś pogadać?

- Chyba wiesz co jutro będzie za dzień?

- Jutro? Poniedziałek. Nie cierpię poniedziałków... A co?

- Jutro jest nasza rocznica. Nie mów, że zapomniałeś.

- Ja? No skąd. ( A w duszy: nosz cholera no...). Coś w związku z tym chcesz porobić, mam rację?

- Dokładnie. Ale tym razem to tobie zostawiam pole do popisu. Zaskocz mnie co? Nigdy sam z siebie nic nie wymyśliłeś więc postanowiłam, że to będzie miła odmiana.- mówiąc to pocałowała Suzuno w policzek.- I nie ma, że zdajesz się na mnie. Zaplanuj coś i ma być fajnie. Zgoda?

Biedny Fuusuke. Musiał wymyślić coś na poczekaniu, bo przecież nie laska zapisać coś takiego w kalendarzu. Lepiej udawać, że się będzie pamiętało. I taki tego skutek, że absolutnie nie miał pojęcia co powinien zrobić. Jaki prezent kupić wybrance? Nie wiadomo. Gdzie by chciała z nim pojąć? Nie wiadomo. Co więc wiadomo? A no to, że chłopak dostał depresji. Jak ma coś ogarnąć w tak krótkim czasie? Wrócił więc do pokoju, kiedy to Haruya udała się na trening. Usiadł za biurkiem i chaotycznie zaczął wypisywać różne pomysły. Po namyśle przekreślał ten co napisał i starał się wymyśleć coś lepszego. Na próżno. Ciągle to nie było to. Potrzebował pomocy płci żeńskiej. Najlepiej starszej. Jedyną osobą jaką mu wpadła do głowy to była Ulvida. Chyba najbardziej brutalna i bezwzględna ze wszystkich dziewczyn w akademii. Jednak nie raz mu pomogła w trudnej sytuacji. Wiedziała o tym związku ale milczała jak grób. Mimo, że nie przepadała za Suzuno, bo na boisku skutecznie ją wnerwiał ale przyjaźniła się z jego dziewczyną.

Tak więc zrobił. Prześlizgnął się po korytarzach niezauważenie i zapukał do pokoju niebieskowłosej. Na jego widok dziewczyna westchnęła i wpuściła go do środka. Suzuno wpełznął jak wąż do pomieszczenia i zdębiał. Na łóżku dostrzegł kapitana Genesis- Grana. Ten również był zaskoczony tym spotkaniem. Tylko Ulvidzę było do śmiechu.

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz