Fudou X Reader

1K 47 7
                                    

Rozdział dla: MerisaNova14

Mam nadzieję, że się spodoba :)

*****

Kolejny ciężki trening za Akademią Królewską. Już od pewnego czasu ich trener naciska na nich bardziej niż zwykle, jednak nie chce zdradzić dlaczego to robi. Nikt nie słyszał o żadnych mistrzostwach ani nic w ten deseń. Ciekawość drużyny z dnia na dzień coraz bardziej się powiększała. Nikt jednak nic mądrego nie wymyślił. Jedyna Reader zaczynała coś podejrzewać. Od kilku dni śledziła różnego rodzaju fora i dowiedziała się kilku przydatnych rzeczy. 

Odkąd Kidou odszedł z Akademii, trzeba było wybrać nowego kapitana, który by ich godnie reprezentował i umiał zapanować nad chaosem na boisku, który nie raz potrafił powstać z nieznanych przyczyn. I właśnie wtedy to Sakuma został wybrany. Ani jednego słowa sprzeciwu nie było co bardzo zaskoczyło białowłosego. Przyjął więc te ofertę i zabrał się od razu do pracy. Reader jako jego przyjaciółka a jednocześnie menadżerka zespołu starała mu się we wszystkim pomagać. I tak wyglądała ich współpraca jak do tej pory. Od niedawna do zespołu dołączył straszny a jednocześnie krnąbrny zawodnik noszący imię Fudou. Nie był zbyt rozmowny a jak już coś mówił to nie było to nic miłego. Wręcz przeciwnie. Wszystkich tylko wkurzał i nie jedna osoba chciała mu przyłożyć jednak nie mogła. Zostałaby w przeciwnym razie usunięta z drużyny. Cały ten Fudou robił zamieszanie gdzie by się nie zjawił. Nawet Reader dysponująca takimi pokładami spokoju, nie wyrabiała nerwowo. Nikt by nie wyrobił..

W końcu nadszedł dzień ujawnienia planu trenera. Chodziło o to, żeby wyłonić najlepszych gracy do wiosennych mistrzostw. Teraz dopiero wszystko nabrało sensu. Trener dobrze już wiedział kogo ze sobą zabierze. Niestety został wybrany również Fudou. Tego chyba nikt się nie spodziewał. Dlaczego? Chłopak chyba ani razu nie zjawił się na treningu. Głosów sprzeciwu była cała masa. Tylko Reader i w sumie nie wiedząc tak na prawdę czemu, powiedziała zdecydowane tak. 

- Ależ Reader....- Sakuma był zaskoczony postawą przyjaciółki. Myślał, że stoi po ich stronie, a tu taka historia się rozgrywa.

- Ja wiem, wiem. On jest chamski, wredny i jeszcze z milion epitetów byśmy znaleźli, jednak.... Uważam, że trener musi mieć jakiś powód. Fakt, nigdy z wami nie trenował i nie wiemy nawet na co go stać ale może takie właśnie były założenia?- zastanawiała się na głos dziewczyna.- Nie ocenia się książki po okładce, prawda? 

- Ale i okładka i zawartość są okropne.- podsumował szybko białowłosy.- Nie ma mowy nawet, żeby z nami grał. Sama dobrze wiesz jak on się zachowuje. To będzie pośmiewisko jak go tam weźmiemy, prawda? Po co się na coś takiego narażać? 

- Dalej jednak uważam, że powinniście mu dać szansę. Nie spróbujecie to się nie dowiecie.- nic więcej już nie powiedziała tylko wzięła swoje rzeczy i ruszyła w kierunku szatni. Bardzo siebie zaskoczyła takim zachowaniem i nawet nie miała pojęcia czemu tak postąpiła. Nie znosiła Fudou i vice versa ale teraz.... Złapała się na tym, że od jakiegoś czasu zaczęła inaczej patrzeć na tego prostaka. Nie jak na chamskiego chłopaka, któremu tylko psoty w głowie a faktycznie wydawał się być całkiem znośny. Nie chciała tego przyznać na głos. Przecież on narobił tyle złego, że życia by mu nie starczyło by się z tego wszystkiego wytłumaczyć. Fakt, coś w tym chłopaku było takiego, że nie dało się mu oprzeć. Szkoda tylko, że to tylko pozorne....

Sakuma rzez jasna nie pogodził się z tym co mu powiedziała Reader. Nie chciał, aby taki kretyn jak Akio mógł mieć cokolwiek wspólnego z drużyną. Postanowił mu to osobiście wyperswadować. Poszedł do jego pokoju i zapukał do drzwi. Krew buzowała mu w żyłach jak gotująca się woda. Jeszcze jak by to była inna osoba a nie Reader.... Nie mógł tego postępowania znieść. Czemu ona broniła Fudou? To nie widziała jakim jest chamem czy jak? Możliwość taka istniała jednak, nie brał tego pod uwagę. Drzwi po chwili otworzyły się a w nich pojawiła się roześmiana twarz Akio.

- Kogo ja widzę. Sam kapitan we własnej osobie. Nie spodziewałbym się prawdę mówiąc.- rzucił roześmiany i puścił oczko do kapitana.- Co cię do mnie sprowadza, co? Nic nie zrobiłem. 

- Ty.... ja nie wiem coś nagadał Reader, że nagle zaczęła ciebie bronić. Od zawsze się nienawidzicie i tak nagle.... Chwila...- w tym momencie chłopak wpadł na pewien pomysł. Nie był to mądry pomysł, co to to to nie. Ale możliwy scenariusz.- Nie może być... Wy serio?

- Ale co? O czym ty mówisz do cholery? Nienawidzę zagadek.

- Ty i Reader... wy coś czujecie do siebie? 

- Że jak? Ja i Reader? Skądże znowu. Sakuma, wiem o ile rzeczy mnie posądzasz ale to akurat jest nie prawda.- białowłosy uniósł zaciekawiony jedną brew. 

- Doprawdy? Tak właśnie myślisz? Mi się wydaje, ze jednak coś jest między wami. Pozornie możecie się nienawidzić, jednak teraz widzę wspólną rzecz jaką macie.

- No ciekawe co. Zaskocz mnie. 

- Jak patrzycie na siebie to świecą wam się oczy. Teraz to ma sens. Wy się zakochaliście w sobie.

- Że co? Ja i ona? No co ty gadasz...

- A nie mówię prawdy?- Fudou od razu się zarumienił. I już było wiadomo co jest grane. Sakuma mówił prawdę. Fudou się serio zakochał ale był zbyt uparty żeby to przyznać. Pech chciał, że końcówkę rozmowy słyszała właśnie Reader. Od razu podeszła do chłopaków i z minął niewiniątka spytała.

- Em, ale o kim tak plotkujecie? Myślałam, że dziewczyny są od plotek. 

- O, dobrze, że jesteś. Mam do ciebie pytanie.- zaczął Sakuma nieukrywając dobrego humoru.- Jesteś zakochana w Fudou? Tyko szczerze.- i podobna reakcja jak u chłopaka.- No wiedziałem! Ja po prostu to wiedziałem. Nie ma innej opcji przecież. Nagle nie bylibyście dla siebie tac mili.- nic więcej nie powiedział i po prostu zostawił parkę samą na korytarzu. Dwójka patrzyła za nim jak za jakimś debilem co to wygląda jak pajac i zastanawiała się czy on to wszystko mówił serio. Wreszcie ich wzrok spotkał się a rumieńce po raz kolejny wypłynęły na ich policzki. 

- Mówił prawdę?- spytała Reader chcąc jakoś ukryć zawstydzenie. Brązowowłosy wetchnął i skrzyżował ręce na piersi.

- Być może.- odparł po chwili milczenia.- A jak jest z tobą? Mówił prawdę?

- Tak....- czasem słowa są zbędnym dodatkiem. Fudou uznał, że nie ma co gadać bez sensu i wplątać się w jakieś miłosne gierki, dlatego też wypowiedział 2 słowa, których Reader nie słyszała od bardzo dawna.- Skoczymy na obiad? 

- Skoro proponujesz a ja jestem głodna, to czemu nie. Dzięki. 

- Za co? Nic nie zrobiłem.

- Dziękuję ci za twoje zachowanie. 

- No wiesz. Może i jestem cholernym debilem, kretynem i babą Jagą na miotle, ale posiadam coś takiego jak emocje. I mimo, że nie wyglądam, jestem normalnym facetem, który szuka szczęścia.

- Gdybym cię lepiej nie znała uznałabym, że robisz sobie komplement. 

- Bo tak właśnie jest. Trzeba się czasem dowartościować. A teraz chodź. Ja płacę.

******

Inazuma Eleven || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz