Axel X Mark

994 72 20
                                    

Rozdział dla: Lunka0501

Mam nadzieję, że się spodoba :)

******

Relacja pomiędzy dwoma członkami Raimona była dość skomplikowana. Mowa jest tu o Axelu i Marku. Chłopaki mieli do siebie słabość, jednak w towarzystwie innych nie okazywali tego w żaden sposób. Dlaczego? No bo jakby to w ogóle wyglądało? Nie do końca dobrze. Kapitan gustuje w chłopakach. No taka reputacja jakby rozeszła się po szkole, Mark  nie miałby w niej życia do samego końca. Tak więc ta dwójka starannie ukrywała przed resztą świata swój niecodzienny związek. 

No dobrze, ale skoro można to nazwać związkiem... To jak to się przekładało na praktykę w takim wypadku? W szkole niestety nie mogli się pokazywać razem. Zaczęto by coś podejrzewać. Dlatego dopiero po szkole umawiali się na jakieś spacery czy przychodzili do siebie. Nie byli jacyś nachalni w stosunku do siebie. Skądże znowu. Bardziej stawiali na to, że po prostu są ze sobą szczęśliwi. Mieli jednak pewien problem. Może głupio to zabrzmi ale nie umieli się całować. Podobno nie jest to aż takie trudne, ale ta dwójka po prostu tego nie umiała. Nie spieszyli się z tym. Z resztą po co to wszystko tak przyśpieszać? Nie ma w tym żadnego sensu. Kiedyś jednak będą musieli się przełamać.

Tak się składało, że była ku temu okazja. Jaka? A mianowicie urodziny Marka. Axel już od dawna planował dać ukochanemu jakiś wyjątkowy prezent. Nie miał tylko pojęcia co może go uszczęśliwić. Chodził po sklepach już od kilkunastu tygodni szukając tego jednego wyjątkowego prezentu. Nic jednak nie przykuło jego uwagi. Wszystko było jakieś tandetne, albo oklepane. A to miał być ten jeden, wspaniały prezent. 

W końcu zrezygnowany wrócił do domu. Tam czekała już na niego młodsza siostra. Czy ona zdawała sobie ze wszystkiego sprawę? Trudno to określić, ale chyba miała pewne domysły co do tego wszystkiego. Na widok smutnego brata w drzwiach od razu do niego podeszła.

- Axel, coś się stało?- spytała i zrobiła smutną minkę. Blondyn westchnął. 

- Mark ma za kilka dni urodziny a ja dalej jestem w kropce.- przyznał i ruszył w kierunku swojego pokoju.- Zupełnie nie mam pomysłu na prezent.- dziewczynka szła krok w krok za nim i tak samo jak on zastanawiała się nad wieloma rzeczami. Co tu może sprawić bramkarzowi przyjemność. To było równie trudne co zaawansowana genetyka molekularna. Usiadł na łóżku w swoim pokoju i dalej zastanawiał się. W tym właśnie momencie Julkę oświeciło. Przecież to było takie oczywiste. Niemalże wskoczyła na brata i radośnie krzyknęła.

- Axel ja już wiem co możesz mu dać!- widać było, że jest z siebie dumna, że sama wpadła na taki genialny i zbawienny pomysł. 

- No co takiego?- Axel już prawie stracił nadzieję, że coś z tego będzie. 

- Daj Markowi coś, czego najbardziej pragnie. Skoro się przyjaźnicie, to wiesz czego będzie chciał. 

- Czegoś co pragnie?- powtórzył jak echo blondyn i zastanowił się. Ale co to może takiego być? No tak no, zna go bardzo dobrze, ale czego ten człowiek może chcieć? Właśnie go olśniło. A może to dobry moment, aby spełnić ich marzenie o takim prawdziwym pocałunku. Nie w policzek czy nie wiadomo gdzie, ale właśnie w usta. Bingo, to jest to! Uśmiechnął się i mocno przytulił swoją siostrę.- Julia, jesteś genialna. Wiem już co mu przygotuję!- krzyknął i od razu wziął się za przygotowania. Miał już tylko na to 2 dni. Musiał więc zrobić wszystko, aby jego plan wypalił.

********

Nastał dzień urodzin Marka. Axel już od rana strasznie to przeżywał. Bał się, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem a najważniejszą rzeczą było to, czy kapitanowi w ogóle ten prezent przypadnie do gustu. Zasadniczo powinien, ale nigdy nic nie wiadomo. Ubrał się tak jak zwykle i wyszedł z domu. Mieli spotkać się w pobliskim parku. To właśnie tu po raz pierwszy wyznali sobie miłość. Ah, te romantyczne historie. Uznał więc, że to będzie idealne miejsce, aby pójść o krok na przód. 

Idąc tam strasznie się stresował. Było to po nim niestety widać. Miał lodowate ręce i nijak nie mógł znaleźć sposobu, aby je ogrzać. Na horyzoncie dostrzegł Marka Evansa, który jak zwykle w dobrym humorze zbliżał się w jego kierunku. Teraz nie ma już odwrotu. Trzeba więc realizować plan. Od razu jak jego ukochany do niego podszedł wtulił się w niego. Och, jak on uwielbiał jego perfumy. Istna uczta dla zmysłu węchu. Po chwili odsunął się od niego i delikatnie pocałował go w policzek. Nie, to jeszcze nie ten moment.

- Wszystkiego najlepszego.- wyszeptał i jeszcze raz mocno go przytulił. Mark nie był mu dłużny.

- Dziękuję.- mówiąc to tak samo mocno go przytulił.- Cieszę się, że moje urodziny spędzie w twoim towarzystwie.- wyznał i wziął Axela za rękę.- Chodź, mam kilka atrakcji przewidzianych.

Faktycznie niemal cały dzień nie usiedli nawet na chwilę. Ciągle gdzieś chodzili, a to na lody a to do wesołego miasteczka. Widać było, że Mark jest po prostu przeszczęśliwy. Jedyne co ciekawiło Axela to rzecz, że jego ukochany nawet nie wspomniał nic o prezencie. Na pewno chciał go dostać, ale czemu więc nic nie mówi? To trochę nie miało sensu. Prawie cały dzień nad tym rozmyślał. Wreszcie miał chwilę aby o tym porozmawiać. Wsiedli już pod wieczór do diabelskiego młynu, aby obejrzeć panoramę miasta. Siedzieli obok siebie, więc to była idealna chwila na to, aby wreszcie dać ten prezent Markowi. W tym celu Axel usiadł przodem do bramkarza.

- Mark, jest coś co chciałbym ci powiedzieć.- wyznał i podrapał się w szyje. Bramkarz spojrzał na niego. W jego oczach można było dostrzec istne szczęście przeszywające go na wylot. Oj tak, bardzo kochał Axela i vice versa. Pytanie czy się złamie przy pocałunku.

- Tak Axel? Co chciałeś mi powiedzieć?

- Właściwie to coś wytłumaczyć.- przyznał po chwili.- Bo widzisz Mark... nie mam prezentu tylko dlatego, że....

- Nie dbam o to.- wypalił nagle bramkarz Raimona.- Nie chcę żadnych prezentów. Ten dzień miał być spędzony tylko z tobą. To się dla mnie liczyło. Nie jakieś tam prezenty.- przyznał kapitan i wtulił się w ukochanego. Tak, to będzie ten właśnie moment. 

- Mark, ale ja mam dla ciebie prezent.- wyznał Axel i delikatnie ujął policzki brązowowłosego i powoli złączał przybliżać swoje usta do jego. Wreszcie złączyły się w delikatnym pocałunku, który z czasem zaczęli pogłębiać. Nie trwało to jednak długo. Odsunęli się od siebie łapiąc oddech. Patrzyli sobie teraz w oczy z uśmiechami na twarzach. Wreszcie się im to udało. I wcale nie było trudno.

- Wow... nie sądziłem, że będzie to aż tak przyjemne.- wyznał Mark i oparł głowę o czoło Axela.- To najlepszy prezent jaki w życiu dostałem. 

- To dla ciebie... Kocham cię i wszystkiego najlepszego skarbie...

*********

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz