ROZDZIAŁ 45

2.2K 123 69
                                    

a/n: w takim tempie dodam to na koniec miesiąca... don't mess up my tempo tututututu

~°~

Te kilka dni po Wigilii faktycznie spędziliśmy na jedzeniu i jeżdżeniu w różne ciekawe miejsca, poza tym to na jedzeniu. Szczęście, że chociaż będąc w odwiedzinach u mojej cioci nie musieliśmy jeść.

— Zwiedzamy dalej Sydney, czy wracamy do domu?

— Możemy jeszcze coś zobaczyć. Ty tu jesteś przewodnikiem.

— No to tak na koniec jedziemy na plażę Bondi. Jutro wpadniemy do centrum rozrywki Darling Harbour.
Musimy wziąć stroje kąpielowe. Chyba, że masz te dni...

— Nie, nie mam.

— No to świetnie, pakujemy się i jedziemy.

Na miejscu poszliśmy ubrać stroje, potem Felix pokazał schody, którymi zeszliśmy w dół. Żadne z nas nie spodziewało się tam zobaczyć Rachel i jej chłopaka – Lucasa. Porozmawialiśmy chwilę, chłopak był naprawdę uprzejmy. Zapytał co będziemy robić na plaży. Byłam gotowa odpowiedź coś w stylu pływać, opalać się itd, ale Felix miał inny plan.

— Będziemy surfować.

Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczyma. Ja? Surfować?

— Ale ja nigdy nie surfowałam! — Zaczęłam się bronić.

— To cię nauczę. Przyzwyczaj się skoro masz chłopaka z Sydney.

No jasne, mogłam się tego spodziewać. Felix zabrał mnie do miejsca, gdzie można przygotować się do surfingu. Najpierw trzeba było założyć piankę, co nie takie proste nie było i nie tylko ja miałam z tym problem (wszyscy, którzy to ubierali przechodzili to samo).
Instruktor powiedział tylko, że jeszcze trudniej będzie to ściągnąć. Pocieszające.
Na koniec dano mi koszulkę w kolorze jaskrawego różu, aby mnie było widać, gdy będę na wodzie. Felix dostał białą.

Felix i ja wzięliśmy deski, następnie poszliśmy na plażę.

- Musimy się rozgrzać na początek. Zróbmy zwykłą rozgrzewkę - Zrobiliśmy trochę ponad 5 minut rozgrzewki. - Okej, więc najpierw kładziemy się na desce, o tak - Chłopak położył się wzdłuż czubka deski.

— Ręce musisz mieć poza deską. Ze wstawaniem zawsze na początku jest najtrudniej, ale to kwestia ćwiczeń. Podsuwasz się i sprawnie stajesz równolegle do środka deski, uginając nogi w kolanach.

Zrobiłam wszystko tak, jak pokazał Felix. Powtorzyliśmy to kilka razy.

— No to teraz idziemy do wody.

— Felix, ale ja się boję — Powiedziałam przestraszonym tonem. Te fale nie były ogromne, ale i tak było prawdopodobieństwo utopienia się.

— Okej, zróbmy tak. Wejdziemy raz, jeśli spadniesz to wracamy na plażę i ćwiczymy znów stawianie na desce.
Ze mną nic ci się nie stanie, będę tak blisko jak to możliwe.

— Dobra, zaufam ci.

— Na pewno ci się spodoba. Najważniejsze to się nie poddawać. Ja za pierwszym spadłem z deski, potem uderzyłem w nią głową, ale nadal żyję i surfuję.

Felix chwycił mnie delikatnie za dłoń, jakbym zaraz miała się rozmyśleć. W sumie byłam tego bliska, ale pomyślałam, że lepiej będzie sobie coś udowodnić.
Faktycznie spadłam z deski. Najpierw trzy razy, potem dopiero wróciliśmy na ląd, żeby znów na nim ćwiczyć.
Wróciliśmy do wody i spadłam znowu. Potem znowu. I znowu... tak jakieś dwanaście razy, aż miałam ochotę się poddać i wracać do domu. Za trzynastym razem...

❝GUY MY AGE❞ | lee felixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz