°12

2K 81 36
                                    

🌹Zadbam o ciebie🌹

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

🌹Zadbam o ciebie🌹

-Nie wstawaj z łóżka, zaraz przyjdę z zupą...- usłyszałam głos chłopaka po drugiej stronie słuchawki.

-Ale muszę...

-Nic nie musisz! - przerwał mi chłopak spierając się ze mną, że powinnam leżeć w łóżku. To, że mam gorączkę, katar i ból gardła nie znaczy, że mam cały czas leżeć i się lenić. Mam swoje szkolne obowiązki. - Jin zaraz skończy gotować. Przyjdę z nim cię przypilnować.

-Jimin...

-Proszę - usłyszałam smutny ton jego głosu. - Martwię się i chcę by ci się polepszyło.

-Ale to tylko gorączka i ból gardła...

-Może na razie...jeśli o siebie nie zadbasz wylądujesz w szpitalu. Kochanie...- przerwał na moment. - Dbaj o swoje zdrowie. Nie wiem co bym zrobił gdyby ci się pogorszyło.

-Słuchaj się swojego chłopaka! - usłyszałam stłumiony głos Jina. - Widać jak cię kocha!

Zarumieniłam się przez słowa chłopaka. Każdy z zespołu widział jak okazujemy sobie uczucia. Wszyscy nawet Tae, choć czasami wydaje mi się, że jest zazdrosny. Czasami wpycha się między mnie, a Jimina.

-Za jakieś dziesięć minut będziemy...- wyrwał mnie z zamyślenia chłopak.

-To weź przy okazji swoją bluzę..

-Zapinaną czy wkładaną? - zapytał ucieszony. Często zabierałam chłopakowi ubrania. Na całe szczęście Jimin lubi kiedy mam na sobie coś co należy do niego. Powiedziałabym, że tym oznacza tym wszystkim dookoła to, że jestem tylko jego.

-Zapinaną i pośpiesz się. Chce się do ciebie poprzytulać - powiedziałam.

-Do zobaczenia skarbie. Za chwilę będę - uśmiechnęłam się na tą wiadomość. Wstałam z łóżka i wzięłam wszystko do salonu. Rozłożyłam sofę i położyłam na niej wszystkie poduszki oraz kołdrę. Już miałam sięgnąć po pilota, gdy usłyszałam dźwięk poruszającej się klamki.

-Już jestem! - krzyknął chłopak wychylając się zza ściany - Tęskniłaś choć troszkę?

-Hej T.I - przywitał się Jin. W rękach trzymał pojemnik z zupą. Po zapachu stwierdziłam, że to Tojangguk. Pysznie pachnie.

-Bardzo tęskniłam - odpowiedziałam chłopakowi, gdy nagle coś zaczęło drapać mnie w gardle. Zaczęłam kaszleć. Jimin podszedł do mnie i poprawił leżącą na mnie kordłę. Podciągnął mi ją po samą szyję. Ucałował czoło przy okazji sprawdzając czy gorączka nie spada.

-Twoje czoło nadal jest ciepłe. Pójdę po termometr - powiedział i skierował się do kuchni, gdzie trzymam wszystkie moje lekarstwa.

-T.I? - zapytał Jin wchodząc do salonu z zupą.

-Tak? - podniosłam się i spojrzałam na starszego chłopaka.

-Gdzie się tak załatwiłaś? odkąd cię znam nigdy nie widziałem cię chorej. Nawet nie miałaś kataru - zapytał zmartwiony podchodząc do mnie. - Uważaj jest jeszcze gorąca. - podał mi tacę na, której leżała miseczka z zupą.

-Dziękuję - podziękowałam mu z uśmiechem i położyłam tacę na kolanach. - Ostatnio byliśmy na łyżwach i po prostu straciliśmy poczucie czasu. Za długo przebywałam na dworzu.

-Musisz być ostrożna - usiadł obok mnie. - Jimin naprawdę martwił się kiedy zachorowałaś.

-Mam termometr! - usłyszałam głos Jimina przerywając naszą rozmowę z Jinem. Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie podchodząc bliżej. Przyłożył mi termometr do czoła. Po chwili urządzenie zaczęło pikać.

-37,2℃ przyniosę leki - powiedział chłopak patrząc w termometr. Spojrzał na mnie chwytając moją dłoń i całując ją lekko. - Jedz zaraz wrócę.

Usłyszałam śmiech Jina. Spojrzałam na niego pytająco.

-Nie będę wam przeszkadzać. Widzę, że nie jestem tu potrzebny. Chim! - krzyknął do chłopaka. Jimin tylko wychylił się z kuchni. - Pilnuj swojej dziewczyny!

-Zawsze to robię! - krzyknął z entuzjazmem i wrócił do kuchni.

-Masz dobrą opiekę. Zdrowiej szybko - poczochrał mnie po włosach i wstał z sofy. - Do zobaczenia T.I.

-Papa Jin - pożegnałam chłopaka, a po chwili do salonu wrócił chłopak z lekarstwami.

-Mam tu taki dobry syrop malinowy na kaszel, tabletki na zbicie gorączki, tabletki na ból gardła i plasterek na piżamkę żebyś mogła normalnie oddychać.

-Mówisz jak do małego dziecka - oburzyłam się.

-Bo jesteś moim kochaniem - usiadł koło mnie na łóżku. - A teraz otwórz usta dam ci syrop na kaszel.

Spojrzałam zniesmaczona na łyżeczkę z syropem. Mimo, że miał owocowy smak nie lubiłam go przyjmować. Miał mnóstwo cukru, ale i tak był gorzki. Odsunęłam rękę Jimina od mojej twarzy i odwróciłam wzrok.

-Czemu nie chcesz go wypić? - zapytał zdziwiony moim postępowaniem.

-Bo i tak jest gorzki. Nie lubię go - odpowiedziałam chłopakowi ciągle będąc odwróconą.

-Ale szybciej wyzdrowiejesz...- próbował mnie przekonać, ale byłam nieugięta. Nie wezmę tego do ust i tyle!

-Może...- zaczął, ale przerwał by położyć palce na mojej brodzie i odwrócić moją głowę w jego kierunku. - Weźmiesz lekarstwa, a po tym dam ci buziaczka?

-Zachorujesz...

-Wcale nie...mam silny organizm - rzekł pewnie. - No otwieraj buzię.

Otworzyłam usta, a po chwili poczułam smak niby malinowego syropu. Miałam rację był gorzki. Gdy tylko go przełknęłam poczułam jak chłopak cmoka moje usta. Miłe uczucie.

-Teraz tabletka - powiedział wyjmując jedną z opakowania. Podał mi szklankę z wodą. Wzięła lekarstwo i popiłam wodą. Tym razem również dostałam buziaczka. Takiego słodkiego, że ten gorzki posmak po syropie zniknął.

-Proszę tu masz tabletkę do ssania, a tu plasterek - wzięłam do buz tabletkę. Poczułam smak cytrynowy, a plasterek przyjemnie pachniał. Po paru chwilach mogłam swobodnie oddychać.

-Chodź tu do mnie - zachęciłam chłopaka odkrywając kołdrę. Jimin chętnie zgodził się i po chwili mogłam się do niego przytulić. Chłopak opatulił mnie kołdrą i posadził między nogami. Przytulił mnie mocno do siebie i co jakiś czas całował. Mogłabym częściej chorować dla takiej opieki

🌹🌹🌹




Być z nim °JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz