🌹Krytyczny moment🌹Z dnia na dzień było coraz gorzej. Hae była już praktycznie łysa, a jej skóra zrobiła się przezroczysta jak kartka papieru. Martwiłam się coraz bardziej. Z godziny na godzinę jej stan się pogarszał, a ja cały czas modliłam się do każdego znanego mi Boga, żeby uzdrowił moją córkę.
Każdego dnia siedzę z nią, żeby mała nie czuła się samotna. W końcu obecność matki jest tu jak najbardziej wskazana. Przecież nie zostawię jej z tym samą. Hae to mój malutki skarb.
Co do bliźniaków...
Od tamtej pamiętnej wizyty lekarz przepisał mi odpowiednie witaminy i cały ból przeszedł jak ręką odjąć. Dzieci zdrowo się rozwijały, a Hae nadal nie wiedziała, że będzie starszą siostrą. Powiemy jej z Jiminem w odpowiednim czasie.
Dziś nie mogłam być przy niej. Hae miała niezwykle ważne badania i nikt z nas nie mógł wejść do środka. Było mi przykro, bo Hae jest taka malutka i napewno boi się być tam sama, więc, żeby poprawić jej humor postanowiłam, że upiekę jej ciasto. Ona kocha słodycze, ale nieczęsto pozwalam jej wcinać słodkie. To nie było dobre na jej mleczne ząbki.
-Dodać jajka... - mruknęłam do książki i odwróciłam się do blatu w celu zabrania jajek. - Potem dodać mąkę i mleko.
-Co robisz? - zapytał Jimin, kiedy przekroczył próg kuchni. - Ciasto?
-Mhm - przytaknęłam wsypując mąkę do miski. - Czekoladowe. Ulubione naszej małej.
-Jesteś cudowna wiesz? - objął mnie od tyłu i szepnął mi do ucha. Jego dłonie wylądowały na moim brzuchu, który zaczął głaskać kciukami.
Bliźniaków jeszcze nie było aż tak widać. To dopiero drugi miesiąc, więc jest jeszcze za wcześnie. Oni są za malutcy. - Jesteś cudowną mamusią.
-To nie prawda...mogłabym być lepsza - odwróciłam się do mężczyzny. - Mogłabym się bardziej postarać. Zbyt często ją zawodzę.
-Nie mów tak skarbie...widzę jak bardzo się o nią troszczysz. Jak bardzo ją kochasz. Widzę też jak bardzo cierpisz, gdy widzisz jej ból.
-Chciałabym zabrać całe jej cierpienie i przelać na siebie... - spojrzałam na beżowe kafelki, a Jimin uniósł mój podbródek do góry.
-Twoje zachowanie mówi inaczej...- musnął kciukiem mój policzek i zaczął go głaskać okrężnymi ruchami. Ja jedyne co mogłam zrobić to przyglądać się tym błyszczącym z radości oczom chłopaka. Jednego byłam pewna. On się zmienił. Oczywiście na lepsze.
-Dziękuje - odparłam przytulając się do mężczyzny. - Za wszystko. Dzięki tobie czuje się lepiej.
-Wszystko dla moich skarbów - poczułam jego policzek na czubku mojej głowy. - Już nigdy więcej nie pozwolę wam odejść.
Tą miłą chwilę przerwała nam myśl, że muszę skończyć to ciasto.
-Muszę wrócić do pieczenia Jimin - odsunęłam się od niego wracając do mojego wypieku, który nie wymagał zbyt dużej pracy. Tak naprawdę wystarczyło tylko upiec biszkopt kakaowy i polać go roztopioną czekoladą. Ciasto chyba najłatwiejsze na świecie, ale Hae go uwielbia. Zawsze, gdy zostawiliśmy ją pod opieką dziadków to robiła go razem z nimi. Rodzicami Jimina.
Czasami zastanawiam się co dzieje się z moimi rodzicami. Od momentu ich kłótni z Jiminem minęło trochę czasu, a sam chłopak nie powiedział mi ich zamiarów wobec mnie. Podobno były one straszne. Nie chcę wiedzieć co siedziało im wtedy w głowie i dlaczego postąpili tak z własną córką.
Sama będąc rodzicem nie wyobrażam zostawiać Hae pod okiem opiekunek, a samej wyjeżdżać za granicę w pogoni za pieniędzmi. Przecież kasa to nie wszystko. Nic nie zastąpi mi uśmiechu mojej księżniczki, a sama wolałabym wylądować na ulicy niż gdyby ona miała być ciągle sama.
Gdy wypiek był już w piekarniku, sama sięgnęłam do teczki i wyjęłam zdjęcie USG naszych maleństw. Przejechałam kciukiem po nim i usiadłam na krześle kładąc przy okazji dłoń na maleńkim, delikatnie, ale to bardzo delikatnie wystającym brzuszku z myślą ile musiałam wylać łez, żeby dowiedzieć się o naszym cudzie, a raczej cudach, bo inaczej tego nazwać nie potrafię.
Jimin starał się jak mógł, żeby naszym dzieciom niczego nie brakowało. Nie zrezygnował z kariery, zajmował się zespołem i jeździł w trasy.
Jedyne co zmieni się w jego życiu to kolejne dzieci oraz stan cywilny. Wszystko będzie tak jak zawsze. Nie będę ograniczać go w jego życiu idola. Przecież to jest coś co kocha najbardziej.
-Wszystko okej? - zapytał chłopak kucając przed krzesłem na którym siedziałam. Wcześniej opierał się o blat, ale kiedy zauważył łzy, które zaczęły wypływać z moich oczy zmartwił się i podszedł.
-Tak...tylko pomyślałam o wszystkim co nas ostatnio spotkało...
-I co pomyślałaś? - zapytał ocierając moje policzki z słonej wody.
-Że mimo wszystko cieszę się, że cię mam... - położyłam dłonie na jego policzkach. - Dziękuję, że jesteś przy mnie...
Jimin uśmiechnął się delikatnie.
-Nie kochanie - zaprzeczył splatając nasze dłonie. - To ja dziękuję, że wróciłaś do mnie. Dziękuję, że jesteś przy mnie i kochasz nasze dzieci. Dziękuję, że chcesz mnie za swojego męża. Jesteś cudowna.
Uniósł moja dłoń i ucałował jej wiechrz.
Taki chłopak to cud.
🌹🌹🌹
Do środy będę wstawiać rozdziały i epilog.
Ogłaszam koniec książki.
CZYTASZ
Być z nim °Jimin
RomansStart: 20.04.2018 | 2S: 01.03. 2020 Koniec: 09.02.2020 | 2S: 29.03.2021 *Czyli jak Park Jimin zakochuje się w tobie i stara uszczęśliwić pokazując ci swoją miłość na różne sposoby* To jest cringe. Cringe i jeszcze raz cringe, ale muszę to skońc...