ROZDZIAŁ 31

4K 196 203
                                    

jak ja uwielbiam te egzotyczne hiciory...

~°~

Pojechałam z Felixem do tutejszej galerii handlowej. To był jego pomysł. Ja miałam zamiar chodzić posłusznie za nim, jednak na miejscu nas oboje ogarnął wir zakupów.
Pomimo stereotypów o ludziach z Indonezji, wszyscy byli naprawdę uprzejmi. Zanim się obejrzeliśmy już byliśmy po trzech godzinach zakupów.

— Wracamy już? Za godzinę idziemy na ten festyn — Powiedziałam, popijając shake'a.

— Chyba już możemy wracać. Więcej zakupów nie poniesiemy.

To głównie było jedzenie, ale kilka ubrań też udało nam się kupić. Y/N, Felix i zakupy to najwidoczniej wybuchowa mieszanka.

W ciszy jechaliśmy samochodem do naszego ''domu''. Dopiero wtedy zaczęłam rozmyślać o tym, co zaszło ostatniej nocy. Powinnam z nim pogadać o tym? Zapytać czy mu się podobało?
Takie głupie myśli chodziły mi po głowie.

— Nad czym się tak zastanawiasz, Y/N?

— Ja? Nad niczym. Po prostu patrzę na drogę.

— Znam cię i coś ukrywasz.

— Za dużo naoglądałeś się kryminałów.

— To się nazywa zdolność dedukcji.

Na moje szczęście wtedy dojechaliśmy prawie pod willę. Szybko zmieniłam temat na dzisiejszy festyn.

— Wiesz co, chyba ta niecała godzinka to dużo czasu.

— A masz zamiar jeszcze poprawiać makijaż albo coś w tym stylu?

— No tak.

— To ta 'godzinka' to bardzo mało czasu.

— Odezwał się ten, którego stylistka maluje godzinę i jeszcze 15 minut się ubiera.

— Dobra jesteś.

— Wiem.

Czekaliśmy na dziewiętnastą, leżąc na hamaku w ogrodzie.
Felix przytulił się jak zwykle – na koalę. Na zewnątrz byłam spokojna, ale w środku piszczałam ze szczęścia.
Przymknęłam powieki, gdy zrobiły się już ciężkie.
Felix zdążył zasnąć. Pomyślałam, że skoro mamy czas, to ja też zrobię sobie drzemkę. I to był błąd.
Po przebudzeniu spojrzałam na zegarek w telefonie. 19:11.

— Lixie!

— Nie krzycz, błagam. Okres masz?

— Jest już po dziewiętnastej.

— Co? Czemu mnie nie budzisz? Ruchy, zbieramy się.

Chłopak zeskoczył z hamaka, a ja tuż za nim. W pośpiechu poprawiłam jedynie włosy, bo makijaż w dalszym ciągu wyglądał dobrze.

Biegliśmy trzymając się za ręce przez całą plażę. Wydawaliśmy jakieś okrzyki ekscytacji. Tak, wiem dziwne. Y/N i Felixa nie zrozumiesz.

Zwolniliśmy dopiero prawie na miejscu. Faktycznie, impreza dopiero się rozkręcała. Stanęliśmy przy stole z jedzeniem i obserwowaliśmy tłumy ludzi. Po chwili znana nam dziewczyna podeszła oraz zaprosiła nas do zabawy. Dokładniej, tańca.

❝GUY MY AGE❞ | lee felixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz