— Nic ci nie jest?
— N-nie wszystko w porządku Felix.
— Powinnaś uważać następnym razem. — Chłopak pomógł mi się podnieść.
— Byłaś na zakupach, jak widzę.
Lekko pokiwałam głową.
Pomyślałam, że teraz albo nigdy. Musiałam go zapytać, co się stało wczoraj wieczorem. Wzięłam głęboki oddech.— Felix, bo my... wczoraj...
— Do niczego nie doszło. — Chłopak wyprzedził moje pytanie.
— Zabrałem cię z tej imprezy, bo kilka kolesi się do ciebie przystawiało. Nie chcę mówić, co im mogło chodzić po głowach.
Odwiozłem cię do domu, zdjęłaś koszulkę i poszłaś spać. Sam również zasnąłem. Też nie byłem do końca trzeźwy, ale na pewno do niczego nie doszło. Czułabyś to.Jednocześnie odetchnęłam z ulgą i moje policzki zaczęły płonąć. Czułam się zawstydzona.
Czułabym to?
— Chodź, pomogę Ci zawieźć te rzeczy do domu, jeśli chcesz.
— Nie chce ci robić problemów. — Powiedziałam nieśmiało.
— Spokojnie. To ja powinienem cię przeprosić za wczoraj. Głupio wyszło, wybacz mi.
— Oczywiście, że ci wybaczam głupku. Dziękuję, że mnie zabrałeś z tego klubu. Nie wiem, jak mam ci się odwdzięczyć.
— Możesz spędzić ze mną ten dzień przed moim wyjazdem. Wyjeżdżam wcześnie rano, więc jutro się już nie zobaczymy.
Na te słowa posmutniałam.
Będę za tobą tęsknić.
— Ej nie smuć się młoda! To tylko dwa tygodnie. — Chłopak pochylił się i podniósł palcem moją głowę, tym bym patrzyła na niego.
— Jestem od ciebie niewiele młodsza!
— Ale nadal jesteś, jak taka malutka dziewczynka.
Felix z moimi torbami zaczął uciekać. Nie pozostało mi nic innego, jak go gonić.
Chłopak śmiał się widząc, że nie mogę go dogonić.— Złap mnie jeśli potrafisz!
Felix dobiegł w końcu do swojego samochodu. Zdyszana oparłam się o pojazd. Oboje ciężko dyszeliśmy.
— I kto tu niby jest dzieckiem hm?
— Mężczyźni to wieczne dzieci. — Odpowiedział.
Zaśmialiśmy się oboje, po czym Felix pomógł mi włożyć torby i odjechaliśmy od galerii. Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, ale żadne z nas nie potrafiło jej przerwać.
Próbowałam wymyślić temat naszej rozmowy, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
Na szczęście wyręczył mnie w tym Felix.— Co byś powiedziała, gdybym ci coś pokazał?
— Co masz przez to na myśli?
— Zobaczysz. Zabiorę cię tam jakoś ok. 18'00, co ty na to?
— Ale to będzie za jakieś 7 godzin!
Ja nie jestem cierpliwa.Felix zaśmiał się pod nosem.
— Wiem, ale o tej godzinie jest tam najładniej.
— Proszę powiedz mi!
— Nie. Zobaczysz później.
Udałam obrażone dziecko i mierzyłam wzrokiem chłopaka, na co ten tylko się zaśmiał.
Odwiózł mnie do domu i pomógł zabrać torby. Nie były jakoś szczególnie ciężkie, ale Felix uparł się, że nie będę tyle tego dźwigać.
Jakbym co najmniej była w ciąży.— Gotowe. — Chłopak odetchnął zadowolony.
— Mogę cię o coś zapytać?
— Tak, jasne. Pytaj.
— Dlaczego ostatni dzień przed wyjazdem chcesz spędzić ze mną?
Nie lepiej zrobić to z rodziną, albo przyjaciółmi?— Nigdy nie przestałem cię traktować, jak przyjaciółki. Nadal nią jesteś.
Jesteś dla mnie jedną z ważniejszych osób Y/n.Widziałam, jak Felix rumieni się.
Jego słowa sprawiły, że znów poczułam się kochana.
Mocno wtuliłam się w chłopaka, na co ten odwzajemnił gest.
Przytulaliśmy się w ciszy. Żadne z nas nie czuło potrzeby mówienia czegokolwiek.— Pójdę na jakiś czas do domu. Potem przyjadę do ciebie i pojedziemy w to miejsce, ok?
— Nadal nie masz zamiaru mi powiedzieć, co to za miejsce prawda?
— Nie. — Zaśmiał się, ukazując przy tym swój cudowny uśmiech.
Uśmiechający się Felix, to jedna z rzeczy jakich nigdy nie chciałabym zapomnieć.Odprowadziłam chłopaka do drzwi i pożegnaliśmy się.
Wtedy dotarło do mnie, że zapomniałam o prezencie dla niego.Kupię mu coś na powitanie, gdy wróci.
Jak na razie będę się przejmować bardziej tym... jak ja bez niego wytrzymam.***
Sieemka!
Wiem, że późno dodaje, ale no brak czasu ssie
mam nadzieję, że się podobało, choć w małym stopniuFightning!! 💜
CZYTASZ
❝GUY MY AGE❞ | lee felix
FanficJesteś 18-letnią Polką, która za swoją miłością pojechała do Australii. Porzuciłaś rodzinę, szkołę, znajomych dla 'tego jedynego'. Szalone co? To jeszcze nie koniec. Co będzie jeśli się okaże, że on jednak nie jest tym jedynym? Kto pomoże zagoić się...