Start: 20.04.2018 | 2S: 01.03. 2020
Koniec: 09.02.2020 | 2S: 29.03.2021
*Czyli jak Park Jimin zakochuje się w tobie i stara uszczęśliwić pokazując ci swoją miłość na różne sposoby*
To jest cringe. Cringe i jeszcze raz cringe, ale muszę to skońc...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
🌹Kocham cię...🌹
Jak na pogodę w Korei było całkiem przyjemnie. Słońce lekko grzało, wiaterek przyjemnie wiał, a przede wszystkim nie zanosiło się na deszcz. Niebo było czyste, bez żadnej chmurki. Nie raz w taką pogodę chciałam wybrać się na działkę wypoczynkową na obrzeżach miasta, ale trzeba było się tłuc metrem, a zaraz potem autobusem. Nie jest to na moje siły, ale dziś było inaczej. Spakowałam ogrodniczki, jakąś koszulkę na zmianę i trochę jedzenia do torby i ruszyłam do kuchni. Z szafki wyjęłam krem z filtrem UV i jakieś plastry opatrunkowe w tak zwanym 'razie w' i włożyłam w boczną kieszonkę torby. W tej samej chwili ktoś zaczął dobijać się do moich drzwi. Pobiegłam szybko do nich i otworzyłam je. -Słońce! - spojrzałam na zadowolonego koreańczyka i posłałam mu swój śliczny uśmiech. Oparłam się o futrynę drzwi. -Co pana tu sprowadza? - chciałam dokuczyć przyjacielowi, ale jak zwykle coś mi nie wyszło. -Nie pan tylko oppa, skarbie - rzucił chłopak wchodząc mi do mieszkania. -Na nikogo nie mówię oppa - ruszyłam za nim. On tylko zaśmiał się i powiedział. -Ale zawsze możesz zacząć - puścił do mnie perskie oczko. - Gdzieś się wybierasz? -Tak na działkę rekreacyjną rodziców. -Daleko? -Godzinę drogi stąd, a co chcesz jechać ze mną? -Jak proponujesz - zaśmiał się. - I tak bym się wprosił. -Jak zwykle szczery - klepnęłam go w ramię. - Wziąć ci jakieś jedzenie? -Możesz wziąć pierogi? I kanapki? -Ile chcesz kanapek? Pięć ci wystarczy? - chłopak rozszerzył oczy ze zdziwienia. -Aż tyle? Przecież to za dużo. -Będziemy tam cały dzień. Poza tym tacy mężczyźni jak ty muszą jeść dużo nie? Te ramiona same z siebie nie są takie barczyste - zaśmiałam się, kiedy sprawdzałam dłonią jego biceps. Odsunęłam się od chłopaka i splotłam nasze dłonie. -Zaraz mamy pociąg - spojrzałam na zegarek, który wskazywał równo godzinę dziesiątą. Jimin wzmocnił uścisk naszych dłoni i pociągnął mnie do kuchni. Wzięłam stamtąd moją torbę. -Masz, żebyś nie zmarzła - zarzucił mi swoją bluzę na ramiona. -Ale przecież mogę wziąć kurtkę - odparłam.. -Przecież jest w praniu sama wczoraj mi pisałaś. -No tak rzeczywiście, ale głuptas ze mnie - zaśmiałam się. -Ale za to jaki słodki i kochany - szepnął cicho z nadzieją, że nie usłyszę. Nawet nie wie jak bardzo się mylił. -Jestem słodka i kochana? - zapytałam. -Myślałem, że nie usłyszysz - podrapał się w tył głowy. -Ale usłyszałam. -Jesteś i to bardzo, a teraz chodź na pociąg! -Ej, nie zmieniaj tematu chłopcze. -Naprawdę się spóźnimy - pociągnął mnie na korytarz. Zamknęłam drzwi za sobą i zjechaliśmy windą na parter w całkowitej ciszy. Po chwili zajmowałam miejsca w pociągu. Siedziałam obok okna, a chłopak tuż obok mnie. Nasze dłonie nadal były złączone. -Nad czym tak myślisz? - zapytał Jimin patrząc mi w oczy. Wzdychnęłam cicho i położyłam głowę na jego ramieniu. Z boku wyglądaliśmy zupełnie jak para. Każdy to widział, a nawet słyszałam jak pewna pani mówi do swojego męża jak uroczo razem wyglądamy. A pytanie "Wyglądają jak my w młodości, prawda kochanie?" było rozkoszne i powodowało skok cukru. -Jakoś przez chwilę zrobiło mi się smutno... -Coś cię dręczy? Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko... -Wiem o tym, tylko...muszę znaleźć odpowiedni czas na to i odwagę, której mi ostatnio brakuje...ehh jestem takim tchórzem... -Ja tak samo...przepraszam, że teraz to mówię, ale zakochałem się... -Co? - udawałam zdziwienie, bo dobrze słyszałam wyznanie chłopaka sprzed kilku dni. -Też jestem tchórzem, bo boję się powiedzieć ukochanej co do niej czuję.... -Musisz jej to powiedzieć! - oderwałam się od ramienia chłopaka i spojrzałam mu w oczy. - Co jak ona też cię kocha? -A jak nie? Nie chcę jej stracić - wyczułam drgania w jego głosie. -Nie bardzo potrafię doradzać w takich sprawach, bo jeszcze nigdy się nie zakochałam... - zaczęłam. -Ale gdybym kochała (i to robię) to chciałabym wyznać osobie, że kocham (ale tak samo się boję, mimo, że wiem że on kocha mnie, a nie kogoś innego). Strach byłby silny, ale myśl, że jeśli za późno się zdecyduję wyznać to osoba, którą kocham mogłaby związać się z kimś innym - spojrzałam na niego poważnym wzrokiem. - Jimin jeśli jej nie powiesz jak najszybciej to ona może znaleźć szczęście przy boku kogoś innego (tak nigdy nie będzie, bo nikogo innego nie pokocham tak jak jego). -T.I łatwo powiedzieć...mogę spróbować na tobie? - usiadłam bokiem opierając się o ścianę za mną. -Jeśli Ci to pomoże... Jimin spojrzał w moje oczy. Splótł nasze palce i zaczął się patrzeć z uwagą na każdy ich detal. Zaczął głaskać je kciukami, a ja siedziałam zauroczona w gestach chłopaka. W pewnym momencie poczułam jego perfumy intensywniej niż kilka chwil wcześniej. Teraz już nie zwracałam uwagi na otoczenie i to co powiedzą ludzie. Najważniejszy był chłopak, który siedział naprzeciwko mnie i to miała być bardzo ważna chwila. Powiedziałabym, że przełomowa w naszych relacjach. -Nie potrafię wyznawca komuś uczuć, ale dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko. To co powiem nie jest test czy poradzę sobie wyznać uczucia ukochanej, bo to będzie moje prawdziwe wyznanie- spojrzał mi w twarz, a ja udałam zaskoczenie. - Ciężko mówić mi na ten temat, mimo, że wiedziałem, że ta chwila kiedyś nadejdzie. Przygotowywałem się dość długo na tą rozmowę, ale, gdy tylko spojrzałem ci w oczy zapomniałem o wszystkim - zarumieniłam się, gdy chłopak na chwilę przerwał. Zerknęłam tylko za okno, by kontrolować kiedy mamy wysiąść. Na szczęście jeszcze długo do naszej stacji. -Chcę żebyś wiedziała, że kiedy ujrzałem cię wtedy na korytarzu poczułem to od razu. Stałaś wtedy przy swoich rodzicach i uśmiechałaś się delikatnie. Wtedy twój tata powiedział coś zabawnego i zaśmiałaś się swoim cudownym głosem. W tamtym momencie skradłaś mi serce - ten śliczny rumieniec pokazał się na jego policzkach. - Pokochałem cię i chciałem być jak najbliżej, ale po prostu byłem tchórzem. Pamiętasz, gdy byliśmy razem w kinie. Wtedy, gdy zobaczyłem cię jak stałaś roześmiana obok Hoseoka przestraszyłem się. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem... -Dlaczego? - zapytałam. -Bo myślałem, że jest coś między wami...stał zbyt blisko ciebie, patrzył na twoją twarz, a w dodatku prawie stykaliście się ramionami. Gdy tylko zauważył mnie i powiedział, że zostawi nas samych w duchu zacząłem skakać z radości - uśmiechnęłam się. -Kocham cię - przyciągnął moje dłonie do swojej twarzy i ucałował. W tym samym momencie usłyszeliśmy, że pociąg wjechał na naszą stację. Złapałam chłopaka pod rękę i wyszliśmy razem na peron. Skierowaliśmy się do wyjścia przed budynek. Ale zanim wyszliśmy z podziemia chłopak rozejrzał się dookoła i zaciągnął mnie w miejsce, gdzie nie było ludzi. -Jimin co- -Kochasz mnie? - przerwał mi pytaniem, na które od dawna znałam odpowiedź. Chłopak patrzył na mnie z miłością w oczach. W tamtym momencie wydawało mi się, że widziałam serduszka w jego źrenicach. -Kocham i to nie wiesz jak bardzo - spojrzałam na moje buty. Jednak po sekundzie ujrzałam również i jego. Poczułam palce na podbródku, które zmuszają mnie bym spojrzała w twarz mojemu rozmówcy. -Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to słyszę - przyciągnął moje ciało do swojego i objął wokół talii. Cmoknął mój policzek i wtulił mnie w siebie. Zamknęłam oczy i zaczęłam wdychać ten cudowny zapach od którego kręciło mi się w głowie. Nasza wycieczka została zapomniana, bo autobus już dawno odjechał. Zamiast tego tkwiliśmy w czułym uścisku na, który już tak dawno czekaliśmy.