Rozdział dla: Dyjaszka12
Mam nadzieję, że się spodoba ;)*****
Odkąd Mark wyznał uczucie Nathanowi, niebieskowłosy dziwnie się z tym czuł. Nie miał pojęcia jak powinien zareagować na to. I w ogóle skąd Markowi się wzięło na takie wyznania? Na prawdę coś do niego czuł? Tylko skąd to się wzięło? Wiadomo, bardzo się lubili ale Nathan nie przypuszczał, że ze strony Marka uczucia pójdą w nieco innym kierunku niż jego. Ale co mógł zrobić w tej sytuacji? Skoro on sam nic nie czuł to jak ma teraz rozmawiać z kapitanem? Na jakiej zasadzie? Czuł się strasznie niezręcznie. Bał się spojrzeć Evansowi w oczy. Ale w końcu będzie musiał. Nie było innej rady.
Na treningu ciągle czuł przeszywający go na wskroś wzrok kapitana. Nie był to ten sam wzrok jaki pamiętał z dawnych czasów. Coraz bardziej go to wszystko przerażało. Przecież jest normalny, nie? Powinien przejść na tym do porządku dziennego ale nie potrafił. Ciągle wracały do niego słowa wypowiedziane przez Marka. Aż mu skóra cierpła jak o tym myślał. Co powinien teraz zrobić? Udawać, że nic sie nie stało czy po prostu porozmawiać o tym z przyjacielem. Jednak byłaby to najtrudniejsza roznowa. No bo jak ma to wyglądać? Zapyta go " Hej Mark, wyznałeś mi uczucie ale ja sam jestem normalny więc daj spokój" lub " Mark, ja nie czuje tego samego i czy możemy zostać tylko przy przyjaźni?" lub ostantni wariant... " Kretynie, czy ci do reszty odbiło? No ja pier****....". Jakoś wszystko brzmiało nie za ciekawie więc na razie postanowił go ignorować. Jednak presja jaką Mark na nim wywierał była tak ogromna, że któregoś dnia po prostu nie wytrzymał.
Akurat traf chciał, że tylko we dwaj wracali do domu. Mark zachowywał sie całkiem normalnie. Jak to on. Nic nadzwyczajnego. Jednak Nathan... Ach, biedny Nathan zwijał sie ze wstydu. Starał sie nie patrzeć na bramkarza ale pokusa jakimś dziwnym cudem była ogromna. Znał dobrze jego wygląd więc skąd ta niepewność? Sam tego nie wiedział. Szedł przed siebie ze zwieszoną głową aż wreszcie zatrzymał go kapitan z wielkim uśmiechem na ustach.
- Ej, Nathan, pogramy razem w piłkę? Nie che jeszcze iść do domu. No nie daj sie prosić.- niebieskowłosy poczuł jak na policzkach pojawiają się mu gorące rumieńce. Natychmiast zakrył je długimi włosami i pokiwał głową.
Przenieśli sie wiec na boisko obok rzeki i zaczeli leniwy trening. Początkowo Nathan bardzo ostrożnie strzelał na bramkę ale z czasem zaczął robić to nieco mocniej. Doszło do tego, że użył nawet swojej techniki hissatsu. Zmęczony lekko uklęknął na ziemi. Oddychał dość ciężko przez co Mark podszedł do niego i położył ręke na jego plecach.
- Wszystko okej?- spytał przyjemnym głosem.- Jesteś jakiś....
- Nie chce tego...- wyszeptał Nathan a po jego policzku spłynęły łzy.- Mam tego dość...
- Ale czego? Nathan, o czym ty mówisz?
- Tego!- wrzasnął chłopak.- Nas, tego co sie dzieje. Od dnia kiedy powiedziałeś mi, że mnie kochasz... Nienawidze siebie! Jestem normalny, okej? Nie jestem.... No sam wiesz kim... Mark, chce być tylko twoim...- nie skończył, gdyż Evans mocno go do siebie przytulił. Gładził go delikatnie po włosach, przystawił usta do ucha chłopaka i wyszeptał.
- Wien, chces być przyjacielem. Ale ja nigdy cie tak nie traktowałem... Zawsze chciałem...
- Mark, przestań...- jęknął niebieskowłody czerwieniąc sie jeszcze bardziej. Bramkarz odchylił mu lekko głowę i złożył delikatny pocałunek na jego ustach.
- Wiem, że nie chcesz. Rozumiem to. Dlatego już nie będę naciskał.- zaraz po tym wyznaniu, odszedł zostawiając Nathana samemu sobie.
*****
Biedny Swift nie mógł spać przez całą noc. Myślał o tym całym zajściu i nie wiedział zupełnie co ma robić. Robiło mu sie słabo na samą myśl o pocałunku. Dlaczego Markowi tak na tym zależy? Może i go faktycznie kocha ale... Czy na prawdę? Serce łatwo sie zakochuje ale czy to dobra droga? Całą noc nad tym myślał i do niczego mądrego nie doszedł. To wszystko spowodowało tylko to, że sam już nie wiedział co czuje i dlaczego musi przez to przechodzić.
Następnego ranka, porwał ze sobą Marka i z wielkim wkurzeniem podzielił sie z nim jego przemyśleniami. Oczywiście miał wyrzuty sumienia, że najpewniej rani przyjaciela przez co stawało się to coraz bardziej dla niego bolesne. W końcu nie wytrzymał i znów sie popłakał.
- Mark ja...
- Spokojnie Nathan. Nie będę cie na nic namawiał. Rób co chcesz ale...
- Kocham Cie... Nie wiem co mi zrobiłeś ale wspominając jeszcze zwykłe czasy... Nasza relacja zawsze była... Silniejsza niż przyjaźń i... Ja to wszystko już rozumiem. To, że mówisz że mnie kochasz... Ja wiem, że to jest prawda. Nie wiedziałem przez ten cały czas co do ciebie czułem i...
- Ciii... Nic już nie mów.- uciszył go Evans.- Wszystko jest dobrze. Nie gniewam sie. To było dziwne dla ciebie, prawda? Nie przejmuj sie.- i mocno utulił przyjaciela.- Nigdy nie bede na ciebie naciskał. Nie chcesz ze mną być to...
- Chce być...
- Że co? Nathan czy ty...
- Tak, będę twoim chłopakiem...
****
Najmocniej przepraszam, że nic nie wstawiałam tu i do GO ale realizowałam jeden projekt i no cóż, czas nie pozwolił. Ale wracam i nadrabiam wszystko co zostało zamówione więc nie martwcie sie. Gdy sie już z tym uporam, otworzę na nowo zamówienia.
CZYTASZ
Inazuma Eleven || One shots
Fanfiction# 1- inazuma 10-07-2018 Krótkie historie związane z Inazumą Eleven. Przyjmuję: reader x postać postać x postać, Różnego rodzaju miksy. Yaoi również jest w pakiecie :) Serie: Inazuma Eleven, Inazuma Eleven: Ares No Tenbin,Inazuma Eleven: Orion N...