po pierwsze, przepraszam za długą nieobecność. dziwnie ciężko było mi napisać ten rozdział.
~°~
Zorientowałaś się, że zaszłaś dalej niż powinnaś, gdy dźwięki syren przestały kaleczyć twoje uszy. Wewnętrzna panika. Dwa słowa, które opisywały cię najlepiej. Musiałaś wrócić i to prędko. Nawet nie chciałaś myśleć o tym, co mógłby czuć Felix, gdyby pojawił się na miejscu, ale ciebie by tam nie było.
Zignorowałaś osłabienie twojego organizmu, biegnąc z powrotem do budynku.
Już prawie, jeszcze tylko kawałek.Oczywiście coś musiało ci przeszkodzić. A tym czymś, był chłodny dotyk dłoni na twoim nadgarstku.
Ostry zapach, gorszy od odoru dymu napotkał twój zmysł węchu. Ktoś przystawił ci szmatkę nasączoną środkiem usypiającym do twarzy. O nie, nie tym razem, pomyślałaś.Jedno kopnięcie napastnika w kolano i znów byłaś wolna. Coś kazało ci się jednak jeszcze obejrzeć za siebie podczas ucieczki. Kaptur lekko opadł z głowy postaci, co pozwoliło ci odkryć kto to był.
Jisun... wyszeptałaś przyspieszając.
Biegłaś najszybciej jak tylko potrafiłaś. Gdyby nie adrenalina, która rozprzestrzeniała się w twoim oorganizmie z prędkością światła pewnie już byłabyś ponownie w przyjemnych ramionach Sun. Żart.
Domyśliłaś się, że tak łatwo ucieczka może ci nie pójść, i tak zawroty głowy przysparzały ci kłopotów. To zrodziło pomysł na zgubienia Sun.
Co chwila skręcałaś w to kolejną uliczkę, zakręt, na pozór ślepe zaułki.W ciągu kilku minut przemierzyłaś większość miejsc z tej dzielnicy Seulu, w której pomieszkiwałaś. Brakowało ci już pomysłów na drogę ucieczki i przede wszystkim, sił. Wtedy pożałowałaś, że po prostu nie pobiegłaś w stronę budynku, obecność wielu osób w jednym miejscu mogłaby odstraszyć Jisun. Już było za późno. Napastniczka zbliżała się, a ty nie miałaś jak się obronić. Raz kozie śmierć, jak to mówią. Rozpędziłaś się na tyle, ile mogłaś. Kiedy Jisun zrobiła dokładnie to samo, lekko zwolniłaś i celowo upadłaś na chodnik. Goniąca cię Jisun nie zdążyła się zatrzymać. Przewracając się na ziemię upuściła nóż, który pochwyciłaś w dosłownie ostatniej sekundzie.
Zachłannie wpuszczając powietrze do swoich płuc, cofałaś się od Sun.
— Nadal ci się to nie znudziło? — Wysapałaś.
— Własciwie to miałam zamiar skończyć dzisiaj, ale za bardzo się stawiasz, Y/n.
— Powinnaś ułożyć sobie życie ze swoją dziewczyną. Stracisz ją, jeśli dalej będziesz zajęta tym, żeby się mnie pozbyć, a nie nią.
Te słowa wypowiedziałaś intuicyjnie, bez namysłu, odwrotnie niż przy poprzednich rozmowach z Jisun. Wyraz na twarzy dziewczyny uległ zmianie. Z mrożącego krew w żyłach na lekko zdziwiony. Czekałaś na jej odpowiedź, lecz poza uchylonymi wargami Sun nie powiedziała nic przez minutę.
Co robić? To ty miałaś w ręku nóż. Poza wami nie było widać nikogo. Stałyście na środku drogi w tej okolicy Seulu, gdzie budynków i ich mieszkańców było niewiele. A może ktoś przyjdzie na ratunek?Dobrze, no to po dobroci.
— Mam propozycję. Ja wyjadę z Korei i już nigdy nie wrócę, ale pod jednym warunkiem. Zostawisz Felixa, Seulgi, Yoonhę, Hyunjina i resztę w spokoju.
CZYTASZ
❝GUY MY AGE❞ | lee felix
FanfictionJesteś 18-letnią Polką, która za swoją miłością pojechała do Australii. Porzuciłaś rodzinę, szkołę, znajomych dla 'tego jedynego'. Szalone co? To jeszcze nie koniec. Co będzie jeśli się okaże, że on jednak nie jest tym jedynym? Kto pomoże zagoić się...