Burn x Ulvida

1.1K 39 45
                                    

Rozdział dla:Karolina983
Mam nadzieję, że się spodoba :)

****

Trening Genesis dobiegł końca a wraz z nim zaczęły się awantury między członkami zespołu. Musieli być najlepsi. Nazwa Genesis zobowiązywała a do tego fakt, że jako jedyni nie korzystali z siły meteorytu. Trzeba więc było się pokazać z jak najlepszej strony. Kapitan miał dużo do roboty jeśli chciał, żeby zespół odnosił sukcesy. Niestety musiał i przy okazji poprawiać swoich przyjaciół co nie zawsze było miłe. Jedni uważali się tym domknięci a inni po prostu to olewali. Tym razem swoją frustrację Hiroto wylądował na Reinie. Dziewczyna starała się jak mogła, ale to nie dawało dobrych rezultatów.

- Ulvida, zamiast robić z siebie pajaca, może byś się wzięła za siebie, co?- rzucił wkurzony na maksa kapitan mierząc ją groźnym spojrzeniem. Ta spojrzała na niego i od razu się uniosła.

- Za kogo ty się masz?! Wiem, że jesteś kapitanem, ale jak już krytykujesz to chociaż z taktem byś to zrobił!- warknęła j skrzyżowała ręce.

- Ale tego nie da się inaczej nazwać. Jakim cudem znalazłaś się w mojej drużynie? Jeju, muszę pogadać z trenerem.- nic więcej nie mówiąc chłopak opuścił boisko wraz z resztą zespołu. Niebieskowłosa zacisnęła mocno pięści a do jej oczu napłynęły łzy. Jeszcze nikt nie był dla niej tak nie miły. Przecież przyjaźniła się z Hiroto więc czemu tak ją potraktował? Było jej niesamowicie przykro i chciałaby się rozpłakać ale jeszcze ktoś by ją zobaczył co nie byłoby dobre. Jakoś opanowała emocje i ruszyła do szatni. Przebrała się i spakowała, poczym opuściła pomieszczenie. Jakimś dziwnym trafem obok szatni stał chłopak o karmazynowych włosach i złotych oczach. Stał oparty o ścianę i wydawało się, że na coś czeka. Zobaczywszy dziewczynę uśmiechnął się i podszedł do niej.

- Słyszałem co się działo na treningu.- zaczął mało przyjemnie ale zaraz dodał.- Nie martw się, tylko ja to słyszałem. Powiedz mi, dlaczego on cię tak traktuje? Nie jesteście przyjaciółmi czy coś?

- Chyba tylko z nazwy.- odparła zrezygnowana Reina.- Odkąd został kapitanem wszystkimi tak pomiata. Nie rozumiem dlaczego. Wystarczy nam powiedzieć co jest źle a nie drzeć się jak stare prześcieradło a i tak nikt go nie słucha.

- Moja krew...- mruknął do siebie chłopak i dodał głośniej.- Ja bym się nim nie przejmował. Facet zawsze był nerwowy.

- Odezwał się pan czynny wulkan.

- Kto? Jezu, dlaczego mam jakieś ksywki a nic o nich nie wiem.

- To nie ksywka. Po prostu masz wybuchowy charakter i nigdy nie wiadomo kiedy wystrzelisz.- objaśniła dziewczyna.- Ale do rzeczy. Czego chcesz?- Haruya uśmiechnął się i obszedł dziewczynę. Na koniec rzucił.

- Uważam, że lepiej by ci było w Prominence. Ja tak nie traktuje swoich przyjaciół. Nie wiem czemu Gran tak robi. A to niby on ma być dla nas przykładem. Tak więc składam ci propozycje, żebyś dołączyła do mojego zespołu. Tak wiem, Genesis jest najwyżej w lidze ale sama powiedz, jesteś szczęśliwa z tego powodu?- dziewczyna spuściła głowę. Chłopak miał rację.- Jak podejmiesz decyzję to mi powiedz, tak?- posłał jej uroczy uśmiech i odszedł gdzieś korytarzem.

- Przejść do Prominence?- spytała samą siebie Ulvida i westchnęła.- Nie jestem pewna czy to byłby dobry wybór...

*****

Jednak już następnego dnia przekonała się, że propozycja Burna jest chyba najlepszą opcją dla niej. Już od początku treningu Hiroto zaczął się na niej wyżywać bez powodu i to w bardzo nie ładny sposób. Żeby było gorzej nikt w drużynie nie stanął nawet w jej obronie. Wyglądało to tak, jakby wszyscy się zgadzali z tym co mówi chłopak.

- Znów te same błędy. Ile razy ja mam Ci mówić, że tak jest źle!- warknął Hiroto podchodząc do dziewczyny. Złapał ją za ramię i zepchnął gdzieś na bok.

- Ej! Hiroto! Dlaczego tak mnie traktujesz? Jesteśmy drużyną. Przecież każdy ma prawo się pomylić.- próbowała się bronić Ulvida.

- Tak, ale ty mylisz się najczęściej! I na dodatek nie wyciągasz wniosków. Nawet nie umiesz odebrać zwykłego podania!- mówiąc to chłopak poprosił o piłkę od kolegi obok i wymierzył strzał prosto w niebieskowłosą. Piłka leciała tak szybko, że dziewczyna nie miała szans na to, żeby jakoś zareagować. Gdyby nie ratunek ze strony chłopaka w czarnej bluzie i kapturze na twarzy, mogłoby się to źle skończyć. Nieznajomy zablokował strzał a piłkę przybił do ziemi i postawił na niej nogę. Hiroto zmierzył przybysza i wkurzony warknął.- A ty kto?!

- Nie unoś się tak, bo odlecisz.- ten głos... Ulvida go kojarzyła to był...

- Haruya...- domysły dziewczyny się potwierdziły. Gran wypowiedział to imię jakby to była najgorsza zaraza świata.- No tak, a ty dalej chcesz ukraść mój tytuł Genesis?

- Nie, właściwie to nie. Właśnie się przekonałem, że to całe Genesis nie jest nic warte. Widzę właśnie jak traktujesz własnych zawodników.- tu spojrzał na przerażoną dziewczynę stojącą za nim. Zaraz jednak upadła na kolana.- To jest nienormalne. Podobno się przyjaźnicie. Ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Robisz jej na złość? I do tego w taki sposób. Nie masz pojęcia jak jest jej przykro. Rozumiem ją. Mnie tak samo traktowałeś w Gai. Cieszę się, że stworzyłem Prominence. Dzięki temu inni mają szansę normalnie grać w piłkę. Nie tak jak u ciebie. Nie będę obwinąć w bawełnę ale zaproponowałem jej przejście do mojego zespołu.

- Nani?!- Hiroto był już tak wściekły, że wszystko się w nim gotowało.- Jak śmiesz kraść moich zawodników!

- Kiedy sam uważasz, że są słabi.- zauważył Haruya.- Reina nie jest słaba. Jest niesamowita. Wiele razy widziałem ją w akcji i zupełnie nie rozumiem twoich wontów do niej. Ja ją bym docenił ale wybór pozostawiam jej.- odwrócił się do niej i pomógł wstać. Uśmiechnął się jeszcze i kopną piłkę do kapitana zespołu.- Nie będę wam już więcej wchodził w drogę ale uprzedzam. Takie traktowanie tylko zniechęca.

- Co ty tam wiesz!- warczał dalej Gran.- Ona należy do mnie jak reszta więc nie gadaj głupot, że niby ona do ciebie przejdzie.

- Bo przejdzie.- głos zabrała Reina ku zdumieniu wszystkich.- Haruya otworzył mi oczy. Nie możesz mnie tak traktować Hiroto. Poza boiskiem się przyjaźnimy a na nim? Traktujesz mnie jak wroga, istotę niższej kategorii. Ja tak dłużej nie mogę. Przykro mi ale to nie jest piłka nożna w którą chce grać.- dziewczyna westchnęła i ruszyła w stronę szatni. Oczy wszystkich powędrowały na kapitana. Co teraz zrobi?

- Mówiłem ci.- zaśmiał się Haruya.- Takim traktowaniem innych nic nie zyskasz a stracisz. I poszedł w ślady Reiny.

****

- Dziękuję.- zaczęła niebieskowłosa, gdy tylko wyszła z szatni. Tam czekał już na nią Nagumo i wziął od niej torbę.

- Nie ma sprawy. Wiem, że nie zawsze się między nami dobrze układało ale... Chciałbym to naprawić. Chcę ci pomóc. Na pewno przez tego palanta straciłaś wiarę w siebie. Pomogę ci ją odbudować. Od teraz będziemy walczyć razem.- uśmiechnął się i podał jej ubranie złożone w kostkę. Było ono biało czerwone. Reina spojrzała na chłopaka zaskoczona. Ten tylko dodał.

- Witaj w Prominence, Reina.

*****

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz