Haizaki X Kidou (Lemon)

2K 42 27
                                    

Rozdział dla: Tynka6292

Mam nadzieję, że się spodoba :)

*******

Fudou całym swoim sercem nienawidził dredowatego Sharpa. Choć była to nienawiść dość specyficzna I zarezerwowana tylko dla tej dwójki. Polegała ona na ciągłym dokuczaniu sobie, oraz na obrażaniu się w swoim towarzystwie. Co dziwne do innym zawsze mówiło się o tym drugim w jak najlepszy sposób. A co za tym idzie przy każdym spotkaniu tej dwójki, dochodziło do nie małej awantury. Którą z niezwykłą przyjemnością zaczynał zawsze Fudou, powoli z minuty na minute coraz bardziej nadszarpując niewidzialną granicę cierpliwości Jude'a. Który wydawał się być w ostatnim czasie, coraz bardziej podatny na zaczepki chłopaka z irokezem.

Tak więc i dzisiejszego wieczora Fudou miał zamiar zrobić Sharpowi piekło, jednak jego plany szybko zniszczył nie kto inny jak Haizaki, który kłócił się z JEGO dredowatym. I to właśnie widok Sharpa I tego szarego czegoś, przyprawił Fudou o zawrót głowy, I może by upadł. A był tego naprawdę bliski, no ale na jego szczęście, pojawił się obok niego David wraz z Joe. Co nie było wcale takie dziwne, skoro mieli spotkać się w trójkę.

- O co oni tak się kłócą???- Nerwowy głos Fudou przerwał ciszę panującą między nimi. Jako pierwszy odpowiedział mu David, który wyraźnie bojowo nastawiony względem Hazakiego, zaciskał zęby cicho skrzypiąc nimi.

- A skąd mamy wiedzieć, oni często tak. Słyszałem że Jude już z nim nie wytrzymuje.- Westchnął chłopak z opaską na oku. Jednocześnie zmierzył Fudou tęsknym I pełnym ciepła, spojrzeniem. Ten wydał się to zauważyc, od razu skrzywił się w niesmaku I pokręcił głową.

- Ponoć nawet doszło między nimi do bijatyki.- Tym razem to Joe przerwał ciszę, jego głos wydawał się być głosem osoby mającej Hazakiego jak I Sharpa głęboko w dupie. Co nie mijało się wcale zbyt bardzo z prawdą.

Przyglądali się dalszej kłótni Sharpa I jego dość egzotycznej urody koleg. Nie była to kłótnia w żaden sposób inteligentna, polegała bardziej na obrażaniu się na wzajem I wytykaniu sobie błędów z boiska, oraz tych życiowych które tak na dobrą sprawę nie dotyczyły tego drugiego.

- Panowie należy coś z tym zrobić.- Słowa Fudou otrzeźwiły jego towarzyszy. Choć nie wydawały się być zachęcającą propozycją.

- Fudou, nie abym coś sugerował, Ale Jude to dorosły człek, nie należy się mieszać w jego I Haizakiego sprawy.- Te słowa Davida, wprawiły chłopaka z irokezem w istny amok. Niczym pijany ninja skoczył na białowłosego I zaczął go dusić.

- To nie jest jego problem, tylko ja mogę go obrażać.- Trząsł głową Davida, uderzając nią o plecy niczym nie wzruszonego Joe. Który wciąz przyglądał się Sharpowi, który swoją drogą w dość ciekawy sposób spoglądał na Haizakiego.

- Fudou ma rację,Jude to nasz przyjaciel, nie możemy pozwolić by ktoś go krzywdził. On zrobił by to samo względem nas. - Słowa Kinga uratowały biednego Davida przed śmiercią z rąk człowieka irokeza I jego sexy łapek ( jak to miał Samford w zwyczaju nazywać).

- A więc zachodzimy go od tyłu I bijemy drania po głowie.- Zaproponował Fudou, na co Joe I Dawid przybił mentalną pioone z czołem.

- Myślałem nad czymś delikatniejszym Fudou....

- Żadna łajza nie będzie obrażać mojego Jude'a...

- To nie jest twój Jude, Fudou

- Pieprz się King!!!

............

Znów pół dnia męczenia się z tym debilem, kolejne pół dnia które śmiało można uznać za BARDZO nie udane. Miałem dziś spotkać się z moją ekipą, ale po kolejnej kłótni z szarowłosym debilem, nie miałem już na nic siły. Napisałem Davidowi że mnie nie będzie, wyjaśniając tym iż po prostu jestem zmęczony. Co wcale nie było kłamstwem, atylko drobnym naciągnięciem prawdy. Naprawdę byłem zmęczony Haizakim, cholerny wampir energetyczny, wysysał ze mnie wszystkie siły I zamieniał każdy dzień mojego życia w istną masakrę.

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz