ROZDZIAŁ 15

4.3K 248 112
                                    

***

Dziś miałam zobaczyć się z Felixem po raz pierwszy od dwóch tygodni.
Teraz oficjalnie jest w grupie muzycznej. Nazywają się Stray Kids.
Oryginalnie prawda?

Pojechałam na lotnisko razem z Olivią. Dziewczyna była bardzo podekscytowana i nie mogła się doczekać aż zobaczy brata.
Na miejscu napisałam do chłopaka, by wskazał, przy której odprawie będzie.
Błądziłyśmy aż w końcu udało się.
Zobaczyłam Felixa idącego z walizką w naszą stronę.
Biegiem do niego dotarłam i mocno wtuliłam się w jego umięśnione ciało.

— Stęskniłaś się młoda, widzę. — Chłopak oddał uścisk.

— A ty za mną nie, stary?

— Oczywiście, że tak.

Szybko dobiegła do nas Oliwia.

— Panie i panowie, spotkanie po latach Romea i Julii. — Stanęła pokazując na nas.

— Oj dobra, siostra nie bądź zazdrosna.

Brunet objął siostrę niedźwiedzim uściskiem.
Całą trójką poszliśmy do samochodu.
Już otwierałam drzwi od strony kierowcy, ale czyjaś ręka mnie powstrzymała.

— Ja będę prowadzić. Ty siadaj obok.

Chciałam już zaprzeczyć, ale dałam sobie spokój. Niech chłopak miał satysfakcję.

Podczas podróży głównie rozmawiało rodzeństwo. Ja odzywałam się od czasu do czasu.
Olivia wypytywała brata o wszystko, co się dało. Ich kłótnie były naprawdę zabawne. Jak brata z siostrą. Znów przypomniałam sobie własnego brata, który teraz jest daleko stąd.

Dojechaliśmy na miejsce. Dom państwa Lee był z zewnątrz skromny, ale na swój sposób dawał uczucie przytulnego. Wielkością przypominał dom cioci Luizy, czyli całkiem spory.

— Może ja już pójdę do domu? Nie będę wam przeszkadzać.

— Y/N co się dzieje? To tylko mój dom. — Felix nie pamiętał najwyraźniej wszystkiego z naszego dzieciństwa.

— Wasza mama mnie nie lubi, jeśli nie nienawidzi. Nie pamiętasz tego, gdy byliśmy młodsi?

Felix pokiwał głową na znak zrozumienia.

— Jeśli zacznie mówić coś nieodpowiedniego od razu zabieram cię do domu, dobra?

— Jasne.

Bez przekonania weszłam za rodzeństwem do ich domu. Felix poszedł odnieść bagaż, Olivia powiedziała bym się rozgościła.

Bądź miła, nie zrób niczego głupiego. Dasz radę Y/N.

Ledwo przekroczyłyśmy próg salonu, do dziewczyny podbiegła wysoka kobieta ubrana w prostą, letnią sukienkę. Od razu rozpoznałam w niej panią Lee.

— Gdzie jest Felix, słońce?

— Poszedł odnieść walizkę, zaraz zejdzie.

Ciekawski wzrok kobiety spoczął na mnie. Lekko się ukłoniłam na powitanie.

— Dzień dobry, pani Lee.

Starałam się uśmiechać w miarę naturalnie. Ręce miałam praktycznie całe spocone. Tak, ta dama przeraża.

— Wydajesz się być znajoma... Nie pracujesz może gdzieś w pobliżu?

— Nie, proszę pani. Przyjechałam tu do cioci. Jestem Y/N.

Wolałam nie dodawać tego, że w dzieciństwie to ja byłam tą dziewczyną deprawującą jej synka.
No może inaczej bym to ujęła.

— Aa, Y/N! Przepraszam, że cię nie poznałam.

❝GUY MY AGE❞ | lee felixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz